https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie zabieraj portfela na kabaret!

Tomasz Mateusiak
Tak wyglądają bilety na zakopiański występ Piotra Bałtroczyka. Mieszkańcy Podhala wygrywali je przed supermarketami.
Tak wyglądają bilety na zakopiański występ Piotra Bałtroczyka. Mieszkańcy Podhala wygrywali je przed supermarketami. fot. Tomasz Mateusiak
Pod Giewont dotarł właśnie nowy sposób ściągania ludzi na prezentacje sprzętu do gotowania. Jest zakamuflowany i wyjątkowo skuteczny. Kto nie chciałby bowiem za darmo wziąć udziału w występie znanego kabareciarza Piotra Bałtroczyka? Sęk w tym, że aby obejrzeć występ popularnego komika, najpierw trzeba wziąć udział w "warsztatach kulinarnych", na których sprzedawcy "czarodzieje" będą tłumaczyć góralom, że kosztujące setki złotych garnki czy noże są tym, czego w tej chwili najbardziej potrzebują.

Piotr Bałtroczyk, znany z telewizji kabareciarz i konferansjer, wystąpi pod Giewontem już jutro. Jego show odbędzie się w sali Zakopiańskiego Centrum Edukacji na Kasprusiach (dawne TTA). Wszystko wskazuje na to, że sala, w której wystąpi gwiazdor, będzie pękać w szwach. Nic dziwnego. Widzowie bilety wygrali na loterii.

- Kilka dni temu byłam w Zakopanem na zakupach - mówi Maria Pluta, mieszkanka Rzepisk. - Po wyjściu ze sklepu zaczepił mnie pan, który stwierdził, że mogę wziąć udział w darmowej loterii. Dał mi los-zdrapkę i po chwili okazało się, że wygrałam dwa bilety na kabareton Piotra Bałtroczyka. Musiałam tylko podać dane swoje i męża.

Szczęśliwców jest więcej. Kiedy wczytać się w bilet, okazuje się, że impreza ma więcej punktów programu. Zanim na scenie pojawi się Bałtroczyk, wszyscy zaproszeni zobaczą dwugodzinne warsztaty kulinarne (zorganizowane w Szkole Podstawowej nr 1) wraz z poczęstunkiem.

Ta informacja jest wydrukowana na biletach mniejszym drukiem. Dlatego pewnie niewielu jeszcze przed pokazem zorientuje się, że w trakcie owych warsztatów sprzedawany będzie sprzęt gastronomiczny. Prezentowane zestawy garnków i urządzenia kuchenne kosztują nawet po kilka tysięcy złotych.

- Pan, który dawał mi bilety, nic o tym nie mówił - dziwi się Dawid Bryniarski, kolejny zaproszony. - W tej sytuacji tam nie pójdę. To naciąganie. Byłem już na podobnej prezentacji i wiem, że robią tam ludziom wodę z mózgu. Większość pewnie coś kupi, a później będzie żałować. Swoją drogą, ciekawe, czy ci, którzy odmówią zakupu garnków, zostaną wpuszczeni na kabaret.

O odpowiedź na ostatnie pytanie poprosiliśmy organizatorów jutrzejszych pokazów i kabaretonu. Pracownica firmy Eco-Bon Ton (nie zgodziła się na publikację nazwiska) zapewniła nas, że na występ satyryka wejdzie każdy, niezależnie od tego, czy coś na pokazie kupi czy też nie. Stwierdziła też, że jej firma nikogo nie naciąga na zakupy.

Mimo tych zapewnień - do tego, by w przyszłości podobne pokazy znów odbywały się w Zakopanem, nie chcą dopuścić miejscowi radni. Jeden z nich, Marek Trzaskoś, zapowiedział, że jutro na sesji poprosi burmistrza, by nie wynajmował więcej podobnym firmom miejskich budynków, jakimi są szkoły.

- Teraz to wygląda trochę tak, jakby to miasto firmowało firmy-naciągaczy - mówi radny Trzaskoś. - Apeluję też do mieszkańców: Nie chodźcie na takie pokazy.

Opinie
Janusz Świerk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Zakopanem, gdzie odbędzie się pokaz kulinarny: - Nie odpowiadam za to, co będzie się działo na tym pokazie. Ja tylko wynajmuję organizatorom pokazu salę. Biorę za to 300 zł. Dlatego uważam, że osoby, które ewentualnie poczułyby się oszukane faktem, że biorą udział w pokazie handlowym, a nie tylko kabaretonie, nie powinny mieć do mnie pretensji.

Maciej Trzciński, menedżer Piotra Bałtroczyka: - Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Piotr firmuje swoją twarzą sprzedaż garnków. My jesteśmy wynajętymi ludźmi, którzy mają zrobić show dla grupy zaproszonych widzów, i to właśnie robimy. Nie wiem, czy ktoś może się poczuć oszukany faktem, że jest zapraszany na kabaret, ale wcześniej musi odsiedzieć swoje na pokazie sprzętu czy warsztatach kulinarnych. Wiadomo przecież, że w obecnych czasach nie ma nic za darmo i skoro ktoś oferuje nam gratis bilety na kabareton, to musi mieć w tym jakiś cel.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 51

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
Robert
Jest to numer do firmy ECO BON TON będącej oddziałem ECO-VITAL.Żeby przestali dzwonić wystarczy wybrać 506-387-378 i zastrzec numer.Zrobią to w 24h.Nie dajmy się oszustom!Pozdrawiam!
r
red
Pracowałem w tej firmie niedługo, biuro zostało zlikwidowanie, wedle umowy wypłatę powinienem dostać już dawno a nie dostałem ani grosza. Biura nie ma, kontaktu też nie. Takich poszkodowanych pracowników jest wielu z tego co czytałem. Zróbcie coś z nimi!
M
Mateusz
NUMER DO FIRMY ECO BON TON (nękającej telefonami nt. prezentacji garnków). Pod tym telefonem mają OBOWIĄZEK na naszą prośbę usunąć numer z bazy. 506-387-378
G
Gosia
Ja pomimo tego, co piszecie o takich pokazach lubię na nie chodzić i nie mam zamiaru przestać. Zawsze dostaję jakieś upominki i uczestniczę w prelekcjach o różnej tematyce.
m
munio
U mnie pokazy odbywają się mniej więcej co 2 miesiące. Miasto, z którego pochodzę jakieś wielkie nie jest ale ludzie chętnie kupują na prezentacjach przeróżne towary. Jakby to im potrzebne było, czy jakby w sklepie albo przez internet kupić nie mogli.
Z
ZM
U mnie pokaz przed świętami zrobili i występował właśnie pan Bałtroczyk. Prezentacja nie była tak męcząca jak w mediach podają jednakże nie zdecydowaliśmy się na zakup. Co innego moja teściowa, ale ją na takie garnki stać, sama ją namawiałam. Jak się sprawdzą w kuchni to też kupię. Występ kabaretowy głowy nie urywał. Mimo to nie żałuję poświęconego czasu.
G
Gość
osobiście nie mam nic do zarzucenia tej firmie. Kupiłam naczynie tej marki i jestem bardzo zadowolona. Równocześnie ze mną garnki kupiła sobie też teściowa. Musiała je jednak zareklamować, ponieważ jakaś wada wyszła w pokrywie od szybkowaru. Moim zdaniem to ona źle go używała podczas gotowania i nie dostosowała się do instrukcji. Mniejsza o to. Garnki przyjęli pokrywkę naprawili bez żadnego problemu. Nie minął tydzień znowu coś się stało z tą pokrywą. Teściowa wysłała ponownie i dostała całkiem nowy garnek. Znam wiele osób zadowolonych i pozytywnie oceniających tą firmę.
G
Gość
Ależ "jeżdżą" po tej firmie. Swoje brudy powyciągajcie, pozwólcie ocenić innym.
G
Gość
Po pracy poszłam na zakupy do biedronki. Spotkałam przed wejściem kobietę, która oferowała DARMOWE ZDRAPKI - konkurs nagrodą były bilety NA KABARET, jak zapewniła. Byłam z chłopakiem, oboje zdrapaliśmy i wygraliśmy. (każda zdrapka wygrywa)
Jak się okazało żeby dostać bilety trzeba mieć ukończone 30 lat ja mam mniej, więc kobieta powiedziała, że zapisze przy moim imieniu i nazwisku rocznik 1983 (30lat) i mam pamiętać, żeby tyle powiedzieć jak będę się wybierać na występ. Jednak po przeczytaniu informacji na bileciku okazało się, że wcale nie wygrałam biletu na kabaret tylko na warsztaty kulinarne.
G
Gość
Mnie też dopadł gościu pod sklepem. Oczywiście "wygrałem" bilety na kabaret. Zostałem poproszony o dane, tu już się zawahałem. Myślę sobie: a podreperuje komuś budżet. Podałem wymyślone na poczekaniu dane i na tym się skończyło. Bilety już dawno wylądowały w koszu.
G
Gość
Czym się różni pokój w hotelu 4* od wynajętego w bursie... tak samo wygląda sprawa z garnkami. Proste.
G
Gość
To mój brat stał ze zdrapkami przed sklepem. Pojawiło się kilka opinii, że niby ten co je rozdawał, naciągał ludzi i ich okłamywał. Dobre! Czytać nie umiecie? Nawet na zdjęciu widać, że wszelkie informacje są wypisane. Następnym razem pomyślcie o tym, że człowiek chce zarobić (wciska wam ulotkę albo prosi o dane). Płacą niewiele, często kilkadziesiąt groszy, a trzeba się użerać z prostakami, którzy uważają, że pozjadali rozumy świata.
G
Gość
Posiadam garnki tej firmy i jestem w 100% zadowolona. Chłop mnie na początku zrugał, że tyle pieniędzy w błoto wyrzucone, a tera sam noże tej marki chce kupić. Wiem, że opinie o firmie najlepsze nie są, ale produkty polecam.
G
Gość
Dokładnie. Ja zostałam oszukana na bamboszkach dla babci. Miały być z prawdziwej wełny, a okazało się, że to zwykły chłam.
G
Gość
Ci sami górale, którzy narzekają na pokazy Eco-Vital sprzedają oscypki po zawyżonych cenach. Jedźcie na narty w Alpy, to zobaczycie ile można kupić za takie same pieniądze, jak u naszych ziomków z południa. W dodatku handlują "oszukanymi" serami.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska