Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza rozmowa. Przemysław Senderski: Jesteśmy bardzo blisko awansu

Maciej Hołuj
Przemysław Senderski
Przemysław Senderski Fot. Maciej Hołuj
Sport. Przemysław Senderski od trzech lat trenuje piłkarki LKS Respekt Myślenice i w tym sezonie ma szansę doprowadzić tę drużynę do historycznego dla miasta awansu do I ligi.

- Wygląda na to, że Myślenice po raz pierwszy od czasów drużyny siatkarskiej będą mieć swój zespół w I lidze?

- Tak mam taką nadzieję, że tak będzie i cieszę się, że będzie to prowadzona przez mnie od trzech lat drużyna piłkarek LKS Respekt Myślenice.

- Czy jest to realny cel?

- Myślę, że tak i że za tydzień po meczu rozegranym na własnym boisku będziemy mogli cieszyć się z awansu. Mamy w swojej grze powtarzalność, dziewczyny nie schodzą poniżej dobrego poziomu i liczymy na to, że tak będzie do końca rozgrywek.

- Jeśli uda wam się wygrać pięć kończących sezon spotkań będziecie jedyną drużyną żeńską, która wywalczyła awans bez starty punktu?

- To prawda. Wertowałem niedawno dokładnie tabele ligowe z kilku lat wstecz i nie udało mi się znaleźć w tych dokumentach takiej drużyny. A zatem jest duża szansa, że przejdziemy do historii; i taki też mamy cel.

- Prowadzi Pan zespół Respektu, ale jest Pan także asystentem w zespole męski seniorów Dalinu Myślenice. Sam Pan wystepuje w tej drużynie. Kogo łatwiej trenować: panie czy panów?

- Bardzo trudno dokonać takiego porównania. Występują pewne różnice. Wszystko co robią dziewczęta, robią z wielką pasją i poświęceniem. Zarówno podczas treningów, jak i w czasie meczu. Panowie nie zawsze wykazują tak daleko idące zaangażowanie. Nie ma meczu, w którym dziewczęta nie zostawiłyby swoich serduch na murawie. U nich nie ma kalkulacji. Zawsze dają z siebie wszystko.

- A jak jest z kobiecą przewrotnością, wszak kobieta zmienną jest?

- Dziewczyny podchodzą do wszystkiego niezwykle emocjonalnie, trener musi być także psychologiem, nie tylko trenerem. Mój problem wynika z faktu, że mam do dyspozycji szeroką kadrę i każda jej członkini jest ambitna i chce grać, a jak wiadomo na boisku w podstawowym składzie może występować tylko jedenastka.

- Jak rozwiązuje Pan ten problem?

- Staram się dawać szanse wszystkim zawodniczkom. Dokonuję zmian w drużynie podczas meczu, aby każda miała możliwość gry. Wiem zwłasnego doświadczenia, że nawet zawodniczka wchodząca na zmianę w 90 minucie spotkania może przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść.

- Czy w razie awansu będziecie w stanie grając w tym składzie zagrać bez respektu i podołać obowiązkom pierwszoligowca? Słowem, czy obejdzie się bez wzmocnień?

- Myślę, że w każdym meczu pierwszoligowym będziemy w stanie powalczyć o punkty. Gra w I lidze, jeśli awansujemy, będzie nagrodą dla wszystkich zawodniczek za pracę, jaką do tej pory wykonały.

- Dwanaście tygodni temu urodziła się Panu córeczka Maja. Czy będzie kiedyś grać w piłkę?

- Chciałbym, aby pokochała sport tak jak ja, a jeżeli będzie chciała grać w piłkę to na pewno jej w tym pomogę swoimi radami. Już teraz przygotowany ma strój Respektu, który dostała od drużyny.

- Sukcesy Respektu to nie tylko zasługa dziewcząt z drużyny oraz ich trenera?

- Nie da się ukryć, że sami nie zrobilibyśmy takiego wyniku. Chciałbym w tym miejscu dodać, że nasze sukcesy nie byłyby możliwe bez udziału Magdy i Jana Dziadkowców, założycieli i sponsorów klubu. Nie udało by nam się bez pomocy kierownika drużyny Józka Topy i masażysty Kuby Madeja. Wiele wysiłku w rozwój drużyny wkładają na co dzień rodzice piłkarek. Wszystkie wymienione przez mnie osoby dokładają wszelkich starań, aby działalność klubu i funkcjonowanie drużyny zawsze były dopięte na przysłowiowy ostatni guzik. Dzięki nim wszystkim gramy i trenujemy w luksusowych warunkach i dlatego możemy skupić się tylko i wyłącznie na osiąganiu jak najlepszych wyników.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nasza rozmowa. Przemysław Senderski: Jesteśmy bardzo blisko awansu - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska