Pyton w markeciem a jasną, tak naprawdę, żółtą skórę.Widać go z daleka. Dnie spędza nieruchomo, pozwijana wedle własnej wygody. Sprawia wrażenie, że nic, co dzieje się wokół, specjalnie go nie obchodzi. Z ludźmi, którzy się mu z ciekawością przyglądają włącznie.
W gorlickim rejestrze: boa, żółwie, papugi, warany.
..
Właściciele egzotyczny zwierząt, muszą je zgłaszać rejestru prowadzonego przez starostwo. Wszystko to zgodnie z konwencją o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES). Okazuje się, że mamy w powiecie jednego pytona tygrysiego, ale jest też wiele innych, równie niecodziennych gatunków, choćby siedem pytonów królewskich, cztery boa dusiciele, jest też jeden boa tęczowy.
- Mimo wszystko nie jesteśmy jakimiś specjalnymi fanami egzotycznych zwierząt w domach - mówi Maria Puścizna-Syc, naczelniczka wydziału ochrony środowiska starostwa w Gorlicach. - Rocznie, mamy co najwyżej kilkanaście zgłoszeń od osób, które takie zwierzęta kupiły - dodaje.
Na szczęście nie ma też mody, która gdzieniegdzie zaczyna się pojawiać - papuga na komunię, pająk na urodziny, jaszczurka pod choinkę.
- Liczba zgłoszeń od lat utrzymuje się na stałym poziomie - podkreśla.
Zdecydowanie gustujemy w papugach. W powiecie, przynajmniej w statystykach wydziału, jest ich około siedemdziesięciu i należą do różnych gatunków. Najczęściej spotkamy rozelle białolice i lilianki. Żółwie lubimy, ale jakby mniej - rejestry mówią o dziewięciu żółwiach greckich, trzech stepowych. Są też żółwie czerwonolice, po jednym mauretańskim i obrzeżonym.
Jaszczury też się mają swoich miłośników, ale jest ich raptem tylko trzech.
Egzotyka owszem, ale bez szaleństw w zakupach
Marek Dziadzio od lat prowadzi w Gorlicach sklep zoologiczny. Egzotyka nie jest mu więc obca. Realizował już nie jedno zamówienie. Wyraźnie też dostrzega pewne trendy.
- Teraz popularne są jeże pigmejskie. Są też chętni na agawy błotne i brodate - wylicza.
Zdarzyło mu się, że ktoś zamówił u niego straszyka. To taki owad, który występuje w ponad trzech tysiącach gatunków. Może mieć od dwunastu do… ponad sześciuset milimetrów długości.
- Dwa razy sprowadzałem pytony królewskie, ale z tych, które dorastają najwyżej do półtora metra - dodaje. - Rzadziej zdecydowanie pojawiają się amatorzy na duże papugi - kakadu, ary czy żako - opowiada.
Ani przytulić, ani pogłaskać, o spacerze też nie ma mowy
Wojciech Wójcik, lekarz weterynarii z Gorlic na pytanie o egzotyczne zwierzęta w jego gabinecie, odpowiada dowcipnie: wiewiórka…
- A już tak na poważnie, to zdarzyło się, że ktoś przyniósł legwana czy iguanę. I to by było wszystko w tym temacie. Zdecydowanie wolimy jednak pieski i kotki - komentuje. - Jeśli ktoś ma egzotyczne, rzadkie zwierzę, które zaczyna mu chorować, to raczej szuka specjalistów w tej konkretnej dziedzinie, a nie weterynarza - dodaje.
Z egzotyką bywa najczęściej tak, że możną ją tylko podziwiać przez szkoło albo klatkę. Małgorzata Szmigielska, gorliczanka upodobała sobie pająki ptaszniki.
- To nie są zwierzątka, z którymi można się pobawić, pogłaskać je czy wyjść z nimi na spacer - opowiadała nam rozbawionym głosem miłośniczka pająków ptaszników.
- Siedzą sobie w terrarium i można co najwyżej na nie popatrzeć - dodaje.
ZOBACZ KONIECZNIE: