Różnice w czwartoligowej klasyfikacji strzelców są minimalne. Prowadzący Mirosław Tabor z rezerw Cracovii ma 11 goli, a trójka zawodników ma po 10 trafień. To Damian Śliwa z Glinika Gorlice, Oskar Chechelski z Trzebini i Tomasz Palonek z Kalwarianki. Jak zwracają uwagę w Jawiszowicach, dorobek obecnego lidera z Krakowa jest o jedno trafienie mniejsze od ubiegłorocznego wyniku „Cegły” na półmetku rozgrywek.
Wysoka cena Eryka Ceglarza za sławę
Eryk Ceglarz ma świadomość tego, że zawsze trudniej broni się trofeum, niż się go zdobywa.
- Chyba przyszło mi płacić wysoką cenę za sławę, bo na mecie minionego sezonu, kiedy w mediach było głośno o zdobyciu przeze mnie tytułu króla strzelców, teraz rywale szczególnie się mną „opiekują” – podkreśla z uśmiechem Eryk Ceglarz. - Trudno nie zauważyć, że w meczach mam swoich „aniołów stróżów”, a często rywale podwajają krycie. Jednak spokojnie będę robił swoje.
Zawodnik Jawiszowic nie zamierza się jednak skrywać za troskliwą opieką rywali, bo przed rokiem na półmetku miał na koncie 12 trafień, a sezon zakończył 27 golami.

- Jesień nie była najlepsza w moim wykonaniu – uważa popularny „Cegła”. - Okazji do poprawienia dorobku bramkowego mi nie brakowało. Czasem może szczęścia. Jednak zwykle w moim wykonaniu lepsza jest zawsze druga runda. Zatem liczę, że wiosną zakwitnę jak przebiśnieg i spełnię nie tylko oczekiwania kibiców, ale także i swoje.
Trzeba także brać poprawkę na to, że jesienią Eryk Ceglarz występował głównie na skrzydle. Tylko w dwóch spotkaniach został ustawiony przez trenera w roli napastnika. W minionym sezonie, 2023/24, częściej występował „na szpicy”.
- To dlatego pewną rekompensatą dla mnie w minionej jesieni były podania otwierające kolegom do bramki – podkreśla Eryk Ceglarz. - Jako skrzydłowy, starałem się pracować na kolegów. Może czasem, będąc w dobrej pozycji strzeleckiej, mogłem uderzyć na bramkę rywali, a bywało, że szukałem lepiej ustawionego kolegi. Niechaj tych pięć asyst – że tak powiem – pierwszego stopnia – będzie dla mnie pewną małą rekompensatą za mniejszy dorobek bramkowy.
Czekanie na pierwszego hat-tricka w Jawiszowicach
Eryk Ceglarz doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w przypadku ofensywnych graczy liczy się przede wszystkim regularność. Jednak od czasu do czasu można sobie, dla poprawy samopoczucia, urządzić strzeleckie fajerwerki.

- Już drugi sezon bronię barw LKS Jawiszowice i dotąd nie udało mi się w barwach tego klubu „upolować” hat-tricka – podkreśla popularny „Cegła”. - To będzie dla mnie wiosenne wyzwanie. Proszę mnie źle nie zrozumieć, że będę patrzył swojego interesu. Ważna jest drużyna. Jednak trzeba szukać sobie celów, będących motywacją do pracy. Można przecież połączyć walkę o indywidualne statystyki z dobrem drużyny.
Na razie nie myśli o specjalnym celebrowaniu pierwszego w Jawiszowicach hat-tricka, jeśli już stanie się faktem.
- Mam już 27 lat, więc jakieś spontaniczne zachowanie raczej odpada. Nie będę zdejmował koszulki, żeby nie dawać satysfakcji sędziom do pokazania mi żółtej kartki, bo tak nakazuje przepis, choć jest on dziwny, bo przecież cieszący się w ten sposób zawodnik niczego złego nie robi – twierdzi z uśmiechem Eryk Ceglarz. - Nie myślę o przyszłości, żeby nie zapeszyć. Jak strzelę w jednym meczu trzy gole, bo będę się martwił, jak je świętować.
Jesienią nie ma szczególnego meczu, do którego wracałby myślami. Może pojedynek przeciwko rezerwom Cracovii był dla zawodnika Jawiszowic sentymentalną podróżą w przeszłość, bo przecież kiedyś był związany z „Pasami”.

- Szkoda, że właśnie to dla mnie prestiżowe spotkanie przegraliśmy na własnym boisku 1:3, choć to Jawiszowice objęły prowadzenie – wspomina Eryk Ceglarz.
Razem z kolegami wiosną chciałby się pokazać z dobrej strony w rozgrywkach Pucharu Polski w Małopolsce. Zadanie będzie o tyle trudniejsze, że Jawiszowice, jako wicemistrz IV ligi, będą musiały każdy mecz rozgrywać na wyjazdach. Chyba, że trafią na trzecioligowców, czyli rezerwę Wisły Kraków lub obrońcę trofeum – Podhale Nowy Targ, to wtedy zagrają u siebie.
- W pucharach o awansie do kolejnej rundy decyduje jeden mecz, w którym muszą zagrać wszystkie elementy układanki. Fajnie byłoby dotrzeć do finału w Małopolsce. To będzie dla mnie i kolegów także wiosenny bodziec.
- Będą ozdobą Starego Miasta w Oświęcimiu. Ostatni etap renowacji zabytkowych kamienic
- Różne oblicza bulwarów nad Sołą w Oświęcimiu. Tak wyglądały 50 czy 100 lat temu!
- Koniec z reklamowym chaosem w Oświęcimiu? Głos w sprawie mogą zabrać mieszkańcy
- 15 lat temu z Rynku w Oświęcimiu zniknęła "Tęcza"
- Mistrzostwa Małopolski w pływaniu na krótkim basenie w Oświęcimiu. ZDJĘCIA
- Ruszyła budowa nowego parku w Oświęcimiu. Będzie miał 10 hektarów!
