- Dotąd przystanek autobusowy miałam kilkaset metrów od domu. Po zamknięciu ulicy Tarnowskiej najbliższy jest przy Biedronce, to 1,5 kilometra spaceru - wzdycha pani Maria, która mieszka przy ul. Powstańców Śląskich.
Zmiany wprowadzono dokładnie tydzień temu, gdy zamknięto ulicę Tarnowską i Witosa. Wtedy też Miejski Zarząd Dróg wprowadził objazdy autobusów nr 5 i 31 od strony Góry Zabełeckiej do centrum miasta. Zwykle wjeżdżały na Tarnowską. Teraz jeżdżą Witosa do Zdrojowej i ul. Dojazdową do Tarnowskiej. I tak może być do końca roku.
To oznacza dla mieszkańców ulic Powstańców Śląskich, Powstańców Wielkopolskich i Kleeberga, że muszą nadkładać drogi, by dostać się do autobusu. Przystanek jest, tyle że po drugiej stronie rzeki Łubinki. - Na razie woda w rzece nie jest wysoka, to ryzykuję i chodzę po betonowym progu na drugi brzeg - przyznaje pani Maria. - Szkoda, że nikt nie pomyślał o nas wcześniej, gdy przymierzano się do tej inwestycji.
Dyrektor MPK Andrzej Górski mówi, że w tej sprawie ma związane ręce. - Jeździmy tak, jak nam ustawił przystanki Miejski Zarząd Dróg - tłumaczy. - Jeśli dołoży kolejny, to nie widzę przeszkód, żebyśmy zmienili trasę - podkreśla.
Grzegorz Mirek, dyrektor MZD, przyznaje, że już dotarły do niego skargi. - Będzie zmiana. Niektóre kursy skręcą z Dojazdowej w Głowackiego i będą miały przystanek naprzeciwko marketu Media Markt - mówi Grzegorz Mirek. - To skróci drogę do przystanku o połowę.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie kładki na rzece na wysokości komendy straży pożarnej. Pomysł już powstał - pytanie tylko kto miałby kładkę sfinansować? - Będziemy o tym rozmawiać za kilka dni na posiedzeniu rady budowy - mówi Piotr Jurczyk, prezes Intercoru, wykonawcy obwodnicy.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+