- Kolarstwo to moja pasja. W tym roku na rowerze przejechałem już ponad 10 tysięcy km. Siadam na rower w każdej wolnej chwili, jak tylko czas i praca mi na to pozwalają - mówi trzydziestolatek po swym niebagatelnym sukcesie w Tatrach.
Pokonał m.in. funkcjonariuszy policji z Krakowa. Maks, jak mówią o nim koledzy z pracy, przygodę z rowerem rozpoczął w dzieciństwie, jeżdżąc na zawody jako kibic swojego brata. W roku 1997 wraz z sąsiadem z bloku zapisał się do klubu kolarskiego LKS Odporyszów. W latach 1999-2002 trenował w klubie Cyclo Korona Kielce i tam właśnie odnosił największe sukcesy. Trzy lata później wyjechał na staż do francuskiego klubu Roue D'or ST Amandoise.
W 2006 r. w Polsce podpisał kontrakt z zawodową grupą kolarską Weltour, jednak w trakcie sezonu sponsor zostawił drużynę bez pomocy. Maks został na lodzie i podjął pracę... w tarnowskiej policji, ale z roweru, na szczęście, nie zrezygnował.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!