https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Musiał: Praca w Wiśle to spełnienie marzeń

Maciej Musiał traktuje pracę w Wiśle jako szansę na rozwój
Maciej Musiał traktuje pracę w Wiśle jako szansę na rozwój fot. Marcin Górski / wisla.krakow.pl
Z Maciejem Musiałem, asystentem trenera Wisły Kraków, Kazimierza Moskala, rozmawia Bartosz Karcz

Czytaj także: Wylicytuj koszulkę reprezentacji Anglii na aukcji WOŚP [ZDJĘCIA]


Kiedy otrzymał Pan propozycję pracy w Wiśle w roli asystenta trenera Kazimierza Moskala?

Krótko przed świętami Bożego Narodzenia zadzwonił do mnie trener Moskal z propozycją pracy. Nie będę ukrywał, że bardzo się ucieszyłem. Mogę powiedzieć, że to był dla mnie najlepszy prezent gwiazdkowy. Zresztą później przez całe święta byłem tą propozycją mocno podekscytowany.

Kilka lat temu współpracował Pan już z trenerem Moskalem. Myśli Pan, że tamten okres miał teraz wpływ na wybór trenera Wisły?
Jestem tego nawet pewien. Po tym jak odszedłem z Wisły, nie miałem z trenerem Moskalem częstych kontaktów. Spotykaliśmy się czasami na meczach. W tym pierwszym okresie, gdy byłem głównie kierownikiem drużyny, pomagałem jednak również w treningach. Jak widać trener Moskal o tym pamiętał i tamto moje zaangażowanie przyniosło teraz owoce w postaci propozycji pracy.

Pewnie nie zastanawiał się Pan nawet czy przyjąć ofertę?

Nie było chwili zwątpienia. To dla mnie wielka szansa. W ostatnich latach pracowałem w niższych ligach. Tam również jest wielu trenerów, którzy podchodzą z ogromną pasją do tego, co robią. Nie każdy ma jednak w życiu szansę, żeby zaistnieć gdzieś wyżej, na poziomie ekstraklasy. Skoro taka szansa otworzyła się przede mną, to byłoby grzechem z niej nie skorzystać. Oczywiście zdaję sobie doskonale sprawę, że czeka mnie mnóstwo pracy, ale mogę się tylko z tego cieszyć. Z drugiej strony mam nadzieję, że jako jedyny nowy członek sztabu trenerskiego będę mógł wnieść trochę nowego spojrzenia do naszej pracy.

Praca w Wiśle, której kibicował Pan od dziecka, to spełnienie marzeń?

Można tak powiedzieć. Kiedyś, jako młody chłopak marzyłem, żeby w Wiśle zagrać. Występowałem jednak tylko w młodzieżowych zespołach "Białej Gwiazdy". Gdy chodziłem w dzieciństwie na mecze Wisły, to marzyłem, żeby być jej częścią. Nie udało mi się to w roli piłkarza, cieszę się zatem, że teraz będę miał możliwość pracy w sztabie pierwszego zespołu w roli trenera.

Z asystentami tak bywa, że kiedyś stają się pierwszymi trenerami. Najlepszym tego przykładem jest choćby trener Kazimierz Moskal. Wybiega Pan w myślach tak daleko w przyszłość i widzi się kiedyś jako trener w ekstraklasie?
Chyba każdy trener marzy o tym, żeby kiedyś poprowadzić zespół w ekstraklasie. Na razie jednak chcę się przede wszystkim uczyć, zdobywać doświadczenie. To jest mój cel na teraz, a co życie przyniesie za kilka lat, zobaczymy.

Pan będzie pracował w Wiśle, a Pański brat, Tomasz, jest sędzią w ekstraklasie. No to mamy już dwóch Musiałów w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Z Tomkiem wspieramy się mocno. Do tej pory przede wszystkim ja kibicowałem jemu. Myślę, że jako sędzia bardzo dobrze się rozwija i już jest jednym z najlepszych sędziów w ekstraklasie. Bardzo dobrze czuje grę. Często zresztą rozmawiamy na ten temat i nie ukrywam, że jako brat czasami wytykam mu błędy. O złośliwości jednak absolutnie mowy nie ma. To raczej taka konstruktywna krytyka. Zresztą jestem zdania, że przed Tomkiem jest cała przyszłość w roli arbitra.

A tata, który nie tak dawno został oficjalnie uznany za jedną z legend Wisły, jak przyjął wiadomość o tym, że będzie Pan pracował przy ul. Reymonta?
Tata nic nie wiedział o tym, że dostałem propozycję pracy w Wiśle. Jestem takim człowiekiem, który nie bawi się w spekulacje. Dlatego najpierw porozmawiałem o mojej pracy z prezesem Basałajem. Dopiero gdy już wiedziałem na sto procent, że będę pracował w Wiśle, zadzwoniłem z tą wiadomością do taty. Ucieszył się bardzo. Jest szczęśliwy, że jego syn będzie pracował w klubie, który tyle dla niego znaczy.

Rozmawiał Bartosz Karcz

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Abstynent
Ojciec ma problem, syn Tomasz-sędzia też, a trener-asystent? Jeśli tak no to nieciekawie.
k
kiki
Jak moze sie czuc błazen, pisząc komentarze jak ten poniżej kiedy mama nie zabierze komputera?Pewnie własnie jak ryba w wodzie!!
c
czytelny
Jak może się czuć ubek wśród ubeków? Jak ryba w wodzie!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska