https://gazetakrakowska.pl
reklama
II tura wyborów - pasek artykułowy

Mularczyk: ja w Warszawie, a w Sączu gadają i kupczą

Marek Bartosik
Arkadiusz Mularczyk odłożył togę adwokata do szafy
Arkadiusz Mularczyk odłożył togę adwokata do szafy Wojciech Barczyński
Małopolski polityk, którego notowania rosną, to Arkadiusz Mularczyk. W tym tygodniu jako przedstawiciel PiS ostro walczył w komisji śledczej ds. nacisków. Niedawno wygrał spór ze swoją korporacją, czyli samorządem adwokatów, który zarzucał mu nieetyczne zachowanie na posiedzeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy lustracyjnej.

Lista przeciwników, z którymi toczy procesy o zniesławienie, jest imponująca (Zoll, Stępień, Niesiołowski). Jego nieformalna pozycja w centralnych władzach PiS wzrasta. Gorzej powodzi mu się jednak w Małopolsce i na Sądecczyźnie, skąd został wybrany do Sejmu i gdzie rządzi PiS-em.

Czy problemy w politycznym mateczniku nie okażą się powodem, dla którego nie zdoła wyrobić sobie pozycji niezależnej od swego protektora, Zbigniewa Ziobry?

- Arek nie jest zdolny do zawierania koalicji, chce narzucać swoją wolę - to wypowiedzi na temat Mularczyka wielu nowosądeckich samorządowców. Najchętniej rozmawiają anonimowo, bojąc się procesów z jego strony.

Mularczyk wygrał wybory parlamentarne, ale nie udało mu się zdobyć sympatii samorządowców. Urodził się przecież w Raciborzu, mieście bardziej odległym od Nowego Sącza niż to wynika
z geografii.

W Małopolsce czuję się jak u siebie. Moja rodzina od strony ojca pochodzi stąd

Sam nie przywiązuje jednak do tych różnic wagi. - W Małopolsce czuję się u siebie. Moja rodzina
ze strony ojca pochodzi stąd - tłumaczy. Jego przodkowie wyjechali spod Miechowa na wschód przedwojennej Polski. Po wojnie trafili w Wałbrzyskie, a stamtąd rozpierzchli się po kraju. Ojciec Mularczyka zamieszkał w Raciborzu.

Był nauczycielem matematyki, jego żona uczyła rosyjskiego. Arkadiusz pojechał na studia prawnicze do Krakowa. Mieszkał w Żaczku. Na drugim roku studiów zaprzyjaźnił się ze Zbigniewem Ziobrą. Wielu polityków uważa, że Mularczyk jest jedynie przybocznym byłego ministra.

- Każdy wchodzi do polityki dzięki komuś. Ja wszedłem dzięki Zbyszkowi - mówi. I precyzuje, że ma na myśli wejście w politykę na poziomie parlamentarnym. Twierdzi, że na tej przyjaźni, także prywatnej, nigdy się nie zawiódł.

Po ukończeniu studiów na UJ w 1995 r. Mularczyk pracował w kancelarii Senatu. W Nowym Sączu zamieszkał, bo stamtąd pochodzi jego żona Iwona, nauczycielka uznawana za czarującą i silną kobietę. Mają 12-letniego syna i 5-letnią córkę.
W swoim sądeckim biurze zatrudnił go ówczesny senator i minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka, Andrzej Chronowski. Rozstali się po roku. - Nie byłem osobą, na którą senator stawiał. Kilku innych współpracowników obdarzał stanowiskami w radach nadzorczych, a ja z innymi kolegami odwalaliśmy robotę w trudnych ludzkich sprawach - opowiada dziś Mularczyk.

- Rozstaliśmy się po roku. I stało się to z mojej inicjatywy - podkreśla Chronowski.

Obecny poseł nie został jednak na politycznym lodzie. - Umieściłem go w 1998 r. na liście kandydatów na radnych - mówi Ryszard Nowak, dziś prezydent Nowego Sącza.

Jako radny Mularczyk nie wyróżnił się. Następne wybory przegrał, choć startował już z pierwszego miejsca. Ale był zajęty robieniem kariery adwokata. Po rozpoczętej w 1997 r. aplikacji, którą odbywał w kancelarii znanego nowosądeckiego mecenasa Wacława Opałka, został w 2001 r. wpisany na listę adwokatów.

Prowadził wiele spraw, na ogół drobnych. Ale o niektórych z nich w Sączu pamięta się do dzisiaj.
Na przykład sprawę Artura Czerneckiego.

- Mój klient odprowadzał kolegę po jakimś ognisku - wspomina Mularczyk.

- Był nietrzeźwy, prowadził rower. Tak się nieszczęśliwie zawinął, że razem z tym rowerem upadł
na słup. O mało co nie zginął, bo nadział się głową na wystający pręt. Policja, na podstawie nierzetelnej opinii biegłego, twierdziła, że Czernecki w chwili wypadku jechał na rowerze. Ja tę opinię podważyłem i sądy w dwóch instancjach go uniewinniły - opowiada. No i jego klient, wówczas sądecki prawicowy radny, nie został ukarany, co złamałoby mu karierę polityczną. Czernecki jest dzisiaj pisowskim przewodniczącym rady Nowego Sącza.

Mularczyk zaczął polityczną karierę w 2005 r., kiedy jego przyjaciel Ziobro uzyskał wpływ na partyjne listy. Mularczyk był szefem kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego na Sądecczyźnie, znalazł się na liście kandydatów PiS do Sejmu. Nawet jego przeciwnicy przyznają, że przyłożył się do kampanii. Uzyskał ponad 9000 głosów i miejsce na Wiejskiej. Od razu dostał zadanie dla partii ważne: pisał projekt ustawy lustracyjnej.
Czy widział w tym okazję do wybicia się?

- Bez przesady. Spodziewałem się raczej, że ze względu na charakter tej ustawy ściągnę na siebie wiele ataków personalnych - odpowiada. Niemniej późniejsza obrona tej ustawy w Trybunale Konstytucyjnym sprawiła, że przestał być anonimowym młodym wilkiem.

- Miałeś chamie złoty róg - ten literacki cytat, jakim zwrócił się kiedyś do Mularczyka jego starszy kolega partyjny i nowosądecki senator Stanisław Kogut, przypominany jest w Sączu, gdy pytać
o poczynania Mularczyka i jego protektora Ziobry w polityce małopolskiej. W 2006 roku fala poparcia dla PiS przełożyła się na jego zwycięstwo w wyborach samorządowych.

- Wygraliśmy wybory do rad powiatowych, a wszędzie traciliśmy władzę - mówi jeden z samorządowców, opisując sytuację w powiecie nowosądeckim, gorlickim i limanowskim. Niektórzy stronnicy przechodzili do innych ugrupowań. Mularczyk miotał wobec nich oskarżenia o zdradę, za co z jednym z nich przegrał proces.

- W samorządach pracuje wielu ludzi związanych z nimi od 15 lat. Uznałem, że wiele wytworzonych
w ten sposób układów nie jest dobrych dla regionu i podjąłem próbę ich zmiany. Przy takich okazjach zdarzają się sytuacje nie do przewidzenia. Zwłaszcza że jako poseł muszę jeździć często
do Warszawy, a tu ludzie spotykają się, rozmawiają, kupczą, rozdają stanowiska - tłumaczy niektóre porażki.
- Popełniono błędy taktyczne. Moja osobista odpowiedzialność? Proszę nie przeceniać moich możliwości - dodaje Mularczyk.

Wielu przypisuje mu, razem z Ziobrą, współodpowiedzialność za manewr, po którym PiS w 2007 r. stracił władzę w małopolskim sejmiku. Próbowali zawrzeć koalicję z PO i pozbyć się marszałka Marka Nawary. Ale nie docenili Nawary, który z kilkoma działaczami swojej Wspólnoty Małopolskiej dostał się do sejmiku z listy PiS. Widząc co się święci, wyszedł on z klubu PiS ze swoimi ludźmi, zawarł koalicję z PO i pozostał marszałkiem, a PiS wylądował w opozycji.

- Zostaliśmy oszukani. Rozmawialiśmy w Sejmie ze Schetyną i posłem Czerwińskim z Sącza. Uzgodniliśmy, że usuwamy Nawarę, bo nie spełnia pokładanych w nim nadziei i tworzymy koalicję
z Platformą. Jak Schetyna, druga osoba w PO, zapewnia, że to będzie pierwsza koalicja POPiS w Polsce, to trudno nie uwierzyć. Może byłem naiwny, ale stawianie mi zarzutu, że przegrałem, to nieporozumienie.
Na następcę Nawary forsowali wtedy Andrzeja Romanka. W czym miał on być lepszy od Nawary?

- Wykształcony prawnik, po aplikacji sądowej i radcowskiej, z dużym doświadczeniem, po roku szefowania gabinetowi politycznemu ministra Ziobry - wylicza poseł.
Dzisiaj kancelaria radcowska Andrzeja Romanka sąsiaduje z nowosądeckim biurem poselskim Mularczyka.

- Głosowanie było tajne, więc nie potwierdzam i nie zaprzeczam - tak odnosi się do zarzutów,
że razem z Ziobrą urządzili demonstrację siły, udaremniając wiosną wybór Zbigniewa Wassermanna, namaszczonego przez prezesa Kaczyńskiego na szefa PiS w Małopolsce. Doszło do tego dopiero
za drugim podejściem, po interwencji prezesa.

Oceniając obecny stan stosunków, Wassermann waży słowa i twierdzi, że nie iskrzy, ale wielkiego pozytywnego przełomu też nie ma.
Po Sączu krąży plotka o konflikcie Mularczyka z prezydentem tego miasta, jednym z założycieli PiS. Pogłoska mówi, że kandydatem Mularczyka na następnego prezydenta miasta będzie Artur Czernecki - ten sam, od którego obecny poseł brał adwokackie honoraria za pomoc w sprawie zderzenia
ze słupem.

Mularczyk uchyla się od stanowczego zaprzeczenia takim zamiarom. Sam Nowak plotkę też słyszał.
- Mnie to nie interesuje - mówi, dodając, że i tak wystartuje w wyborach na prezydenta.
- Z poparciem PiS, ale i bez - wyjaśnia prezydent kojarzony z frakcją Wassermanna.

Mularczyk należy do piętnastki najbardziej rozpoznawalnych postaci PiS. Jest lojalny wobec prezesa Kaczyńskiego, ma wyczucie stosunków w partii. Podpiął się pod Ziobrę, a ja przed byłym ministrem widzę dużą przyszłość - ocenia Marek Migalski, politolog.
Jakie są ambicje Mularczyka? Wielu widzi w nim przyszłego ministra sprawiedliwości.

A on sam? - Przyglądałem się z bliska tej robocie, gdy ministrem był Zbyszek. To pot, krew i łzy, gdy chce się coś rzeczywiście zmienić. Na tę chwilę nie widzę się w tej roli - mówi.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mirek
Taki z niego posel jak z Kaczynskiego prezydent.Marna pociecha dla regionu a tym bardziej dla kraju.
c
cd
!

Wybrane dla Ciebie

Najlepsza książka dla dzieci i młodzieży wybrana. Oto laureaci Nagrody Żółtej Ciżemki

Najlepsza książka dla dzieci i młodzieży wybrana. Oto laureaci Nagrody Żółtej Ciżemki

Sex Bomba, Golden Life, Vavamuffin i Variete. Recenzujemy nowości płytowe

Sex Bomba, Golden Life, Vavamuffin i Variete. Recenzujemy nowości płytowe

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska