https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowosądeckie: szpitalne związki przeciw redukcji wypłat. "Pieniędzy trzeba szukać gdzie indziej"

Wojciech Chmura
Usztywnia się negatywne stanowisko większości pracowników nowosądeckiego szpitala wobec proponowanej przez dyrektora Artura Puszkę redukcji zarobków o 10 procent. Obniżka pensji, jak w poniedziałek informowaliśmy, to element programu naprawczego, który ma poprawić fatalny stan finansów placówki.

Sądecki szpital zaoszczędzi obniżając płace personelowi

- Liczymy, że dyrektor wycofa się jak najszybciej z pomysłu równego cięcia po naszych zarobkach w sytuacji ogromnego zróżnicowania dochodów. Niższy personel medyczny nie zarabia nawet dwóch tysięcy złotych - mówi Krystyna Janisz, szefowa szpitalnej "Solidarności".

Nie przekonuje jej gest dyrektora Puszki, który własne wynagrodzenia (12 tys. zł brutto) proponuje obciąć o 30 procent. "Solidarność" zrzesza jedną czwartą z tysięcznej załogi.

- To jest stanowisko także innych związków. Pieniędzy trzeba szukać gdzie indziej, nie w naszych kieszeniach - dodaje Krystyna Janisz.

Tego samego zdania jest m.in. szef uruchomionego właśnie bloku operacyjnego sądeckiej onkologii lekarz Robert Gajewski.
- Nie można się godzić na odbieranie nam pieniędzy, które sobie wypracowaliśmy i do których mamy prawo. Są inne sposoby szukania oszczędności - zauważa Robert Gajewski.

Przewodniczący międzyzakładowej organizacji terenowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, pediatra z sądeckiego szpitala Czesław Miś krytykuje podziękowania, jakie na szpitalnej stronie internetowej dyrektor Puszko złożył lekarzom kontraktowym za poparcie swojego pomysłu cięć zarobków (w ich przypadku o 18 procent).

- Lekarze mają czas do końca lipca, aby zdecydować, czy się zgadzają na tę propozycję - zauważa Czesław Miś. - Nie rozumiem, skąd tak szybkie podziękowania.

Jak podkreśla, podczas rozmowy z dyrektorem Puszką nie przystał na zaproponowane obniżenie wynagrodzeń lekarzy.
- To próba przerzucenia odpowiedzialności za skutki umów szpitala z NFZ - twierdzi Miś. - Pracownicy nie mieli wpływu na ich treść. Porozumienia pomiędzy OZZL a szpitalem określają wysokość wynagrodzeń zasadniczych lekarzy i nie mogą zostać wypowiedziane.
Wicedyrektor do spraw administracyjnych szpitala Lidia Zelek zastrzega, że nic jeszcze nie zostało przesądzone.

- Szukamy pieniędzy na różne sposoby - zapewnia. - Szpital przygotowuje program naprawczy dla marszałka. Tym razem nie zlecono tego zadania firmie zewnętrznej. Robimy to własnymi siłami.

Stanowisko administracji szpitalnej opisuje szefowa jednego z działów Elżbieta Dara:- Pracownicy administracji, którzy obok personelu medycznego i technicznego mieliby zostać objęci cięciami wynagrodzeń, nie należą do najmłodszej grupy. Dla nich praca to być albo nie być, więc nie mówią stanowczo "nie".

Wśród członków kilku związków zawodowych kolportowana jest lista z pytaniem, czy jesteś z redukcjami płac.
- To może być swoiste referendum płacowe - zauważa szefowa szpitalnej "Solidarności".

Dyrektor Artur Puszko podaje, że zadłużenie placówki sięga około sześciu milionów złotych. Długi to m.in. efekt znacznie mniejszej, niż planowano, liczby zabiegów medycznych na niektórych oddziałach. - Te pieniądze musimy znaleźć - podkreśla dyrektor Puszko.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

i
inny
Tylko dlaczego może być czysto i kulturalnie w innych szpitalach, dlaczego jest tam wszystko co trzeba ?
Dlaczego np. w PRYWATNYM szpitalu ginekol-położniczym Ujastek w Krakowie sprzęt jest nowoczesny, piękny wystrój, lekarze uważni i życzliwi, pyszne jedzenie, robi się mnóstwo badań, zatrudnia kadrę z wysokimi tytułami naukowymi, a w ubikacjach papieru toaletowego nie brakuje?
I tu i tam pacjent nie płaci, i tu i tam wszystko finansuje NFZ, i tu i tam trzeba dbać o wynik finansowy...
Czyli jednak można...
b
bolek
brudne ściany, brak środków higienicznych w szpitalu to działka należy nie do lekarzy tylko do działu zaopatrzenia i ksiegowego który wydaje finansową zgode na zakup lub remont, a szpitale oszczędzaja, lekarze i pielęgniarki sami kupują płyny do mycia rąk,papierowe ręczniki żeby chorób nie roznosić, a wcale nie mają wielkich apanazy i gdy setny pacjent przychodzi i wyłacznie utyskuje to nic dziwnego że lekarze zaczynają obojętniec na to- jak wam sie nie podoba to można iśc do prywatnej lecznicy , dać kase i miec wszystko, na nfz płacimy wszyscy, ale nfz nie płaci za wszystko- i do tego limituje przyjęcia-urzędnika nie obchodzi jak bardzo potrzebujących przyjął lekarz, dla nfz ważne że zrobił nadwykonanie, więc szpital nie dostanie kasy a lekarz dostanie w d*** od dyrekcji, może czasem niech ktoś pomysl iże ten zarobiony doktor i pielęgniarka warczy po 100 pacjencie bo nie umie odmówić pomocy a przekroczył limit o 30 pacjentów i miota się między etyką i ekonomią która mu narzuca szef, może sie zastanowicie dlaczego mało który młody zostaje w tym kraju po studiach a dziura pokoleniowa rośnie i za chwile nie bedzie na kogo narzekać bo najbliższa pomoc bedzie dostępna za pienidze zagranicami kraju, pomyślcie że to samo zrobili Niemcy- wykosili polska inteligencję, wtedy zabijali, teraz ogałacają nas przy pomocy ekonomii- dlaczego jesteście tacy tępi,to celowa robota ryżego dojcza i jego bandy, a wy dajecie się naszczuć na nauczycieli i służbe zdrowia-to kozły ofiarne ,żeby motłoch nie pomyslał co naprawde jest robione, nadmieniam że nie jestem z nauczycieli ani z doktorów, i nie bronie ich, jestem światły robol co poczyta pare rzeczy i pokojarzy bo jeszcze zna historie, której obecnie nie uczą żeby nie zaczeli rewolucji, ale rewolucja już idzie ryżowate pol-dojcze
p
pacjent
Gdyby wszyscy sądeccy lekarze ze szpitala byli uprzejmi, kompetentni, zaangażowani w pracę, w placówce byłoby czysto (np. brudne ściany i bałagan na SORze), nie brakowało artykułów higienicznych (które każe się przynosić rodzinom pacjentów), gdyby wprowadzono elektroniczną rejestrację czasu pracy lekarzy, wewnętrzna droga dojazdowa na SOR nie przypominała podziurawionego i rozjeżdżonego placu podrzędnej budowy, powodując ryzyko dodatkowych urazów np. pacjentów z urazami kręgosłupa, dyrekcja nie była w odrębnym budynku, co powoduje, że siłą rzeczy "nie widzi się" wielu problemów itd. - pewnie ludzie nie omijaliby lecznicy szerokim łukiem i nie szukaliby wszelkimi sposobami pomocy gdzie indziej.

Przykład - dzisiaj na SORze pani chirurg podniesionym głosem, siedząc na krześle odwrócona tyłem podczas rozmowy oświadczyła, że ją nie interesuje moja rana, która otworzyła się po zabiegu chirurgicznym, że muszę sobie sam poradzić, a że chirurg w przychodni, gdzie wykonywałem zabieg jest dopiero jutro, to jest mój problem, żebym sobie go jakoś znalazł... A wystarczyłoby tylko kulturalnie porozmawiać i może podpowiedzieć gdzie szukać pomocy, a skończyło się zamknięciem mi drzwi przed nosem.

Widziałem pracę i standardy w wielu szpitalach, większych i mniejszych - sądecki oceniam bardzo źle.
Coś mi się wydaje, że to wolny rynek po prostu weryfikuje słabą placówkę. Szkoda tyko, że kosztem pacjentów...
k
krystyna z gazowni
Prywata na oddziale ginekologicznym i chamskie zachowanie personelu wobec pacjentek doprowadziły do sytuacji, że kobiety wybierają inne szpitale w okolicy. A Nowy Sącz "nagle" ma 3 miliony zł. niewykonań na tym oddziale. I za tą sytuację ma płacić pozostały personel całego szpitala? Coś tu nie gra!!!!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska