
Z danych opublikowanych przez Ministerstwo Finansów wynika, że w powiecie limanowskim najwięcej pieniędzy wpływa do kasy miasta Limanowa. W przeliczeniu na jednego mieszkańca to 1612,29 zł. Wśród gmin wiejskich na najwyższym szczeblu uplasowała się gmina Tymbark z dochodem 1224,49 zł na jedną osobę.
Na drugim końcu listy znalazła się gmina Łukowica (527,91 zł) i Słopnice (523,37 zł) .
Statystyka powstała na podstawie wpływów z podatku od nieruchomości i opłat, a także CIT i PIT. Sprawdziliśmy, czy faktycznie w najbiedniejszych gminach bieda aż piszczy? Jak się okazuje, mieszkańcy wcale nie narzekają...
Każdy kij ma dwa końce
- Jesteśmy typowo rolniczą gminą, przedsiębiorców można ze świeczką szukać - komentuje wójt Łukowicy, Czesława Rzadkosz. Na terenie gminy jest tylko jedno przedsiębiorstwo w Przyszowej. Jak zauważa, gdyby nie było subwencji wyrównawczych, to w gminie nie byłoby za wesoło.
- Co by było z oświatą? Kulturą? Na samą opiekę idzie rocznie 8 mln zł, gdyby nie pomoc ze środków rządowych, musiałby nas ktoś przejąć - podsumowuje. Jak zaznacza, w gminie nie ma terenów
pod budowę fabryk.
Czy to zatem oznacza, że w gminie żyje się aż tak ciężko? Niezupełnie. O ile w kasie gminnej się nie przelewa, to mieszkańcy nie należą do najbiedniejszych.
- Latem nie znajdzie się nikogo do pracy w polu czy przy zbiorach. Dlaczego? A dlatego, że każdy, kto ma dwie zdrowe ręce, wyjeżdża za granicę. Ile tutaj jest takich rodzin, gdzie mąż pracuje poza krajem, a w domu siedzi tylko żona z dziećmi - tłumaczy wójt.
- Proszę tylko przejechać się przez wieś, piękne, nowoczesne domy powstają jak grzyby po deszczu - zauważa pani Czesława.
Jak podkreśla, na terenie całego powiatu, to właśnie w gminie Łukowica w tej chwili jest najwięcej nowych i budujących się domów.
- Niektórzy śmieją się z nas, że jesteśmy najbiedniejsi, ale jak się okazuje, każdy kij ma dwa końce - kwituje pani wójt. Ze zdaniem pani Czesławy w pełni zgadza się sołtys Łukowicy, Henryk Dyrek.
- O zamożności mieszkańców nie decydują wpływy z podatków do budżetu - podkreśla.
- Nie uciekniemy od tego, że jesteśmy gminą rolniczą, ale na pewno nie biedną, zdarza się i tak, że niektórzy mają firmy zarejestrowane poza gminą, a jak wiadomo wtedy podatki spływają do innej kasy - kwituje. Podobnie rzecz ma się ze Słopnicami.
- Nas te rankingi w ogóle nie martwią - uśmiecha się wójt gminy, Adam Sołtys, który odżegnuje się od stwierdzenia biedna gmina.
- Gdzie pani tutaj tę biedę widzi? Pobudowane obiekty sportowe, nowoczesne hale, wyremontowane szkoły, nowe drogi, chodniki - wylicza wójt.
Jak podkreśla, w rankingu inwestycji, gmina plasuje się ścisłej czołówce, gdyż gros inwestycji realizowane jest ze środków zewnętrznych. A mieszkańcy? I tutaj podobnie jak w Łukowicy, domy i samochody to efekt ciężkiej pracy ... na emigracji.
Bieda też się opłaca
Wójt Tymbarku, Paweł Ptaszek, nie ukrywa, że bardzo cieszy się z faktu, że gmina ma wysokie dochody własne i że na terenie gminy są przedsiębiorcy, dzięki którym mieszkańcy mają pracę. Jednak wskazuje też na pewien paradoks z tym związany.
- Gminy o niższych dochodach własnych nie są wcale w gorszej sytuacji finansowej, z uwagi na otrzymywaną z ministerstwa finansów subwencję wyrównawczą, dzięki której dysponują takimi samymi lub nawet wyższymi dochodami. Natomiast gminy o większych dochodach własnych tak jak Tymbark, ponoszą dużo większe wydatki bieżące związane z utrzymaniem całej infrastruktury komunalnej oraz występują w tych gminach większe potrzeby inwestycyjne - podkreśla. Dodatkowo, jak zauważa wójt Tymbarku, program rozwoju obszarów wiejskich przy udzielaniu dofinansowania preferuje gminy o niskich dochodach własnych, a nie bierze pod uwagę dochodów ogółem w tym subwencji wyrównawczych.
U Biedy ,,na bogato”
Wacław Zoń, zastępca burmistrza, nie ukrywa, iż to, że miasto jest na szczycie rankingu to zasługa pracowitości i gospodarności mieszkańców.
- Największe wpływy do budżetu pochodzą z podatku dochodowego od osób fizycznych - podkreśla. Jak dodaje, jeśli ktoś jest tutaj na pierwszym miejscu, to właśnie mieszkańcy, którzy odprowadzają podatki i generują miejsca pracy dla innych.
- Dziś ludzie już pójdą do pracy za parę groszy jak dawniej - nadmienia Paweł Sędzik.
- Jeśli ktoś dziś narzeka, to znaczy, że nigdy nie zaznał prawdziwej biedy, tak dobrze jak teraz, to ludzie jeszcze nigdy nie mieli - wtrąca Alina Pałka.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto