Pożary nie powodują jednak, że wysypisko znika. Jest z nim tylko większy problem. W Kluczach część nadpalonych śmieci wywieziono, na co starostwo powiatowe w Olkuszu wydało około 1 mln zł. Reszta, większa część odpadów, została, co może kosztować nawet 15 mln zł.
Wielki pożar w Kluczach. Płonęła hala pełna śmieci przy ul. Osada
- Śmierdzi, szczury i muchy atakują nas i znikąd pomocy - mówi Adrian Milczarek, mieszkaniec Klucz.
Zdesperowani mieszkańcy wyszli na główną ulicę Klucz i zablokowali drogę. Zapowiadają, że w ten sposób będą nadal „wołać o pomoc”, bo tam nie da się żyć. Kolejna blokada w czerwcu.
Na razie się nie zanosi, by szybko udało się wywieźć pozostałą część odpadów, bo lokalne samorządy nie mają takich pieniędzy. Mieszkańcy otrzymali tylko pułapki na muchy i prusaki, rozłożono trutki na szczury i maty na karaluchy.
Trzebinia zasnuta dymami
W Trzebini strażacy wczoraj zakończyli trzydniową akcję gaszenia pożaru śmieci składowanych na terenie byłej przetwórni odpadów gumowych przy ul. Słowackiego. Z pogorzeliska nadal wydostawał się dym, choć już nie tak gęsty jak na początku. Był drażniący i uprzykrzał życie mieszkańcom.
Potężny pożar w Trzebini. Pali się składowisko gumowych odpa...
Wczoraj na miejscu pracowało jeszcze 120 strażaków z 25 zastępów. Ciężki sprzęt, koparki i ładowarki wywoziły nadpalone pryzmy z obszaru pożaru, a strażacy przelewali je wodą, by nie zapaliły się ponownie.
- Nadal będziemy dozorować pogorzelisko, by móc natychmiast zareagować, jeśli gdzieś ponownie zacząłby się tlić ogień - zapowiadał Piotr Bębenek, naczelnik Wydziału Operacyjno-Szkoleniowego Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie.
Dziś strażacy, jeśli nie będzie żadnych niepokojących oznak z terenu pogorzeliska, rozpoczną zwijanie sprzętu. Potrwa to kilkanaście godzin, bo trzeba będzie rozebrać magistralę wodną, doprowadzającą tam wodę z zalewu Chechło.
Kierowcy ul. Słowackiego na pewno nie pojadą jeszcze rano, jednak są spore szanse, że droga zostanie otwarta po południu. To ważne, bo po jej zamknięciu Trzebinia stanęła w korkach. Remontowany jest wiadukt na drodze krajowej 79, a przepustowość ruchu wahadłowego poprowadzonego ul. Dworcową jest niewystarczająca. Słowackiego była głównym objazdem.
Teraz trzeba się zastanowić, co zrobić z pozostałą górą śmieci zalegającą na tym terenie.
Łęki wołają o pomoc
W Łękach przy ul. Piastowskiej śmieci nie powinno być co najmniej od 2016 r. Wtedy to Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (reprezentujący interesy Skarbu Państwa) rozwiązał umowę dzierżawy z firmą Eko-Gemini z Krakowa.
- W kwietniu i sierpniu 2016 r. podjęliśmy dwie próby dobrowolnego odzyskania nieruchomości, które niestety, okazały się bezskuteczne - informuje Teresa Piekara, dyrektor KOWR. - Wystąpiliśmy na drogę sądową i 17 listopada ubiegłego roku Sąd Rejonowy nakazał zwrot nieruchomości. Jednak wyrok wciąż nie jest prawomocny - dodaje.
Nie jest, bo dzierżawca terenu wciąż odwołuje się od kolejnych decyzji.
- Jesteśmy bez wyjścia - żali się Andrzej Drabek, sołtys Łęk. - Pukamy do wszystkich drzwi, ale wszędzie rozkładają ręce - dodaje. Jak przekonuje, kwietniowy pożar nie był jedyny. - Parę lat temu spalił się budynek, teraz samochód i część śmieci - dodaje sołtys. - Cała nadzieja w premierze, że coś zrobi w tej sprawie - dodaje.
Są obietnice, że się zmieni
Wczoraj premier Mateusz Morawiecki zapowiedział walkę z „mafiami śmieciowymi”. W ciągu dwóch tygodni mają być gotowe zmiany w przepisach. Pierwsza polegałaby na skróceniu czasu składowania odpadów z trzech lat do roku. Kontrole składowisk mają być wyrywkowe i niezapowiedziane, również tych, których właściciele stracili pozwolenia na działalność. Obowiązkowy ma być monitoring.
W Trzebini źle działo się od lat
Firma Inter-Recycling działalność w Trzebini rozpoczęła w 2005 r. Głównie gromadziła odpady, ale ich nie przetwarzała. Dlatego starostwo w 2009 r. rozpoczęło procedurę cofnięcia jej zezwolenia. Firma otrzymała zakaz gromadzenia nowych odpadów, miała natomiast przetwarzać te znajdujące się już na placu. W 2011 r. składowisko przejęła firma Rent-Pol, a w 2013 r. firma Eko-Invest. Żadna nie poradziła sobie z zagospodarowaniem terenu. Odpadów zamiast ubywać, przybywało. W 2016 r. policzono, że znajduje się ich tam 46,5 tys. metrów sześciennych, a ich usunięcie może kosztować 25 mln zł.
Gdzie jeszcze mamy dzikie wysypiska
Firma N-Recykling zaczęła zwozić odpady do Oświęcimia we wrześniu ubiegłego roku. Miały się zamieniać w paliwa płynne, na ich przetwarzanie otrzymała 16 mln zł unijnej dotacji. Zainkasowała połowę, jednak instalacja nie powstała, a góra śmieci rosła. Miały zniknąć do końca ubiegłego roku, bo starosta cofnął zezwolenie na ich przeróbkę. Firma odwołała się od decyzji. Odpady gromadzone są również w Chełmku.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poważny program - playlista 3 odcinków