https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Oski jest boski". Tak kibice MKS Trzebinia mówią o swoim napastniku, Oskarze Chechelskim, walczącym o koronę króla strzelców IV ligi

Jerzy Zaborski
Jednym z atutów Oskara Chechelskiego jest szybkość, pozwalająca mu z łatwością zgubić rywala i znaleźć się w dogodnej pozycji z bramkarzem.
Jednym z atutów Oskara Chechelskiego jest szybkość, pozwalająca mu z łatwością zgubić rywala i znaleźć się w dogodnej pozycji z bramkarzem. Jerzy Zaborski
21-letni Oskar Chechelski, napastnik MKS Trzebinia, mając po jesieni 10 goli, jest wicekrólem strzelców IV ligi piłkarskiej. Popularny "Oski" ma tylko o jedno trafienie mniej od Mirosława Tabora z rezerw Cracovii. Nic dziwnego, że po jesiennych meczach trzebińscy kibice często nie szczędzili swojemu snajperowi komplementów "Oski jesteś boski". Jesienią był to komplement, ale może w tych słowach jest głębsze przesłanie, zapowiadające indywidualny sukces zawodnika? Wiosną trzebińscy kibice będą ze szczególną uwagą oglądać mecze swoich pupili, ale także analizować snajperów innych drużyn.

Po dziesięć trafień mają także inni piłkarze; Damian Śliwa z Glinika Gorlice i Tomasz Palonek z Kalwarianki. Trójka innych ma po dziewięć trafień. Wśród nich jest król minionego sezonu Eryk Ceglarz z Jawiszowic.

- Gdybym miał o dwa trafienia więcej, byłbym samodzielnym liderem – zwraca uwagę z uśmiechem Oskar Chechelski. - Najbardziej szkoda mi meczu z Bochnią. W nim zmarnowałem dwie doskonałe okazje. Staram się przede wszystkim stawiać na pierwszym miejscu dobro drużyny. Indywidualne statystyki są wartością dodaną. Nie ukrywam, że oba czynniki mogą iść ze sobą w parze.

To drugi sezon Oskara Chechelskiego w rodzinnej Trzebini. W minionym zdobył pięć goli i zaliczył cztery asysty. Jednak ponad połowę sezonu stracił przez kontuję. Nabawił się jej w piątym meczu jesieni, nadrywając więzadła przyśrodkowe. Dlatego w całym sezonie 2024/24 rozegrał 13 spotkań.

- Jeśli prawdą jest, że w sporcie suma szczęścia równa się zero, to jesienią los był dla mnie łaskawszy i nie mam nic przeciwko temu, żeby tak zostało do końca sezonu – żyje nadzieją popularny w Trzebini „Oski”.

Najbardziej ceni sobie gola zdobytego z meczu przeciwko Glinikowi Gorlice, liderem rozgrywek, a zakończonego remisem 2:2. Trafienie w piątej minucie doliczonego czasu pozwoliło trzebinianom uratować punkt. Jeśli chodzi o urodę trafienia, to najwyżej stawia gola zdobytego przeciwko Limanovii, po rzucie wolnym. Trzebinianie wygrali na wyjeździe 3:0.

Seniorski debiut Oskara Chechelskiego już w wieku 15 lat

Oskar Chechelski rozpoczynał przygodę z futbolem w Trzebini. Jako 7-latek przeniósł się do Libiąża, a stamtąd, w wieku trampkarza, obrał kurs na Sosnowiec. Tam grę w śląskiej lidze wojewódzkiej łączył z występami w drugiej drużynie Zagłębia, występującego w „okręgówce”.

- Pamiętam, że w seniorskim debiucie, przeciwko Orłowi Mokre, strzeliłem hat-tricka – wspomina Oskar Chechelski. - Jeśli przed meczem koledzy z seniorskiej drużyny mogli mnie traktować z lekkim dystansem, to po strzeleckim wyczynie przyjęli mnie serdecznie w drużynie. Poczułem się pewniej.

W seniorskiej drużynie rezerw Zagłębia Oskar Chechelski świętował awans do IV ligi, w której spędził dwa sezony.

- To było dla mnie bardzo cenne doświadczenie. Futbol na Śląsku jest bardziej kontaktowy niż w Małopolsce. Poziomem obie ligi są porównywalne, ale właśnie nieustępliwość przydaje się teraz w Małopolsce – podkreśla napastnik Trzebini.

W MKS Trzebinia powrócił do ataku

Głównym atutem Oskara Chechelskiego jest szybkość. Przygodę z futbolem rozpoczynał w roli napastnika. W Zagłębiu trenerzy ustawiali go na skrzydle. W Trzebini znów gra w ataku. Powrócił zatem do korzeni. W rezerwie Zagłębia, w sezonie 2020/21, rozegrał 1079 minut na czwartoligowych boiskach, zdobywając cztery gole i zaliczając pięć asyst.

- Na pewno szybkość jest darem od natury, ale też stale nad nią pracuję – podkreśla Oskar Chechelski. - Trudno mi powiedzieć, czy szybkość mam dziedziczną. Tata grywał w koszykówkę w Hutniku Kraków. Był nawet na mistrzostwach świata. Na pewno sport w naszym domu odgrywał ważną rolę. Być może niektórzy, z moją szybkością, woleliby mnie widzieć w lekkiej atletyce, ale jednak miłość do piłki nożnej była silniejsza.

„Pukanie” do ekstraklasy

Oskar Chechelski w młodym wieku „pukał” do ekstraklasy.

- W wieku 18 lat, podczas występów w Zagłębiu Sosnowiec, zimą zagrałam połowę w sparingu sosnowiczan przeciwko Koronie Kielce. Czułem się dobrze. Jednak kolejnej szansy nie dostałem. Ponoć byłem za młody. Mam nadzieję, że dostanę od losu jeszcze jedną szansę – analizuje Oskar Chechelski.

Może mu w tym pomóc zdobycie korony króla strzelców w IV lidze. Na razie wygrał klasyfikację strzelców w śląskiej lidze juniorów. W seniorach czeka na swoją szansę.

- Jeśli tylko zdrowie dopisze, chciałbym na finiszu zaliczyć zmianę kodu, czyli mieć „dwójkę” z przodu. Mam nadzieję, że 20 goli jest w zasięgu moich możliwości – uważa napastnik MKS. - Dla napastnika ważna jest regularność, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby czasem urządzić jakieś strzeleckie fajerwerki, a mam na myśli hat-tricka. W Małopolsce jeszcze nie udało mi się go wystrzelać, a w barwach rezerw Zagłębia, w czwartej lidze śląskiej, miałem dwa.

Poza futbolem studiuje dziennie w Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej. W Trzebini pracuje z młodymi adeptami futbolu. Jak mówi zawodnik, w ciężkiej pracy wspiera go dziewczyna Roksana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska