Niby wszystko, przynajmniej na pierwszy rzut oka, jest tam w porządku: są znaki ograniczenia prędkości, wyrysowane linie na jezdni, z każdej strony dobra widoczność. Co więc powoduje, że miejsce to powoli staje się swoistym czarnym punktem?
Bogusław Moroń pracuje w Sitnicy. Biecką obwodnicę pokonuje czasem nawet kilka razy w tygodniu. Nieraz spotkał kierowcę z ciężką nogą. - Droga jest doskonała, niby są znaki ograniczenia prędkości, ale bądźmy szczerzy, tak naprawdę jest wielu, którzy specjalnie się nimi nie przejmują - mówi wprost.
Czekamy na tragedię?
Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza, temat obwodnicy zna również z praktycznej strony, bo sam jest kierowcą i zdarzało się, że ktoś wyprzedzał go tam z prędkością daleką od tej dozwolonej na znakach. Kilka miesięcy temu zaaranżował nawet spotkanie ze specami od ruchu drogowego. - Sugerowaliśmy nawet, by w obrębie skrzyżowania wprowadzić ograniczenie do 50 km na godzinę i fotoradar - wyjaśnia. - Nasz pomysł nie spotkał się jednak z aprobatą wydziału drogowego komendy wojewódzkiej policji. Argument był w zasadzie jeden, no może dwa: stosunkowo małe natężenie ruchu i brak statystyk - dodaje.
Owe statystki to po prostu liczba śmiertelnych wypadków. Burmistrz Wędrychowicz usłyszał, że jest ich za mało, by myśleć o zmianie w organizacji ruchu. Pozostało mu tylko głęboko westchnąć. - A mówią, że lepiej zapobiegać niż leczyć - można skomentować.
Zapamięta grudniowy dzień
Lidia Dąbrowska, mieszkanka powiatu właśnie taki wypadek w tym miejscu widziała na własne oczy. I długo tego widoku nie zapomni. Był koniec grudnia, mokro, ale nie mroźnie. Zaczęło się powoli ściemniać.
- Jechaliśmy od strony Gorlic - wspomina. - Z daleka widziałam, że podporządkowanej drogi na wysokości stacji paliw stoi samochód, który przygotowuje się, by włączyć się do ruchu. Dosłownie w ostatniej chwili zobaczyłam, że od strony Jasła, z dużą szybkością zbliża się inne auto. Jego kierowca wyprzedzał inny samochód na jego pasie - opowiada dalej.
To był ułamek sekundy, kiedy doszło do zderzenia - huk, Gorliczanka nie wie do dzisiaj, czy pędzący obwodnicą nie zdążył wyhamować, czy po prostu drugi kierowca, okazało się, że kobieta, nagle wyjechała. - Siła uderzenia była tak duża, że wypadła przez szybę - dodaje.
Jaskółka dobrych zmian
Z policyjnych obserwacji i statystyk wynika, że winę za stłuczki ponoszą kierowcy.
- Albo przekraczają prędkość, albo podejmują nieostrożne manewry - mówi dla nas Karolina Gurba, z KPP w Gorlicach.
Policjantka wyliczyła, że od lipca minionego roku, do dzisiaj na feralnym skrzyżowaniu doszło w sumie do sześciu kolizji i wypadków.
- Przed podjęciem decyzji o ograniczeniu prędkości przeprowadza się analizę stanu bezpieczeństwa ruchu oraz wizję lokalną w terenie, z przedstawicielami komendy wojewódzkiej policji w Krakowie - dowiedzieliśmy się od Iwony Mikrut, głównego specjalisty ds. komunikacji społecznej krakowskiego oddziału GDDKiA.
- Do tej pory nie wpłynął do nas żaden wniosek w sprawie ograniczenia prędkości na tym skrzyżowaniu, dlatego trudno teraz odpowiedzieć na pytanie, czy konieczne jest wprowadzanie dodatkowego limitu prędkości - wyjaśniła.
O sprawę zapytaliśmy więc w KWP w Krakowie. Tu - niespodzianka.
- Z podsiadanych przez nas informacji wynika, że w celu poprawy stanu bezpieczeństwa, między innymi w rejonie tego skrzyżowania, mają zostać wprowadzone zmiany organizacji ruchu – dowiedzieliśmy się od Sebastiana Glenia, rzecznika prasowego KWP w Krakowie. - Mają one polegać na ograniczeniu prędkość pojazdów do 50km na godzinę, poprzez zastosowanie odpowiedniego oznakowania – dodaje.
Zgodnie bowiem z obowiązującą procedurą, Komendant Wojewódzki Policji w Krakowie, 18 maja 2018 roku wydał opinię do projektu zmiany organizacji ruchu związanej z ograniczaniem prędkości przed przejściami dla pieszych w ciągu drogi krajowej nr 28 na odcinku Nowy Sącz-Biecz. Jednym z miejsc objętych projektowaną zmianą jest rejon przejścia na opisywanym skrzyżowaniu
.
- Zgodnie z informacją zawartą w projekcie wprowadzenie tych zmian ma nastąpić do 15 sierpnia 2018 roku – dodaje rzecznik.
O planowanych zmianach, burmistrz Wędrychowicz dowiedział się od nas.
- Mam nadzieję, że to choć trochę pomoże, że kierowcy będą się bali utraty prawa jazdy - ocenia.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura
Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto