https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sądecki szpital zaoszczędzi obniżając płace personelowi

Stanisław Śmierciak
Dyrektor Artur Puszko chce stracić jedną trzecią ze swojego 12-tysięcznego wynagrodzenia
Dyrektor Artur Puszko chce stracić jedną trzecią ze swojego 12-tysięcznego wynagrodzenia Stanisław Śmierciak
Artur Puszko, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu, szykuje cięcia płac całej niemal tysiącosobowej załogi. Sam wystąpił do marszałka Małopolski, któremu podlega, żeby zmniejszył o jednej trzecią jego zarobki, wynoszące miesięcznie 12 tys. zł brutto. Według Puszki, zaciskanie pasa to konieczność, aby uchronić poważnie zadłużoną placówkę przed zwolnieniami pracowników.

Na redukcję wynagrodzenia o 18 proc. zgodzili się na razie lekarze kontraktowi. Około 60-osobowa grupa podpisała aneksy do umów.
"Wiem, że to bardzo trudna, ale odpowiedzialna decyzja" - dziękuje dyr. Puszko lekarzom kontraktowym na stronie internetowej szpitala. - "Liczę, że również pozostali nasi kontrahenci, a przede wszystkim osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę dołączą do nas, wyrażając wolę poniesienia części kosztów działań naprawczych".

Puszko nie przewiduje konsultacji lub negocjacji programu oszczędnościowego z przedstawicielami załogi. O swoich zamiarach poinformował jedynie związki zawodowe i pielęgniarki oddziałowe. Na temat nowych płac ma się wypowiedzieć osobno każda zatrudniona osoba, podpisując nową umowę lub rezygnując z dalszej pracy.

- Z czego mam żyć i utrzymać rodzinę, skoro po 32 latach pracy biorę na rękę około 2,1 tys. złotych, a teraz słyszę, że mam zarabiać o 10 procent mniej? - mówi jedna z pielęgniarek, zastrzegając sobie anonimowość z obawy o utratę pracy. Zaraz jednak dodaje, że mając wybór - redukcja zatrudnienia (nawet gdyby sama pracy nie traciła) czy obniżenie zarobków, to wybrałaby wersję z chudszym portfelem.

Program naprawczy wymusił zarząd województwa, odrzucając niedawno sprawozdanie finansowe sądeckiego szpitala za miniony rok. Z powodu pogarszającej się sytuacji placówki już kilka miesięcy temu odwołano dyr. Puszkę, ale po protestach załogi przywrócono go na stanowisko. Jednym z problemów jest niedostatek zakontraktowanej liczby tzw. wykonań na oddziale ginekologiczno-położniczym. W Nowym Sączu przychodzi bowiem na świat znacznie mniej dzieci, niż przewidywano.
Najbardziej burzą się pielęgniarki i położne. Ich zdaniem, jeśli już muszą być cięcia płac, to powinny być kwotowe. Inne znaczenie ma bowiem 10 proc. dla pielęgniarki z płacą 2800 zł brutto, a inne dla lekarza dostającego podobną kwotę za jeden dyżur weekendowy.

W szpitalu zaciskanie pasa tylko do końca tego roku
Rozmowa z Arturem Puszką, dyrektorem sądeckiego szpitala

Gdzie w szpitalu powstało najwięcej długów?

Około 3 miliony złotych to nadwykonania świadczeń przez oddział chirurgii. Tyle samo stanowią niewykonania na oddziale ginekologiczno--położniczym.

Dużo w skali całej placówki?
Kontrakt z NFZ sięga prawie 100 milionów złotych. Dla porównania dodam, że na leki wydajemy ok. 200 tysięcy miesięcznie.

Załoga krytykuje cięcia płac.

Też byłbym wściekły, ale wolę mieć, niż nie mieć pracy. Jeśli jednak wszystko pójdzie dobrze, to zaciskanie pasa potrwa tylko do końca roku.

Niedawno pod naciskiem pracowników marszałek przywrócił Pana na stanowisko. Cięcia płac to spełnienie zobowiązania wobec niego?

Cofnięcie mi wypowiedzenia nie było niczym obwarowane.

Komentuje Krystyna Janisz, szefowa szpitalnej Solidarności

Nie tylko ja, jako przewodnicząca Komitetu Międzyzakładowego Pracowników Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" w Nowym Sączu, ale także dwa inne związki, które grupują po więcej niż 10 proc. załogi, nie aprobujemy szykowanej obniżki płac. Już teraz wynagrodzenia większości zatrudnionych w sądeckim szpitalu (mówię nie o lekarzach, lecz pielęgniarkach, położnych, technikach i salowych) w żaden sposób nie odzwierciedlają odpowiedzialności, jaka na nich ciąży. Średnia płaca niższego personelu medycznego nie przekracza nawet 2000 złotych na rękę. Ludziom nie wystarczy na życie, jeśli stracą z tego po 10 procent. Sposobów na wyjście z finansowego dołka należy szukać gdzie indziej. Cięcia finansowe nie prowadzą do rozwoju placówki, ani do poprawy standardu usług medycznych. Ratowanie zdrowia jest towarem, który trzeba umieć sprzedać.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
prac
"Średnia płaca niższego personelu medycznego nie przekracza nawet 2000 złotych na rękę" niestety ale płace w niektórych grupach są jeszcze niższe, sięgają 1200-1400 złotych., i jak tu jeszcze obciąć je o 10%
n
niezadowolone mamy
Szkoda tylko, że nikt głośno nie powie o tym, że inne szpitale położnicze wokół Sącza (np. Krynica, Roztoka) nie mają problemu z brakiem rodzących! Każdy kto może omija szpital sądecki, bo ma złą reputację
k
kol
opinie na minus to sekta ?
m
marek popiela
Ale demagogia i kretactwo, Puszko ze te swoje 8 tysiecy dalej bedzie dobrze zyl, tak samo jak lekarze ktorzy nagminnie biora lapowki. To ta banda powinna oddac 80% swoich zarobkow i wtedy byloby sprawiedliwie bo dobrze wyzyja z samych lapowek ktore sa wieksze niz ich pensje. A jacy to zli ludzie, chamscy, egoisci, bez odrobiny etyki, myslacy tylko w wlasnym nosie i pekatym portfelu.
Na szczescie na tym swiecie sa tylko przez krotki okres czasu a pozniej cala wiecznosc spedza w czelusciach piekla gdzie diabel ma dla nich specjalne miejsce na 9 poziomie i w 9 kregu, czyli na samym dnie.
p
pol
kaczor niech da ten milion co na ochronę idzie ! za rok może za darmo będziemy robić?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska