Po dziesięć trafień mają także inni piłkarze; Damian Śliwa z Glinika Gorlice i Tomasz Palonek z Kalwarianki. Trójka innych ma po dziewięć trafień. Wśród nich jest król minionego sezonu Eryk Ceglarz z Jawiszowic.
- Gdybym miał o dwa trafienia więcej, byłbym samodzielnym liderem – zwraca uwagę z uśmiechem Oskar Chechelski. - Najbardziej szkoda mi meczu z Bochnią. W nim zmarnowałem dwie doskonałe okazje. Staram się przede wszystkim stawiać na pierwszym miejscu dobro drużyny. Indywidualne statystyki są wartością dodaną. Nie ukrywam, że oba czynniki mogą iść ze sobą w parze.
To drugi sezon Oskara Chechelskiego w rodzinnej Trzebini. W minionym zdobył pięć goli i zaliczył cztery asysty. Jednak ponad połowę sezonu stracił przez kontuję. Nabawił się jej w piątym meczu jesieni, nadrywając więzadła przyśrodkowe. Dlatego w całym sezonie 2024/24 rozegrał 13 spotkań.
- Jeśli prawdą jest, że w sporcie suma szczęścia równa się zero, to jesienią los był dla mnie łaskawszy i nie mam nic przeciwko temu, żeby tak zostało do końca sezonu – żyje nadzieją popularny w Trzebini „Oski”.
Najbardziej ceni sobie gola zdobytego z meczu przeciwko Glinikowi Gorlice, liderem rozgrywek, a zakończonego remisem 2:2. Trafienie w piątej minucie doliczonego czasu pozwoliło trzebinianom uratować punkt. Jeśli chodzi o urodę trafienia, to najwyżej stawia gola zdobytego przeciwko Limanovii, po rzucie wolnym. Trzebinianie wygrali na wyjeździe 3:0.
Seniorski debiut Oskara Chechelskiego już w wieku 15 lat
Oskar Chechelski rozpoczynał przygodę z futbolem w Trzebini. Jako 7-latek przeniósł się do Libiąża, a stamtąd, w wieku trampkarza, obrał kurs na Sosnowiec. Tam grę w śląskiej lidze wojewódzkiej łączył z występami w drugiej drużynie Zagłębia, występującego w „okręgówce”.
- Pamiętam, że w seniorskim debiucie, przeciwko Orłowi Mokre, strzeliłem hat-tricka – wspomina Oskar Chechelski. - Jeśli przed meczem koledzy z seniorskiej drużyny mogli mnie traktować z lekkim dystansem, to po strzeleckim wyczynie przyjęli mnie serdecznie w drużynie. Poczułem się pewniej.
W seniorskiej drużynie rezerw Zagłębia Oskar Chechelski świętował awans do IV ligi, w której spędził dwa sezony.
- To było dla mnie bardzo cenne doświadczenie. Futbol na Śląsku jest bardziej kontaktowy niż w Małopolsce. Poziomem obie ligi są porównywalne, ale właśnie nieustępliwość przydaje się teraz w Małopolsce – podkreśla napastnik Trzebini.
W MKS Trzebinia powrócił do ataku
Głównym atutem Oskara Chechelskiego jest szybkość. Przygodę z futbolem rozpoczynał w roli napastnika. W Zagłębiu trenerzy ustawiali go na skrzydle. W Trzebini znów gra w ataku. Powrócił zatem do korzeni. W rezerwie Zagłębia, w sezonie 2020/21, rozegrał 1079 minut na czwartoligowych boiskach, zdobywając cztery gole i zaliczając pięć asyst.
- Na pewno szybkość jest darem od natury, ale też stale nad nią pracuję – podkreśla Oskar Chechelski. - Trudno mi powiedzieć, czy szybkość mam dziedziczną. Tata grywał w koszykówkę w Hutniku Kraków. Był nawet na mistrzostwach świata. Na pewno sport w naszym domu odgrywał ważną rolę. Być może niektórzy, z moją szybkością, woleliby mnie widzieć w lekkiej atletyce, ale jednak miłość do piłki nożnej była silniejsza.
„Pukanie” do ekstraklasy
Oskar Chechelski w młodym wieku „pukał” do ekstraklasy.
- W wieku 18 lat, podczas występów w Zagłębiu Sosnowiec, zimą zagrałam połowę w sparingu sosnowiczan przeciwko Koronie Kielce. Czułem się dobrze. Jednak kolejnej szansy nie dostałem. Ponoć byłem za młody. Mam nadzieję, że dostanę od losu jeszcze jedną szansę – analizuje Oskar Chechelski.
Może mu w tym pomóc zdobycie korony króla strzelców w IV lidze. Na razie wygrał klasyfikację strzelców w śląskiej lidze juniorów. W seniorach czeka na swoją szansę.
- Jeśli tylko zdrowie dopisze, chciałbym na finiszu zaliczyć zmianę kodu, czyli mieć „dwójkę” z przodu. Mam nadzieję, że 20 goli jest w zasięgu moich możliwości – uważa napastnik MKS. - Dla napastnika ważna jest regularność, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby czasem urządzić jakieś strzeleckie fajerwerki, a mam na myśli hat-tricka. W Małopolsce jeszcze nie udało mi się go wystrzelać, a w barwach rezerw Zagłębia, w czwartej lidze śląskiej, miałem dwa.
Poza futbolem studiuje dziennie w Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej. W Trzebini pracuje z młodymi adeptami futbolu. Jak mówi zawodnik, w ciężkiej pracy wspiera go dziewczyna Roksana.
- Ta wystawa w Małopolskim Muzeum Pożarnictwa jest jak magnes. Wideo
- To będzie nowy turystyczny hit Małopolski. Pałac w Młoszowej odzyska dawny blask
- Rusza remont estakady przy SOR-ze w Chrzanowie. Zobacz zdjęcia i wideo
- Konsekwencje dla kierowcy autobusu, który uderzył w dom. A kto pokryje szkody?
- Turniej Andrzejkowy w Libiążu. Młodzi akrobaci rywalizowali o Mistrzostwo Małopolski
- Za rok zamknięta zostanie Elektrownia Siersza w Trzebini. Walczą, by uratować zakład
