W pierwszym przypadku pirotechnicy musieli zabezpieczyć damską torebkę pozostawioną na przystanku autobusowym w okolicy portu lotniczego. Okazało się, że nie zawierała materiałów wybuchowych, ale kosmetyki, ubrania i paszport. Po odbiór bagażu zgłosił się mąż właścicielki torebki. Przy okazji dostał 500 zł grzywny za pozostawienie bagażu bez opieki.
W terminalu międzynarodowym strażnicy znaleźli natomiast porzuconą walizkę. Również w tym bagażu nie znaleziono niebezpiecznych przedmiotów. Tu kary jednak nie będzie, bo właściciel nie został ustalony.
- W czasie świąt w Balicach częściej dochodzi do podobnych zdarzeń. Podróżni się spieszą, są roztargnieni i mimo że są informowani o zakazie pozostawiania bagażu bez opieki na terenie lotniska - łamią go - komentuje kpt. Barbara Zaremba, rzeczniczka Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!