Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Biała: pchnął nożem brata. Czeka na sąd

Artur Drożdżak
Tomasz Bolt
Dlaczego 61-letni Józef Ł. pchnął nożem swojego o dziewięć lat młodszego brata? Poszło o dopłaty do gruntu z Unii Europejskiej i sprzedaż ojcowizny. Teraz starszy z braci czeka w areszcie na proces, młodszy wraca do zdrowia w domu w Nowej Białej koło Nowego Targu. - O czym tu gadać? Mogłem zginąć i już - ucina rozmowę 52-latek.

Sołtys od dwóch kadencji, 50-letni Józef Majerczak, potwierdza, że choć ziemia dla górali to rzecz ważna, jednak wielkich gospodarstw w Nowej Białej nie ma. Rekordzista z 1400 mieszkańców posiada może z 10 ha, norma to 5-6 ha. Inni mają wiele działek, ale rozdrobionych.

Czytaj także: Dawała korepetycje i słała porno zdjęcia do Limanowej

- Fakt, że za dopłaty unijne ludzie pokupowali sprzęt gospodarczy, ciągniki. W całej miejscowości zostało może z pięć koni - opowiada sołtys. Właśnie kwestia dopłat poróżniła braci Ł. Starszy od lat użytkował część ojcowizny, po tym jak jego matka dokonała podziału gruntów. Ustnie obiecała część działek Józefowi Ł., ale formalnie całość przekazała młodszemu z synów, Jakubowi. Józef Ł. po latach chciał uregulować sądownie sprawę swoich gruntów, które stale użytkował, ale brat się nie zgodził.

Konflikt jeszcze się zaostrzył, gdy Jakub Ł. dostał dopłaty z Unii także za ziemię, o którą przez lata dbał Józef. Bracia przestali się do siebie odzywać, nie odwiedzali się, choć mieszkają 300 metrów od siebie. Gdy Józef Ł. się dowiedział, że Jakub sprzedał część działek, które Józef uważał za swoje, poczuł się oszukany. Tym bardziej że z transakcji nie dostał żadnych pieniędzy.

- Brat mi groził, pokazywał, że tak mi zrobi - opowiada dziś Jakub Ł. I pokazuje gest podcinania gardła.
11 czerwca ub.r. to jednak on miał sprowokować brata, gdy mijali się w centrum Białej. - Pokazywał Józkowi, że jest głupi. Takie kółka palcem przy głowie kręcił - opowiadają mieszkańcy, świadkowie incydentu.

Wzburzony Józef Ł. wieczorem tego dnia poszedł do brata, który ze znajomymi stał pod sklepem. I zadał mu jeden cios nożem. Ranny uciekł do domu. Krwawił, szybko trafił do szpitala. Na miejscu pojawiła się też policja, ale Józef Ł. na widok mundurowych zniknął. Potem na przesłuchaniu powiedział, iż "został tak wychowany, że na widok policji należy uciekać". Ukrył się w górach, w bacówce. Tam odnalazł go syn i zaprowadził na komendę.

- Nie chciałem zabić brata, bo jak mógłbym Bogu w oczy spojrzeć - przekonywał na przesłuchaniu Józef Ł., rolnik, ojciec pięciorga dzieci, niekarany. Trafił do aresztu i przebywa tam cały czas. Jego żona w pismach do sądu zauważa, że mąż źle znosi pobyt za kratkami, tym bardziej że do tej pory "wiele czasu spędzał przy chowie owiec i wiejskich zajęciach".

- Ciągle mamy nadzieję, że sprawa w sądzie skończy się dobrze - przyznaje kobieta. Jej syn nie kryje, że trwają zabiegi, by jednak doszło do pogodzenia obu zwaśnionych braci, zwłaszcza że pokrzywdzony już dawno opuścił szpital i wrócił do domu.

- To wszystko jednak trzeba przeprowadzić drobnymi kroczkami, powoli. Pierwszy ruch w tym kierunku został już wykonany, byliśmy u stryjka z wizytą - dodaje syn Józefa Ł. Zapewnia, że ojciec będzie chciał na rozprawie przeprosić młodszego brata. Jakub Ł. liczy właśnie na taki gest.

- Zaczekajmy, co się zdarzy w sądzie. A mówienie, że ja sprowokowałem zajście, to nieporozumienie. Gdy Józek wcześniej mi się odgrażał, to przecież nie zareagowałem. To nie ja za atakowałem nożem - zauważa.

Oskarżonemu Józefowi Ł. za usiłowanie zabójstwa grozi dożywocie. Mężczyzna za swój czyn odpowiada w warunkach ograniczenia poczytalności. Jego proces ruszy w marcu przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska