Historia Sylwii Leśniak, samotnej matki trojga dzieci z Trzebini, udowadnia, że panuje całkowite bezprawie dla tak zwanych alimenciarzy, czyli ojców, którzy nie łożą na utrzymanie swych dzieci.
Kobieta od sześciu lat sama dźwiga na swych barkach ten obowiązek.
- Mąż odszedł. Zostawił nie tylko nas, ale i masę długów - zaczyna swą opowieść Sylwia. Sama musiała m.in. spłacać kredyt pod hipotekę domu, prawie pół mln zł.
- On oficjalnie nie pracuje, choć wiem, że całkiem nieźle zarabia „na lewo” - twierdzi kobieta. Na dowód pokazuje zdjęcia byłego męża z różnych zakątków świata. - Jest na tyle bezczelny, że wysyła nam takie wiadomości z wakacji telefonem komórkowym - załamuje ręce.
Przez kilka lat dostawała pieniądze z funduszu alimentacyjnego, 1,5 tys. zł. W październiku dostała decyzję o wstrzymaniu świadczenia. - Rozliczając się z fiskusem, skorzystałam z możliwości dopisania do rozliczenia podatku składek społecznych. Inaczej przepadłoby mi tysiąc zł ulgi na dziecko - tłumaczy kobieta. Kilka miesięcy później okazało się, że przez ten manewr przekroczyła o 2 zł maksymalny dochód, który kwalifikował ją do skorzystania z funduszu alimentacyjnego.
- To dla mnie dramat. Nie będę teraz miała z czego żyć - mówi kobieta. Niedługo odbędzie się licytacja jej domu. Nie ma już z czego spłacać hipoteki. Dostała mieszkanie komunalne, jednak teraz, gdy zabrali alimenty, nie będzie jej stać nawet na opłaty. - Mam 1,5 tys. zł wypłaty, bo resztę zajmuje komornik za długi. Do tego 500 zł na jedno dziecko z programu rządowego. Po odjęciu opłat zostaje na 4 osoby ok. 200 zł... - załamuje głos. - Jak to możliwe, że prawo jest bezsilne w takich sytuacjach? - zastanawia się Sylwia Leśniak.
Mogłaby zrezygnować z pracy i żyć na garnuszku państwa. Ale ona chce uczciwie pracować.
- Tylko dlaczego muszę pracować, siłą rzeczy zaniedbując nieco przez to dzieci, a mój nieodpowiedzialny były mąż nie dość, że nie daje pieniędzy na nie, to jeszcze śmieje się w twarz, bo jest bezkarny - dopytuje trzebinianka. Uważa, że dłużnicy alimentacyjni tacy jak on powinni być wysyłani przez sądy do przymusowej pracy. - Albo pójść do więzienia - dodaje stanowczo.
Problem niepłacenia alimentów dotyka ok. miliona dzieci w Polsce. Według danych Instytutu Spraw Publicznych, komornicy prowadzą blisko 600 tys. postępowań zmierzających do wyegzekwowania alimentów. Skuteczność egzekucji komorniczych szacuje się na 19,5 proc.
W podobnej sytuacji jak pani Sylwia jest m.in. pani Marta, matka 17-letniego Michała z Chrzanowa. Rozwiodła się z mężem 13 lat temu. Od tego czasu nie dostaje alimentów.
- Mój „eks” wyjechał za granicę i choć wiem, że nieźle zarabia, nie przesyła ani złotówki - zaznacza kobieta. Nigdy nie dostała pieniędzy z funduszu alimentacyjnego, bo jej zarobki przekraczają kryteria dochodowe.
- Komornik też nic nie robi, bo jak twierdzi, jego moc nie sięga poza granice kraju - żali się kobieta.
Losem kobiet takich jak pani Sylwia czy Marta zainteresowaliśmy posłów z Małopolski zachodniej. Na nasz apel jako pierwszy zareagował Marek Sowa (do niedawna z Platformy Obywatelskiej, obecnie z Nowoczesnej). Właśnie wystosował interpelację poselską w sprawie problemów związanych z płaceniem alimentów oraz trudnościami w ich ściągalności. Pod interpelacją oprócz Marka Sowy podpisała się posłanka Dorota Niedziela oraz poseł Jerzy Meysztowicz. - Niepłacenie alimentów ogranicza szanse dziecka i jest przemocą ekonomiczną wymierzoną w dziecko. Niestety, jak pokazują statystyki, w Polsce regularnie alimenty płaci tylko 20 procent rodziców, a wskaźnik ściągalności alimentów jest bardzo niski - podkreśla Marek Sowa.
Przyznaje, że od wielu lat Polska przoduje w niechlubnym rankingu krajów Unii Europejskiej o najniższej ściągalności alimentów. Według posła, rozwiązaniem jest rygorystyczne zaostrzenie przepisów prawa, aby osoby, które mają zasądzone alimenty, nie miały możliwości uchylania się od tego obowiązku.
W interpelacji skierowanej do ministra rodziny, pracy i polityki społecznej posłowie zadali trzy pytania. W jaki sposób ministerstwo planuje „walczyć” z dłużnikami alimentacyjnymi? Czy planowana jest zmiana oraz zaostrzenie przepisów w tej sprawie? W jaki sposób samotni rodzice mogą skutecznie egzekwować prawnie przysługujące im należności? Czy w związku ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia za pracę od 1 stycznia 2017 r., planowane jest podwyższenie progu dochodowego, uprawniającego do korzystania z funduszu alimentacyjnego? Czekają na odpowiedź.