Po 185. Wielkich Derbach Krakowa do kontuzjowanego już od dłuższego czasu Aleksandra Suworowa dołączyli Krzysztof Nykiel, Andraż Struna, Saidi Ntibazonkiza i Koen van der Biezen. - Występy Saidiego i Koena w tym sezonie stoją pod dużym znakiem zapytania. To nie są nowe urazy, borykali się od dłuższego czasu - tłumaczy opiekun "Pasów".
Wszystko w porządku jest już ze Struną, który jeszcze w czasie meczu prosto ze stadionu Wisły pojechał do szpitala, bowiem po zderzeniu z jednym z rywali na chwile stracił przytomność i nie miał czucia w ręce. Przeciwko "Niebieskim" Słoweniec jednak nie wystąpi.
Spadek Cracovii jest już przesądzony, więc ostatnie dwa mecze trener Kafarski mógłby potraktować jako poligon doświadczalny i dać szansę zawodnikom, którzy grali mniej (Bartłomiej Dudzic, Deivydas Matulevicius, Rok Straus) lub w ogóle (Damian Drzewiecki, Bruno Żołądź).
- Będziemy grali o zwycięstwa, ale kilka zmian będzie. Więcej ich będzie raczej w ostatnim meczu. Powiedziałem chłopakom, że będę od nich wymagał takiego samego podejścia, jak do ostatniego meczu, w którym dali z siebie maksimum. Będę traktował te dwa ostatnie mecze, jako normalne mecze w ekstraklasie i godne pożegnanie się z kibicami. Będziemy chcieli pokazać też, że nie jesteśmy najsłabiej grającym w piłkę zespołem - mówi szkoleniowiec.
Z końcem czerwca kończą się umowy kilku zawodników Cracovii, ale nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca ich dalszych losów.
- Żaden z zawodników jeszcze tego ode mnie nie usłyszał, a oni pierwsi się tego dowiedzą. Na dzisiaj jest trochę za wcześnie na to. Zostały dwa mecze, a potem mamy bardzo dużo czasu na podjęcie kluczowych decyzji, które sprawią, że Cracovia bardzo szybko będzie w stanie wrócić tam, gdzie jej miejsce. Jakieś "za" i "przeciw" już są, ale w momencie kiedy piłkarz dostaje ode mnie szansę, musi robić wszystko, żeby ją wykorzystać, bo nie jest powiedziane, że nie spojrzę na niego inaczej. Te dwa mecze będą kluczowe, jeśli chodzi o rzecz chyba najważniejszą w sporcie: o wiarę i zaangażowanie robione w sposób naturalny - tłumaczy Kafarski.
Po derbach trener Cracovii zaskoczył, mówiąc, że jego zespół jeszcze nie spadł z ekstraklasy, dając do zrozumienia, że inny klub mógłby nie dostać licencji lub liga mogłaby zostać powiększona. Dzisiaj rozwinął myśl: - Nie chciałem się przyznać do tego, że to już jest koniec. Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Matematycznie nie mamy już szans. Nie liczę na to, że na mocy zmian przepisów Cracovia zostanie w ekstraklasie. Będziemy przygotowani na wariant ten, który wynika z tabeli, czyli na grę w I lidze i będziemy budowali taki zespół, żeby jak najszybciej wrócić do ekstraklasy.