Projekt Nowa Huta Przyszłości zakłada stworzenie terenów rekreacyjnych (Przylasek Rusiecki), koncertowych (Błonia 2.0) oraz wielkiej przestrzeni pod inwestycje, głównie te związane z nowymi technologiami, ale także i logistyką. Ma temu towarzyszyć powstanie tysiąca nowych miejsc pracy. W tym celu pod koniec 2014 roku została powołana, przez władze Krakowa i województwa, spółka Nowa Huta Przyszłości (NHP).
Miasto ma w niej 70 procent udziałów. Dotąd włożyło w spółkę 13 mln zł, a województwo 428 tys. zł. Do tego doszły grunty w Hucie. W zeszłym roku Kraków przekazał spółce blisko 7-hektarową działkę przy ulicy Cementowej, a wcześniej oddał w użytkowanie wieczyste pięć działek o łącznej powierzchni blisko 27 ha.
- Aktualnie posiadamy tytuł prawny do działek o łącznej powierzchni ok. 76 ha. Do roku 2030 spółka pozyska jeszcze ok. 300 ha - zaznacza Artur Paszko, prezes NHP.
Na obszarze NHP działa obecnie pięciu przedsiębiorców.- Do tego podpisaliśmy 24 listy intencyjne i 4 umowy o poufności z przedsiębiorcami. Trwają rozmowy z kolejnymi 6 przedsiębiorcami - zaznacza prezes Paszko. Do końca weekendu prezes nie doprecyzował jednak o jakie firmy czy branże chodzi.
Spółka czeka na 75 mln zł
Większość terenów, na których operuje NHP to obszary poprzemysłowe. Żeby można było tam prowadzić działalność gospodarczą, trzeba je przygotować. Na to są potrzebne pieniądze, które w tym roku zagwarantowało województwo - prawie 59 mln zł, oraz miasto - 16 mln zł. Środki z województwa mają posłużyć na realizację Strefy Aktywności Gospodarczej. Wartość tego projektu to ponad 85 mln zł. Wspomniane 59 mln zł to dofinansowanie unijne. Będzie ono przeznaczone na rewitalizację obszaru 40 ha, na których zlokalizowanych zostanie ok. 50 przedsiębiorstw. Choć uchwałę w tej sprawie zarząd województwa podjął już w lutym, to spółka wciąż nie dostała pieniędzy.
- Będzie to możliwe dopiero po uzyskaniu opinii stosownych organów. Obecnie oczekujemy na decyzję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zakładamy, że do podpisania umowy dojdzie jeszcze w tym roku - mówi Artur Paszko. Jak zaznacza, spółka nie otrzyma od razu całej kwoty. Województwo będzie ją wypłacać sukcesywnie, w trakcie realizacji zadania. Czy tak będzie po ewentualnej zmianie władzy w województwie po jesiennych wyborach?
- Zobaczymy. Nie ma dobrej kontroli i diagnozy, trzeba zrobić raport otwarcia w spółce i zobaczyć, w jakim kierunku może to pójść - zaznacza Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS w Radzie Miasta Krakowa.
Z kolei w marcu tego roku Rada Miasta Krakowa zdecydowała o zwiększeniu kapitału spółki NHP poprzez zakup 16 tys. akcji za 16 mln zł. Tyle, że Krajowy Rejestr Sądowy wciąż nie zarejestrował podwyższenia kapitału. Artur Paszko uważa, że stanie się to jeszcze w tym toku.
- Spółka nie buduje, bo czeka na środki. Ale czy ma już gotowe projekty, pozwolenia budowlane, uzgodnienia? To podstawa, a bez tego szybko nie zaczną się żadne inwestycje - uważa Grzegorz Stawowy (PO), szef komisji planowania przestrzennego Rady Miasta Krakowa.
Trochę lepiej idzie z projektami rekreacyjnymi. W tym roku na zagospodarowanie terenów w Przylasku Rusieckim spółka uzyskała dofinansowanie w wysokości 5,2 mln zł (cały projekt jest wart 9,5 mln). Wybrano już inżyniera kontraktu, a jeszcze w tym kwartale ma zostać rozpisany przetarg, który wyłoni generalnego wykonawcę. Całość ma być gotowa w czerwcu 2020 roku.
Jak mocno zabudował się Kraków? [PORÓWNAJ ZDJĘCIA]
2,6 mln zł wydatków i nowe auto
Choć oszałamiających efektów pracy NHP nie widać, to spółka wydaje realne pieniądze. Tylko za jeden kwartał roku 2018 koszty jej funkcjonowania wyniosły 667 tys. zł. Jeśli w pozostałych kwartałach są one podobne, to w skali roku daje to ponad 2 mln 600 tys. zł. Na koszty składają się m.in. zużycie materiałów i energii, podatki i opłaty, wynagrodzenia czy ubezpieczenia społeczne. Spółka zatrudnia aktualnie 11 osób. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w zeszłym roku wyniosło 4110 zł brutto. W tym roku ma wzrosnąć o 5 proc. Prezes Paszko za rok 2017 zarobił 172 tys. zł - wynika z jego oświadczenia majątkowego. Wśród kosztów jest też samochód KIA Sportage, którym jeździ głównie prezes. Auto, warte ponad 123 tys. zł, spółka wzięła w leasing. Miesięczna rata wynosi ponad 2600 zł.
Na stronie spółki można za to znaleźć informacje o wyjazdach na różne targi w Niemczech czy Chinach, gdzie są poszukiwani inwestorzy. Ale o efektach tych wyjazdów już nie przeczytamy.
- Spółka idzie w kierunku tworzenia miejsca pod magazyny i hale. Nie widać ruchu w stronę generowania nowych miejsc pracy. Samo zagospodarowanie terenu nie wystarczy - kwituje radny Pietrus.
Spółki mało aktywne
Nowa Huta Przyszłości to nie pierwsza spółka, której efektów pracy za bardzo nie widać. W październiku ubiegłego roku działalność rozpoczęła nowa spółka samorządu województwa: Małopolski Fundusz Rozwoju (MFR), którego prezesem został Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa, polityk PO. Głównym zadaniem MFR jest zarządzanie pieniędzmi m.in. z pożyczek, które zostały udzielone przedsiębiorcom, a później przez nich zwrócone. Do tej pory spółka za jeden ze swoich największych sukcesów uważa... zakończenie procesu formalnej organizacji. To m.in. wystarczyło, by za każdy miesiąc pracy Kośmider dostawał na rękę ponad 9 tys. zł. Spółka w ciągu najbliższych 10-20 lat ma dysponować kwotą 600 mln zł i pomagać dzięki temu kolejnym przedsiębiorcom. Na razie zmieniła m.in. siedzibę. Nowy lokal kosztuje 4 tys. zł miesięcznie.
Podobnie było swego czasu z krakowską spółką Miejska Infrastruktura, która nadzoruje strefę płatnego parkowania i miała budować także parkingi. Pierwszy z nich powstał dopiero w zeszłym roku, po blisko trzech latach działalności spółki. Tymczasem roczna działalność spółki kosztowała nas 6,5 mln zł rocznie. Plany parkingowe są co prawda ambitne i zakładają budowę 8 obiektów, ale na razie głównie na papierze.
ZOBACZ KONIECZNIE:
