Zgłoszenie przyszło w nocy z soboty na niedzielę. 29-latek poinformował policję, że jego młodszy o osiem lat brat po kłótni z nim wyszedł z domu zabierając nóż i grożąc, że się zabije. Co więcej, zgłaszający dodał, że jego brat leczy się psychiatrycznie więc groźby należy potraktować poważnie.
Zgłoszenia nie zbagatelizowano i rozpoczęły się intensywne poszukiwania 21-latka.
Na miejsce skierowano patrole, a komendant powiatowy policji w Myślenicach ogłosił alarm wzywając na miejsce funkcjonariuszy, którzy mieli w tym czasie wolne. Powiadomiono też Państwową Straż Pożarną.
- Policjanci sprawdzali okolicę domu w którym mieszkają bracia, pytali sąsiadów, sprawdzali okoliczne posesje. Przed północą do funkcjonariuszy podszedł mężczyzna, przedstawił się. Okazało się, że to zaginiony 21-latek – relacjonuje mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Potwierdził, że pokłócił się z bratem, ale z dalszego ciągu jego relacji wynikało, że wyszedł z domu, bo bał się starszego brata, który zachowywał się agresywnie. Poszedł do domu wuja, a wrócił bo zaciekawiło go zamieszanie w okolicy i obecność radiowozów.
- Według policyjnych ustaleń młodszy z braci nie jest leczony psychiatrycznie, nie mówił nic o popełnieniu samobójstwa i nie było w tym przypadku zagrożenia życia – dodaje rzecznik.
To zaś oznacza, że zgłoszenie, które skutkowało podjęciem niepotrzebnych czynności, było fałszywe. W tej sytuacji zgłaszającemu może grozić kara ograniczenia wolności lub grzywna. Jak się okazało miał on w organizmie ponad dwa promile alkoholu.
WIDEO: Mówimy po krakosku, odc. 6 - Sznycel i schabowy
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto