Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Wieś. Łukasz Łęki w pomocy wykorzystuje swój atut, czyli szybkość

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Łukasz Łęcki, nadzieja Niwy Nowa Wieś.
Łukasz Łęcki, nadzieja Niwy Nowa Wieś. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 18-letnim ŁUKASZEM ŁĘCKIM, który w Niwie Nowa Wieś (V liga wadowicka) wyrasta na specjalistę od ważnych goli.

- Dla pana jest to drugi sezon w seniorach, ale dopiero jesienią udało się strzelić pierwsze gole w dorosłym futbolu.

- Tak. Mam ich na swoim koncie już dwa.

- Który sprawił panu większą satysfakcję?

- Na pewno ten ze zremisowanego meczu przeciwko Orłowi Ryczów 3:3. Strzeliłem bramkę dającą nam punkt, w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. To był prawdziwy chrzest bojowy. Ostatnio, w Chełmku, trafiłem na 1:1, na początku drugiej połowy. Od tego momentu gra zespołu zaczęła się zazębiać. Ostatecznie wygraliśmy 4:1.

- Czy można zatem zaryzykować stwierdzenie, że jest pan w Niwie zawodnikiem od zadań specjalnych?

- Spotykam się z takimi opiniami od początku rundy jesiennej, bo mój jesienny dorobek bramkowy jest bogatszy od dwa trafienia w rozgrywkach o Puchar Polski oświęcimskiego podokręgu. W półfinale tych rozgrywek, w Polance Wielkiej, także zdobyłem dwa gole w końcówce spotkania, wygranego przez Niwę 3:1. Mógłbym te trafienia podciągnąć pod urodzinowe prezenty, bo mecz rozegraliśmy trzy tygodnie po mojej „osiemnastce”. Koledzy żartują, że przyciągam piłkę w polu karnym. Może coś w tym jest. Żeby zdobyć ważną bramkę potrzebna jest odrobina szczęścia, ale także i umiejętności piłkarskich.

- Wróćmy jednak do meczu z Ryczowem. Była 90 minuta, trener wpuszcza pana na boisko, a po chwili udało się strzelić najważniejszą bramkę. Co trener mówił panu przed wejściem na boisko?

- Wiadomo, że wtedy poszliśmy do przodu na całego. Miałem szukać bramki. Jak Wojtek Góral zgrał mi piłkę, zareagowałem jak pistolet. Bez namysłu wystrzeliłem, widząc bramkę tylko kątem oka. Potem była już tylko radość z gola i uściski kolegów.

- Ma Pan dopiero 18 lat, a już poznaje seniorski futbol. Pierwsze epizody udało się zaliczyć jeszcze wiosną, w czwartoligowych bojach.

- Wtedy to były jednak epizody. Teraz udaje mi się więcej czasu spędzić na boisku.

- Czy czuje pan, że przejście z juniorskiego futbolu w dorosłą piłkę odbyło się płynnie?

- Przyznaję, że pierwsze seniorskie doświadczenia były dla mnie szokiem. Po kwadransie biegania w IV lidze brakowało mi sił. Między juniorami a seniorami przeskok jest przede wszystkim w przygotowaniu fizycznym. W dodatku nie jestem jakoś atletycznie zbudowany. Teraz jest już jednak znacznie lepiej. Jak trzeba, potrafię wybiegać całe spotkanie.

Jaki jest pana strzelecki rekord sezonu?

- W ostatnich dwóch latach, w rozgrywkach juniorskich, udało mi się zdobyć po 25 goli.

- A rekord skuteczności w jednym meczu?

- Pamiętam potyczkę przeciwko Astrze Spytkowice. Do przerwy przegrywaliśmy 0:3, by wygrać całe spotkanie 5:3. Zaliczyłem wtedy hat-tricka, w ciągu niespełna pięciu minut. Gdybym zdobył o dwa gole więcej, nie przekraczając dziewięciu minut, mógłbym powiedzieć, że strzelam jak Robert Lewandowski (śmiech).

- W grupach młodzieżowych był pan napastnikiem, ale w seniorach trener Kamil Żmuda ustawia pana na bocznej pomocy. Gdzie czuje się pan lepiej?
- Być może pozostałości z gry w napadzie były także barierą, którą musiałem pokonać wchodząc w seniorską piłkę. Grając w ataku nie byłem obciążany zadaniami defensywnymi. Teraz, jako pomocnik, muszę wspierać defensywę. Walcząc o miejsce w seniorach nie będę sobie wybierał pozycji, na której mam grać. Biorę to, co dają. Zresztą na boku pomocy mogę zrobić pożytek ze swojego głównego atutu, czyli szybkości. Jak dostanę dobrą piłkę, to obrońca rywali może sobie tylko obejrzeć na plecach numer mojej koszulki.

- Czy w pana rodzinie są sportowe tradycje?

- Tata, Janusz, także grał w piłkę w Niwie. Był ofensywnym zawodnikiem. Wszyscy mnie do niego porównują. Mówią, że mam być lepszy od taty. Wspiera mnie, ale jeśli chodzi na mecze to tak, żebym nie wiedział. Nie chce mnie stresować. Gola z Ryczowem widział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska