Popularny „Aleks”, wychowanek Zawady Nowy Sącz, zakończył piłkarską przygodę w kampanii 2015/2016 jako gracz Sandecji, do której powrócił po kilku sezonach wojaży we Flocie Świnoujście, Arce Gdynia czy Olimpii Grudziądz.
Aleksander skończył z graniem w wieku 35 lat. Spoglądając na statystyki, jakie „wykręcał” spokojnie można by się pokusić o stwierdzenie, że mógłby jeszcze pokopać w piłkę przynajmniej sezon lub dwa.
W swojej ostatniej kampanii zawodnik rozegrał 31 spotkań w pierwszej lidze, w których zdobył aż piętnaście bramek. Napastnik został oczywiście najlepszym strzelcem Sandecji, wówczas w dziewiątej sile rozgrywek. Nie udało mu się jednak sięgnąć po koronę króla strzelców, do tego osiągnięcia zabrakło mu raptem jednej bramki. Z szesnastoma trafieniami w tejże klasyfikacji triumfował Szymon Lewicki z Zawiszy Bydgoszcz.
- Ogółem wśród pierwszoligowych strzelców trzy razy byłem na trzecim miejscu w końcowej klasyfikacji – przypomina sobie Aleksander.
Pytany o to, czy nie wraca czasami do tamtych chwil mówi, że temat jest zamknięty.
- Za ostatnim razem myślałem, że do „trzech razy sztuka”. Nie udało się. Nie budzą mnie jednak z tego powodu nocne koszmary – dodaje ze śmiechem były napastnik.
- Tak widocznie miało być. Nawet w ostatnim meczu w końcowych minutach miałem dobrą okazję na gola, ale nie zdążyłem na czas dołożyć nogi i z trafienia wyszły nici. Taki jest sport, taka jest piłka – podsumowuje nasz rozmówca.
- Jakub Błaszczykowski, kapitan Wisły Kraków, żegna się dziś z kadrą narodową
- Najpiękniejsze fanki na krakowskich stadionach. Kiedy wrócą na trybuny?
- Stadiony Krakowa. Zobaczcie wszystkie! [NOWE ZDJĘCIA]
- Sandecja. Żony i partnerki piłkarzy [ZDJĘCIA]
- Małopolska 2020. Oni awansują, jeśli wiosną już nie zagramy
- Derby Krakowa. Rok temu Wisła grała z Cracovią
