Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze małe nietoperze skarby

Halina Gajda
fot. Łukasz Płoskoń
Strych kasztelu w Szymbarku zamieszkuje kolonia podkowca małego. To bardzo rzadki gatunek nietoperza, pod ścisłą ochroną Ten sam gatunek upatrzył sobie kilka z naszych drewnianych zabytków architektury sakralnej. Można więc powiedzieć, że jesteśmy wyjątkowi.

Sobotni późny wieczór. Zimno i trochę przejmująco, bo ma się wrażenie, że zaraz z ciemnego wielkiego kasztelu wyjdzie jakaś Biała Dama. Tymczasem po damie ani śladu, za to w jednym z otworów tuż przy dachu coś się pojawia. Robi rundkę wzdłuż ściany, przysiada i znowu rusza...

Kasztelowi nietypowi lokatorzy ze strychu
Jesteśmy ewenementem w kraju. Miejscem pielgrzymek znawców tematu, którzy wchodząc do kasztelu wstrzymują oddech. Wszak takich miejsc jest zaledwie kilkadziesiąt w kraju! Nie chwaląc się, ważna część z nich w Gorlickiem. O co chodzi? Otóż o podkowca małego. Nietoperza innymi słowy. Bardzo rzadkiego. Do niedawna w Polsce żyło zalewie około setki osobników. Naszymi, szymbarskimi zajmuje się grupa przyrodników z wrocławskiego Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Przyrody Pro Natura. - Kiedy spodobał się im kasztel? Pewnie jeszcze w czasach świetności - mówi żartobliwie Rafał Szkudlarek, chiropterolog z tegoż towarzystwa.

Już zupełnie poważnie dodaje: my odkryliśmy je w 2003 roku. - Kolonia liczy kilkadziesiąt osobników, w naszych miarach jest średniej wielkości - wyjaśnia. Rodzina szymbarskiego podkowca żyje spokojnie na strychu kasztelu. Nie zaprasza w odwiedziny, bo nawet gdyby... - Wejście do nich jest naprawdę karkołomne:­ wysokość, chybotliwe drabiny i ciasne przejścia - zdradza Leszek Brzozowski, szef szymbarskiego skansenu.

Gdy jednak przezwycięży się strach, widok rekompensuje wszystko - pod powałą kilkadziesiąt nietoperzy wiszących głowami w dół. Wyglądają jak kulki przyczepione do stropu. Dla ciekawych świata to rajski obrazek. Dla nietoperzy niestety jeden z powodów tak rzadkiego występowania. Nietoperze tego gatunku nie potrafią się niestety chować. Zdarzyło się już, że właściciel domu, w którym nieopatrznie zamieszkały, pozbył się ich wyłapując je i zakopując żywcem.

Nietoperz jak koliber zawiśnie w powietrzu
Podkowce są niezwykłe. Z kilku powodów. Przede wszystkim są doskonałymi lotnikami, potrafią zawisnąć w powietrzu jak koliber, wlecieć w bardzo mały otwór. Narośl na pyszczku w kształcie podkowy służy mu do echolokacji - słyszy uderzenia skrzydeł owadów, nawet tych które przysiadły gdzieś na pniu - opowiada Szkudlarek. - Podkowce nie wylatują nigdy na otwartą przestrzeń, bo wtedy nie mając punktu odniesienia, tracą orientację i stają się łatwym łupem choćby domowych kotów. Żyją długo, bo nawet ponad trzydzieści lat - dodaje Rafał Szkudlarek.

Co by nie powiedzieć, wciąż nie kochamy nietoperzy. Nie znamy ich i mimo poszerzającej się wiedzy o nich, wierzymy, że złośliwie wplątują się we włosy, piją krew i... porywają dzieci. Tymczasem to latające ssaki. Rodzą się więc tak samo jak my, ludzie. Meksykańska legenda mówi, że ich wygląd to swoista kara. Kiedyś nietoperz nazywany był nagim motylem. W dzień spijał nektar z kwiatów, ale nocą drżał z chłodu. Zazdrościł ptakom piór. Postanowił więc poprosić o nie Stwórcę.

Ten wysłuchał, kazał mu poprosić każdego napotkanego ptaka o jedno piórko. Nietoperza niestety zgubiła pycha. Uznał bowiem, że nie chce szarych brzydkich, ale te najpiękniejsze kolorowe. Ustrojony w wielobarwne zachwycał inne ptaki. Chwalił się: to ja jestem najpiękniejszy. Stwórca, gdy tylko dowiedział się o jego poczynaniach, wezwał go do siebie. Nietoperz stawił się, ale pod drodze, wznosząc się coraz wyżej, tracił kolejne pióra. Aż stał się zupełnie nagi. Jak na początku. Gdy wrócił na ziemię, schował się ze wstydu w jaskini, którą do dzisiaj opuszcza tylko w nocy.

Bardzo troskliwa nietoperza mama
Nawet jeśli w legendzie jest coś z prawdy, oczywiście poza piciem krwi i napadaniem na dzieci, to nietoperze nie mają powodów do wstydu. Są swoistym biologicznym fenomenem.

- Przyszli rodzice odbywają gody jesienią, nasienie zaś jest przechowywane w drogach rodnych samic przez zimę, a do zapłodnienia dochodzi dopiero na wiosnę. Matki bardzo troskliwie zajmują się potomstwem. Przez pierwsze dni życia młode praktycznie ich nie odstępują. Samice posiadają jedną parę sutków do karmienia i drugą parę pseudosutków, które służą małym nietoperzom do przyczepiania się do brzucha matki, gdzie spędzają pierwsze dni życia. Często jest tak, że maluchy wylatują z mamą na żer. Gdy są troszkę większe, na czas polowania, zostawia je w tak zwanym przedszkolu - opowiada nam Szkudlarek.

Tatusiowie nie mają niestety instynktu wychowawczego, nie biorą udziału w opiece. Dorosły podkowiec waży od 4 do 10 gramów. Po zimie, co najwyżej 2-3 gramy! - Gdy wziąć go do ręki, to praktycznie tyle co kartkę papieru, nie czuje się jej - mówi nasz rozmówca.

Szymbarskie znaczy wyjątkowe
Wrocławscy przyrodnicy przyjeżdżają do Szymbarku czasem nawet kilka razy w miesiącu. Nasze nietoperze objęte są wieloletnim programem ochrony. Obecnie realizowany jest projekt "Ochrona podkowca małego i innych gatunków nietoperzy w południowej Polsce. Podkowiec+", z dofinansowaniem unijnym, z mechanizmu LIFE+.

Sprawdzają, czy nie chorują, czy mają wszystko, co potrzebne do życia i bezpiecznego wychowywania młodych. - W otworach poddasza kasztelu są zamontowane specjalne ramki, których zadaniem jest liczenie wlotów i wylotów nietoperzy. Tym sposobem dowiemy się, ilu dokładnie lokatorów ma kasztel - zapowiada nasz rozmówca.

Program nie tylko dla nietoperzy
Program pomaga także w remontach. Chodzi głównie o wymiany pokryć dachowych na obiektach, w których mieszka podkowiec. U nas, poza kasztelem, podkowce mieszkają między innymi w cerkwiach w Bednarce, Hańczowej, Blechnarce, Zdyni, Koniecznej.

- O tych w Zdyni dowiedziałem się jako ostatni. Przyjechało dwóch przedstawicieli stowarzyszenia ProNatura. Obejrzeliśmy wspólnie cerkiew, ale okazało się, że nietoperze wyprowadziły się stamtąd. Pozostały po nich tylko odchody. Ktoś bowiem w trosce o cerkiew tak zabezpieczył dach, że nie mogły dostać się na strych. Ze Zdyni pojechaliśmy do Koniecznej. Tam było zdecydowanie lepiej, bo na strychu cerkwi mieszkało około 70 gacków. Są pod ścisłą ochroną, więc stowarzyszenie daje pieniądze na takie remonty, które pozwolą im wieść spokojne życie. Dzięki ich bytności w Koniecznej dostaliśmy około 330 tysięcy złotych na blachę miedzianą na pokrycie dachu cerkwi - opowiadał nam ks. Arkadiusz Barańczuk.

I tak z pomocą przyrodników udało się wyremontować cerkiew. Została pokryta miedzianą blachą, taką dzięki której zarówno parafianie jak i nietoperze będą mieli spokój z remontami na wiele kolejnych lat... - Specjalistyczna firma sprząta co jakiś czas nietoperze odchody, a druga pilnuje by roślinność wokół była taka, jaką lubią gacki - opowiadał.

Rafał Szkudlarek dodaje: - Być może korzystniej wyglądałoby przywrócenie tradycyjnego pokrycia dachu gontem, zamiast blachą, jednak to rozwiązanie nie jest dla nietoperzy, jak również gospodarzy obiektu, korzystne ze względu na konieczność częstego powtarzania zabiegu konserwacji drewna chemicznymi toksycznymi impregnatami. Blacha miedziana przetrwa bez konserwacji nawet siedemdziesiąt lat - podkreśla. Nietoperze to bardzo pożyteczne stworzenia. Potrafią zjadać ogromne ilości owadów. Dlatego warto zadbać o to, aby nasi współlokatorzy z poddasza czuli się w naszym sąsiedztwie dobrze i bezpiecznie. Odwdzięczą się nam choćby eliminując z otoczenia uprzykrzone komary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska