Zgodnie z nowymi przepisami, pasieki będzie można trzymać na budynkach, których właściciele lub zarządcy wyrażą na to zgodę. Ule będą się mogły pojawić na budynkach maksymalnie pięciokondygnacyjnych, ale nie wyższych niż 20 metrów. Muszą być zabezpieczone przed przewróceniem i oddalone od krawędzi dachu o pięć metrów. Liczba uli nie będzie mogła przekraczać więcej niż 20 na 1 km kwadratowy powierzchni miasta. O planach założenia pasieki każdorazowo będzie trzeba informować Wydział Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa.
- Mamy już pozytywną opinię sanepidu i krakowskich pszczelarzy, którzy aktywnie nam w tym pomagali. Otrzymaliśmy też wsparcie z instytucji, które mają doświadczenie w hodowli pszczół na dachach, w tym specjalistów z Uniwersytetu Rolniczego i Akademii Górniczo-Hutniczej - powiedziała wczoraj na posiedzeniu komisji infrastruktury rady miasta Ewa Olszowska-Dej, dyrektorka wydziału środowiska.
Z przyjęciem uchwały nie powinno być problemu, bo radni dali wczoraj pozytywną opinię.
- Pasieki na dachach w mieście to świetny pomysł, który sprawdza się na całym świecie. Pszczół jest mało, więc warto zakładać ich hodowle - uważa radna Anna Szybist. Rzeczywiście, pszczoły na świecie umierają i nie do końca wiadomo dlaczego. A to one odpowiadają za zapylanie roślin, więc im więcej ich będzie, tym lepiej dla nas. Zwłaszcza w miastach.
Źródło: Gazeta Krakowska
