Do zbrodni doszło w listopadzie 2006 r. w mieszkaniu na os. Kombatantów. 22-letni Łukasz K. namówił 17-letniego Artura P., by razem wybrali się do Małopolski. Planowali tam kradzież samochodu znanego im mężczyzny. Obaj pochodzili spod Gorzowa Wielkopolskiego, więc pociągiem przyjechali do Krakowa i Łukasz K. zapukał do drzwi na os. Kombatantów.
Czytaj także: Kibicowska wojna w Krakowie trwa!
Okazało się, że w środku jest dwóch mężczyzn, a gospodarz mieszkania gdzieś wyszedł. Jednego z gości wywabili podstępem z mieszkania, drugi - Marcin W., został w środku. Doszło tam do scysji między nim a Łukaszem K. Marcin W. miał go dotykać w miejsca intymne i próbował rozbierać, obaj zaczęli się szamotać i wtedy mężczyzna został zaatakowany nożem przez Łukasza K. Napastnik zadał mu kilkanaście ciosów w szyję, głowę i tułów, a potem poderżnął gardło. Po chwili do mieszkania wszedł Artur P. i zauważył leżącego w kuchni rannego Marcina W. Mężczyzna jeszcze żył.
- Proszę cię, byś mnie nie zabijał - błagał o życie Łukasza K. Artur P. słyszał tę prośbę, ale nie zareagował. Poszedł do pokoju obok, zapakował laptopy. Po pewnym czasie Łukasz K. przyszedł do niego do pokoju, w ręce miał zakrwawiony nóż, na ubraniu ślady krwi. 22-latek przebrał się w ubrania znalezione w mieszkaniu, nóż, narzędzie zbrodni porzucił obok zwłok. Z Arturem P. uciekli na dworzec, zabrali dwa laptopy, potem sprzedali je za 1900 zł. Koleją dostali się do Poznania, gdzie porzucili zakrwawione rzeczy, potem ukrywali się w okolicach Gorzowa.
Wpadli po kilku dniach. Łukasz K. trafił do szpitala psychiatrycznego, bo lekarze uznali, że jest niepoczytalny. Potem okazało się, że jednak może odpowiadać przed sądem i w I instancji 22-latek usłyszał wyrok 25 lat więzienia. Orzeczenie jest nieprawomocne, bo sąd apelacyjny nakazał powtórzenie procesu, by wyjaśnić sprzeczności w opiniach biegłych psychiatrów. Sprawę Artura P. rozpatrywano w innym procesie i choć prokuratura domagała się dla niego kary 25 lat więzienia, sąd uznał, że może odpowiadać jedynie za kradzież laptopów.
- Nie miał pojęcia, że jego kuzyn dokonał zbrodni w mieszkaniu. Nie był jego wspólnikiem, nie może odpowiadać ani za zabójstwo, ani za rozbój - przekonywał przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie sędzia Krzysztof Marcinkowski.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!