- Nie ma co ukrywać, że średnia wieku naszych samochodów pożarniczych wynosi w granicach 25-30 lat. Oczywiście, że mamy też nowsze i to nawet z datą produkcji 2014 r. Większość to jednak starsze samochody. Mamy bowiem jeszcze w jednostkach stary 660, betfordy, żuki, magirusy, jelcze, a nawet uazy czy wiekowe tatry oraz mercedesy. Sam miałem okazję jeździć dość zabytkowym starem 25 - wyjaśnia nam druh Krzysztof Kosiba, prezes Zarządu Oddziału Powiatowego ZOSP w Gorlicach.
Dzięki projektowi realizowanemu przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego „Bezpieczna Małopolska - samochody strażackie” część z nich zostanie wymieniona. Wśród 34 jednostek OSP w Małopolsce, które już teraz mają zapewnioną dotację, na wysokim 10. miejscu znaleźli się druhowie OSP w Bieczu.
- Mamy na stanie kilka samochodów, a najstarszy pożarniczy star z 1978 roku już dawno prosił się o wymianę. Służył nam długi czas, ale często wymagał naprawy. Siadała instalacja elektryczna i nie ma co ukrywać, że nieraz nie dojechał na miejsce. Otrzymaliśmy go w spadku od strażaków z Jasła, gdy jeszcze Biecz należał do dawnego województwa krośnieńskiego - mówi nam druh Eugeniusz Stukus z OSP Biecz.
Podkreśla, że pozostałe samochody też do nowych nie należą, bo jelcz jest z 1997 roku, a polonez z 1998 roku. - Dzięki temu wsparciu liczymy na to, że uda się nam wymienić zabytkowego stara na nowy model. Właśnie przygotowuję dokumenty związane z zakupem, bo trzeba wiedzieć również o tym, że urząd marszałkowski daje 57 procent, a resztę musi dołożyć samorząd. Liczymy na to, że nowy pojazd pojawi się u nas w następnym roku - dodaje druh Stukus.
Prezes Krzysztof Kosiba podkreśla, że dla jednostek OSP jest to bardzo duże wsparcie. - Dzięki takim programom udaje się wyposażyć druhów nie tylko w nowe samochody, ale i nowy sprzęt czy umundurowanie. Tak naprawdę to praktycznie w każdej jednostce czeka na wymianę wóz bojowy - dodaje prezes Kosiba.
Na liście rezerwowej znalazły się trzy nasze jednostki: OSP Gładyszów, OSP Bobowa i OSP Szymbark. Najwyżej, bo na czwartym miejscu, są druhowie z Gładyszowa. - Mamy jelcza z 1974 roku. Robimy, co możemy, żeby był cały czas sprawny. Zdarzało się, że po wyjeździe zakopcił i stawał na pierwszym zakręcie. Jedyną jego zaletą jest duży zbiornik na wodę. Niedawno zostaliśmy włączeni do KSRG i cały czas czynimy starania o nowy wóz bojowy. Właśnie dotarła do nas miła informacja, że się załapiemy do programu i wójt oraz rada gminy udzielą nam wsparcia, za co już dziękujemy - wyjaśnia nam Andrzej Zając, prezes OSP w Gładyszowie.
Podobnie jest u druhów w Szymbarku i Bobowej. - Nam się raczej nie uda, bo jesteśmy nieco dalej na liście. Na wymianę u nas czeka star z 1998 roku - mówi nam Jan Przybylski, prezes OSP w Szymbarku.
Druhowie dbają o swoje stare wozy strażackie i niektóre wyglądają jak nowe. Mało tego, są nawet ozdobą wiosek. - Nie ma innego wyjścia. Druhowie z OSP Ropica Górna i OSP Racławice jeżdżą np. 45-letnimi pożarniczymi żukami, które wyglądają na dużo mniej. Wierzymy w to, że z czasem i one doczekają się wymiany - dodaje prezes Kosiba.