- Mija właśnie rok od momentu, kiedy objął Pan funkcję komendanta powiatowego w Myślenicach. Rok temu mówił Pan o swoich planach. Na ile zostały zrealizowane?
- Niestety nie wszystko co planowałem przed rokiem, udało się zrealizować. Planowaliśmy uruchomić tak zwany patrol rajdujący, mający reagować na najbardziej uciążliwe wykroczenia w tym źle parkujące pojazdy na terenie miasta. Patrol został powołany do życia, ale z powodu trudności kadrowych, policjantów patrolujących musieliśmy przenieść do innych zadań.
- Jakich?
- Zgodnie z priorytetem ustalonym przez komendanta głównego policji, do służb ruchu drogowego oraz służb dzielnicowych.
- Ilu ludzi pracuje obecnie w tym sektorze?
- 28 policjantów w sześciu radiowozach.
- Jakie są ich zadania?
- Patrole ruchu drogowego mają przede wszystkim pomagać kierowcom, a nie represjonować ich. Muszą także reagować na różnego rodzaju przestępstwa i wykroczenia. W tej materii nie ma bowiem żadnej taryfy ulgowej.
- Czy powróci Pan kiedyś do pomysłu patrolu rajdującego, Myślenice są miastem, w którym nie zawsze kierowcy przestrzegają znaków zakazujących parkowania?
- Myślę, że jest to temat, do którego powrócimy pod warunkiem uzupełnienia naszych kadr.
- Czy mamy rozumieć, że KPP w Myślenicach boryka się z problemami kadrowymi?
- Spodziewamy się posiłków w najbliższym czasie. Kilku policjantów kończy właśnie szkoły i ma powrócić do pracy.
- Czy młodzi ludzie garną się do pracy w policji?
- Jest z tym mały problem.
- Czy jak zwykle brakuje pieniędzy na nowe etaty?
- To nie to. Pieniądze są, etaty też, nie ma natomiast odpowiedniej liczby chętnych.
- Jeszcze cztery czy pięć lat temu mówiło się, że jest dużo chętnych do pracy w policji, ale nie ma pieniędzy. Skąd taka zmiana?
- Myślę, że to przez stosunkowo niskie zarobki. Początkujący policjant zarabia 2,5 tys. zł na rękę. To nie zachęca młodych ludzi.
- Porozmawiajmy teraz o bezpieczeństwie. Jaki był pod tym względem rok 2017?
- Taki sam jak 2016. Myślenice i powiat myślenicki to bezpieczne miejsca.
- Czy tak mówią statystyki?
- Tak. Mieliśmy do czynienia z jednym bardzo poważnym wydarzeniem - zabójstwem w Pcimiu. To na szczęście rzadkość. W zakresie bezpieczeństwa w ruchu drogowym w 2017 zanotowaliśmy o jeden wypadek więcej w stosunku do 2016, o 119 kolizji mniej oraz o 19 rannych mniej. Niestety 16 osób poniosło śmierć.
- Jakie były najczęstsze przyczyny wypadków?
- Nadmierna prędkość, brawura. Słowem: proza życia.
- Jak w tej statystyce plasują się nietrzeźwi kierowcy?
- Zatrzymaliśmy ich o 35 mniej, niż w roku 2016. Dwa lata temu było ich 275, rok temu 240.
- Jak wygląda sytuacja sprzętowa myślenickiej policji?
- Zawsze mogłoby być lepiej. Posiadamy 30 pojazdów. Ostatnio jeden otrzymaliśmy dzięki staraniom komendanta wojewódzkiego policji w Krakowie oraz posła Jarosława Szlachetki. Otrzymaliśmy także laserowy miernik prędkości najnowszej generacji. Spodziewamy się, że niedługo, z pomocą burmistrza Dobczyc, komisariat w tym mieście wzbogaci się o nowy radiowóz.
- Co uważa Pan za największy sukces myślenickich policjantów w ubiegłym roku?
- Zatrzymanie szajki włamywaczy, którzy grasowali nie tylko na terenie powiatu myślenickiego, ale to my właśnie dokonaliśmy ich zatrzymania.
- Jakie cele stawia Pan przed sobą i przed swoimi podwładnymi na ten rok?
- Priorytetem będzie nadal ruch drogowy. Chciałbym zwiększyć liczbę dzielnicowych, których obecnie jest w Myślenicach około 20. Chcemy także uruchomić posterunek policji w Pcimiu. Taka jest wola tamtejszych władz samorządowych oraz społeczności. Jeśli ten posterunek powstanie to otrzymamy od Komendanta Głównego dwa dodatkowe etaty.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto