FLESZ - Które paszporty dają największą wolność?

Hanna Śleszyńska pokazała niezwykły kunszt aktorski, oczarowując przez półtorej godziny wypełnioną po brzegi salę starosądeckiego Sokoła. Judy od samego początku nawiązała dobry kontakt z publicznością. Jak sama o sobie mówiła „jest gruba, garbata, ale za to bez szyi”, co nie przeszkodziło jej w wielkiej karierze. Spektakl był ciekawą opowieścią o życiu, miłościach, dzieciach, wzlotach i upadkach, uzależnieniach, o bezwzględności producentów i o tym, że „każdego można zastąpić”, czyli o świecie, a konkretnie o Ameryce, gdzie nieprzerwalnie liczy się tylko pieniądz i to, czy można go jeszcze zarobić. Żywa legenda w swoim życiu przeszła sporo. Jej przygodami można by obdarzyć połowę zgromadzonej widowni: środki odurzające, aborcja, rozwody, długi, podatki, problemy psychiatryczne, próby samobójcze, samotność. „Czuję się kochana tylko na scenie” wybrzmiało wyjątkowo boleśnie. Mimo to do samego końca Judy emanuje dobrą energią, być może dlatego, że „prowadzi higieniczne podejście do życia” i potrafi zachować dystans do otaczającego świata. I ta energia połączona z muzycznymi możliwościami aktorki zawładnęła dzisiaj starosądeckim Sokołem.
- Sezon na grzyby trwa. Pani Marta z Muszyny pokazała swoje zbiory
- Pięciogwiazdkowy hotel w słynnym uzdrowisku będzie gotowy w przyszłym roku!
- Sławy w Nowym Sączu. Był Jarosław Kaczyński, teraz pojawił się Jaś Fasola z misiem
- Odpust w sądeckiej bazylice znów przyciągnął tłumy wiernych
- Gmach Instytutu Ekonomicznego powstaje w ekspresowym tempie. Zobaczcie sami