- Do Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie skierowaliśmy zapytania dotyczące kwestii wydatkowania środków budżetowych na wdrożenie strefy - informuje Piotr Bartosz, prezes Ruchu Narodowego Kraków.
We wniosku podpisanym przez Krystiana Lachnera, zawarto zapytanie o to, jakie skutki będzie mieć przesunięcie terminu wprowadzenia strefy w związku z umową jaką podpisała gmina z prywatną firmą na wykonanie i dostarczenie systemu, który miał obsługiwać Strefę Czystego Transportu, w szczególności: czy umowa jest nadal obowiązująca, renegocjowana i czy zmiana uchwały w sprawie SCT będzie się wiązać z karami umownymi, jakie może ponieść gmina.
Wojciech Jaskółka, w imieniu własnym oraz w imieniu mieszkańców, którzy zwrócili się do niego o interwencję, złożył natomiast do Rady Miasta Krakowa petycję, mającą na celu podjęcie działań zmierzających do odwołania obecnego dyrektora Zarządu Transportu Publicznego Łukasza Franka.
Przypomnijmy, że pod koniec czerwca Rada Miasta Krakowa zadecydowała o zmianie uchwały o strefie czystego transportu. Chodzi o opóźnienie wejścia jej w życie, aby dać czas na przygotowanie potrzebnych zmian. Pierwszy etap wdrożenia SCT miałby się rozpocząć 1 lipca 2025 r., a nie, jak pierwotnie zakładano, 1 lipca 2024 r. Wcześniej planowano, że termin ten zostanie przesunięty na 2026 rok.
Zgodnie z wcześniejszą propozycją od 1 lipca 2024 r. w Krakowie nie mogłyby jeździć auta około trzydziestoletnie, niespełniające norm Euro 1 (dla benzyny) i do Euro 2 (dla samochodów z silnikiem wysokoprężnym). Jeśli ktoś zmienił auto w ostatnim półroczu (po 1 marca 2023), pojazdy musiały spełniać nieco wyższe wymagania – Euro 3 dla benzyny i Euro 5 dla diesla.
Urzędnicy liczyli na to, że nowych przepisów nie trzeba będzie wprowadzać od 1 lipca 2024 r., bowiem 11 stycznia br. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie unieważnił uchwałę RMK dotyczącą ustanowienia SCT. Później okazało się, że wyrok WSA jest nieprawomocny, z uwagi na złożoną skargę kasacyjną do NSA, która wstrzymuje wykonanie wyroku WSA. Oznaczało to, że do czasu rozstrzygnięcia w NSA uchwała o SCT była ważna, a jej wymagania miały obowiązywać od 1 lipca br.
W związku z tym urzędnicy z ZTP przygotowali projekt zakładający, że w obowiązującej uchwale zmieniona zostanie data wprowadzenia strefy z 1 lipca 2024 r. na 1 stycznia 2026 r. To miało pozwolić na przeprowadzenie szerokich konsultacji z mieszkańcami, ustalenie ostatecznych zasad i obszaru SCT (czy ma obowiązywać w całym mieście, czy w jego części). Ostatecznie zdecydowano o przesunięciu wprowadzenia strefy o rok.
Problem w tym, że przygotowanie SCT wiązało się z kosztami. Miasto podpisało umowę na dostarczenie i utrzymanie systemu informatycznego do zarządzania SCT - za ponad 900 tys. zł. W przetargu wyłoniona została firma z Białegostoku. Do tego doszły koszty związane z akcją informacyjną i konsultowaniem propozycji SCT. W sumie koszty wyniosły więc ok. 1 mln zł.
Już na początku roku Maciej Piotrkowski z Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie wyjaśniał nam: - System informatyczny do zarządzania SCT jest tak tworzony, że może być modyfikowany. Prawdopodobnie i tak się więc przyda. Obecnie nie wiemy jednak, jaki będzie ostateczny kształt strefy. Władze Krakowa zapewne podejmą decyzję, czy system zostanie wykonany i sfinansowany zgodnie z zamówieniem, czy przykładowo umowa z wykonawcą będzie rozwiązana i zapłacone zostaną kary umowne.
Zwróciliśmy się do ZTP z pytaniami, jak sytuacja wygląda obecnie. - Z firmą wykonującą system potrzebny do obsługi SCT podpisano aneks obowiązujący do 28 lipca tego roku. Firma miała problem z dostępem do danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, ale będzie już mogła zakończyć pracę. System będzie można wykorzystać w przypadku strefy, która ma zostać wprowadzona w przyszłym roku - wyjaśnia Sebastian Kowal z ZTP.
Po co są strefy czystego transportu?
