W cenie jest centrum i prawica, jak pokazują wyniki ostatniego głosowania. Kancelaria Sejmu zaproponowała, aby od prawej siedziały największe ugrupowania - PiS i PO. Dalej Nowoczesna, Ruch Kukiz’15 i PSL. Posłowie tych ostatnich prześcigają się w argumentach, by nie zostać okrzykniętymi parlamentarną „lewicą”.
Nie rozumiem tych oporów. Podczas rewolucji francuskiej Zgromadzenie Prawodawcze składało się z monarchistów na prawicy, republikanów na lewicy i „bagna” pośrodku, czyli deputowanych bez określonych poglądów. Czyżby teraz dała o sobie znać poselska podświadomość?