Obiecanki cacanki, a głupiemu radość. Stare przysłowie jest najlepszym chyba komentarzem do tego, co stało się z dwoma miejskimi inwestycjami. Chodzi konkretnie o plac zabaw przy Krasińskiego i Street Workout Park, swego rodzaju plac do ćwiczeń w Parku Miejskim. Oba znalazły się w grupie zadań, na które gorliczanie oddawali głosy w ramach Budżetu Obywatelskiego 2014. Również oba miały zostać zrealizowane w tym roku, mimo iż nie weszły do pierwszej dwójki, bowiem dokładnie 20 listopada na stronie miasta pojawiła się budująca informacja. - Burmistrz zdecydował, że do projektu budżetu włączone zostaną dwa kolejne zadania, które uzyskały poparcie tak wielu głosujących gorliczan - tj. budowa Street Workout Park w Parku Miejskim i placu zabaw przy ulicy Krasińskiego. Zadania te zostaną zrealizowane w ograniczonym w stosunku do wcześniejszej wyceny zakresie - czytamy w komunikacie.
Autorami pomysłu na strefę aktywnej rozrywki w mieście była grupa młodych ludzi. Przygotowali naprawdę porządny projekt. Po tym jak okazało się, że trzeba go będzie zweryfikować - potrzeba im było kilku dni na przystosowanie. Tak wszystko skalkulowali, by nie stracić na urządzeniach. Zmienili po prostu nawierzchnię na placu do ćwiczeń. To samo z placem zabaw przy Krasińskiego. Miał być inny niż wszystkie w mieście, bo podzielony na części dla najmłodszych, trochę większych i całkiem samodzielnych. Poza tym jest dla kogo go robić: tylko na osiedlu jest ponad dwieście dzieci, nie licząc tych ze szkoły i przychodzących z ościennych uliczek. - Czego innego potrzebują maluchy, czego innego starszaki czy dzieci ze szkoły - mówi Karol Mazur, prezes tamtejszej spółdzielni mieszkaniowej. W planach była więc lokomotywa, sklepik-zabawka dla dzieci, bujaki, sprężynowce i kilka innych atrakcji. - Doszliśmy do porozumienia za szkołą, by plac zabaw służył również im. Na terenie szkoły nie ma bowiem miejsca, by taki posadowić - dodaje.
Oba projekty zostały ściągnięte z budżetu z powodu kosztów. Po weryfikacji, odpowiednio 200 i 105 tysięcy złotych. - Gdybyśmy mieli o jedenaście głosów więcej, nasz projekt znalazłby się na drugim miejscu i byłby realizowany z budżetu obywatelskiego - dodaje prezes. Sprawa poszła pod ocenę połączonych komisji infrastruktury i budżetu. Jej członkiem jest między innymi Tomasz Szczepanik. Też jest zdania, że niepotrzebnie daje się ludziom nadzieję, a potem ją odbiera. - O zdjęcie placu zabaw z budżetu wniósł radny Michał Diduch. Zrobił to w imieniu grupy radnych - mówi Tomasz Szczepanik. Diduch zapytany o sprawę i powody dla których zagłosował za ściągnięciem placu, reaguje zdziwieniem. - To kłamstwo! O zmianę taką wnioskowała przecież Komisja Inwestycji i Infrastruktury Rady Miasta, której nawet nie jestem członkiem! Poza tym w protokołach z komisji można wszystko dokładnie sprawdzić - mówi zdenerwowany. - To oszczercze i nieprawdziwe. Mam nadzieję, że w pracy radnego pan Tomasz Szczepanik skoncentruje się na działaniach merytorycznych, nie zaś na obrażaniu i szkalowaniu innych radnych - jeszcze raz podkreśla.
Rozdźwięk między panami pozostawiamy bez komentarza, bo ponad polityczne ambicje ważniejsze jest sedno sprawy - po co było obiecywać? I jeszcze: miasto deklaruje, że wykona oba zadania posiłkując się zewnętrznymi pieniędzmi. Pytanie tylko kiedy. Poza tym, by starać się o zewnętrzne pieniądze, trzeba mieć przygotowane wnioski, dokumentację. O to wszystko zapytaliśmy w miniony piątek miejskich urzędników. W chwili przygotowywania dzisiejszego wydania "Gazety Gorlickiej" nie znaliśmy jeszcze odpowiedzi. Tematu jednak nie porzucamy.
