Fran Velez był jednym z tych zawodników, na których mocno stawiał poprzedni trener Wisły Kraków Joan Carrillo. Kiedy Hiszpan nagle rozstał się z klubem, obrońca miał prawo poczuć się mocno zdezorientowany. Velez przyznaje, że odejście Carrillo go zaskoczyło, ale próbuje odnaleźć się w nowej sytuacji. I twierdzi, że jest bliżej pozostania w Wiśle, niż powrotu do ojczyzny.
Pojawiły się spekulacje, że hiszpański defensor – idąc w ślady swoich rodaków Juliana Cuesty i Pola Lloncha - mógłby opuścić Wisłę jeszcze tego lata. Velez ma wprawdzie ważną umowę z krakowskim klubem jeszcze przez rok, ale mógłby rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron lub ewentualnie zostać przez Wisłę sprzedany. Tym bardziej, że – jak przyznał ostatnio na konferencji prasowej nowy trener „Białej Gwiazdy” Maciej Stolarczyk – Wisła chce stawiać tylko na tych graczy, którzy zaakceptują trudną sytuację klubu.
Okazuje się jednak, że Hiszpan może znaleźć się w tym gronie. - Zaczynamy teraz nowy projekt, z nowym trenerem, nowym dyrektorem sportowym. Spotkałem się z działaczami, porozmawialiśmy – podkreśla Velez. I jak zapewnia, to spotkanie bardzo dużo mu dało. - Wydaje się na ten moment, że dojdziemy do porozumienia. W futbolu nigdy nic nie wiadomo, ale na ten moment wszystko wskazuje na to, że będę nadal grał tutaj. Klub potraktował mnie bardzo fair, zwłaszcza w temacie moich problemów z sytuacją córki. Jestem za to bardzo wdzięczny – zaznaczył Hiszpan.
Velez przyznał, że Wisła rozmawia z nim obecnie na temat przedłużenia obowiązującej do czerwca przyszłego roku umowy. Nie jest więc wykluczone, że zostanie w Wiśle na nowych warunkach, z dłuższym kontraktem.
Na razie Hiszpan nie trenuje z drużyną, bo pracuje indywidualnie na siłowni, po kłopotach zdrowotnych jakich nabawił się pod koniec poprzedniego sezonu.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska