WIDEO: Krótki wywiad
Kobieta w czasie zwolnienia lekarskiego prowadziła kampanię wyborczą. Zdjęcia z imprezy z jej udziałem znalazły się w internecie. "Chory" mężczyzna w czasie zwolnienia obsługiwał klientów. Tłumaczył, że przyszedł tylko na chwilę, a jego pracownik akurat musiał wyjść do toalety. Kolejny mężczyzna, będąc na zwolnieniu wyjechał razem z partnerką na wakacje do Chorwacji, w czasie pobytu robił mnóstwo zdjęć i wstawiał na Facebooka. To zaledwie kilka z wielu sytuacji z jakimi spotykają się kontrolerzy sprawdzający czy chorzy stosują się do zaleceń lekarzy.
- Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma obowiązek kontrolować prawidłowość orzekania czasowej niezdolności do pracy i prawidłowość wykorzystania zwolnień lekarskich. W pierwszym przypadku lekarze orzecznicy ZUS weryfikują, czy osoba na zwolnieniu nadal jest chora i tym samym niezdolna do pracy, czy też należy skrócić zwolnienie – mówi Anna Szaniawska, regionalny rzecznik ZUS w województwie małopolskim.
Druga kontrola polega na sprawdzeniu, czy chory wykorzystuje zwolnienie lekarskie zgodnie z jego przeznaczeniem. Czy na przykład nie pracuje lub nie wykonuje innych czynności, które są niezgodne z zaleceniami lekarza i mogą utrudnić powrót do zdrowia. W sytuacji takich nieprawidłowości zostanie wstrzymana wypłata świadczenia, a jeżeli zostało już wypłacone, trzeba będzie je oddać.
W naszym województwie w całym 2019 r. ZUS przeprowadził 40,8 tys. kontroli zwolnień lekarskich. Wydano w sumie ponad 3 tys. decyzji, które wstrzymały wypłatę zasiłku chorobowego. Ponad połowa z nich, bo aż 1841, dotyczyła nieprawidłowego wykorzystania zwolnienia.
Kwota oszczędności w wyniku kontroli prawidłowości orzekania i wykorzystywania zwolnień lekarskich w 2019 r. to ponad 3,45 mln złotych.
Na L4 na wakacje czy imprezę? Zobacz, jak Małopolanie oszuku...
W ubiegłym roku pracownicy oddział ZUS w Krakowie przeprowadzili 18,7 tys. kontroli, w wyniku których cofnięto niemal 1,5 tys. decyzji o prawach do zasiłku na kwotę niemal 1,5 mln zł. Rok wcześniej kwota ta wynosiła ok. 100 tys. zł mniej.
W Nowym Sączu Zakład zaoszczędził ponad 610 tys zł, w Chrzanowie 455 tys. zł, a w Tarnowie 508 tys. zł.
- Nasze kontrole są coraz bardziej skuteczne. Przeprowadzamy lepszą analizę ryzyka, czyli skuteczniej typujemy gdzie może dojść do nieprawidłowości. Pomagają w tym narzędzia informatyczne, które szybciej analizują duże zbiory danych. Wprowadzenie e-zwolnień było na pewno pomocnym rozwiązaniem – mówi Anna Szaniawska.
Z kolei Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan podkreśla: - Polacy, biorąc lewe zwolnienia, nie rozumieją, że nie oszukują systemu, ale tak naprawdę okradają współpracowników.
Przedsiębiorcy finansują nieobecność pracownika z powodu choroby przez pierwsze 33 dni w roku. W skali kraju firmy wydają na ten cel miliardy złotych. Jeśli te wydatki są szczególnie duże, nie mogą się rozwijać, a uczciwi pracownicy nie dostają podwyżek.
Mordasewicz twierdzi, że konsekwencje wyciągane zarówno w stosunku do lekarzy, którzy wypisują „lewe” zwolnienia, jak i zdrowych „chorych” są zbyt małe. - Kara wstrzymania zasiłku nie jest odstraszająca. To tak, jakby jeździć autobusem na gapę, a karą była tylko konieczność opłacenia biletu. Przecież w takim wypadku każdy jeździłby bez biletu. Dlatego oszukujący pracownik powinien zapłacić wielokrotność tej kwoty, na którą oszukał pracodawcę lub ZUS.
