W Nowym Sączu przy ul. Limanowskiego, bloku mieszkalnym znajdującym się vis za vis Zespołu Szkół Elektryczno Mechanicznych, w mieszkaniu na drugim piętrze na balkon wyszła matka, której małe dziecko bawiło się w mieszkaniu. Wyszła na moment, żeby przewiesić pranie suszące się w promieniach słońca. Było poniedziałkowe wczesne popołudnie. Kobieta niestety nie zabezpieczyła dzwi balkonowych przed zamknięciem. Zanim zdążyła wrócić do wnętrza mieszkania do drzwi podeszło jej dziecko i mimowolnie przemieściło drzwi, a trzymając się klamki przekręciło ją zamykając drzwi od wewnątrz mieszkania.
Autor: Stanisław Śmierciak/Gazeta Krakowska
Kobieta przez szybę widziała dziecko i rozmawiała z nim, by nie wpadło w panikę, że jest samo. Zaalarmowała też sąsiadki, które podchodziły do okien, by wezwały pomoc, która umoźliwi jej szybkie i bezpieczne dostanie się do mieszkania. Wybicie szyby nie wchodziło w grę, bo spowodowałoby zranienie dziecka.
Przed blokiem bardzo szybko zjawił się wóz Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy przygotowywali opuszczenie się z wyższej kondygnacji przy wykorzystaniu sprzętu alpinistycznego. kobieta tkwiąca na balkonie nie była pewna, czy którś z okien da się łatwo otworzyć przez popchnięcie z zewnątrz.
Ściągnięto drugi wóź strażacki z wysuwaną drabiną. To spowodowało zablokowanie jednego pasa jezdni w porze największego nasilenia ruchu, ale umożliwiło strażakom szybkie i bezpieczne dostanie się do wnętrza mieszkania przez jedno z okien. Kiedy weszli, natychmiast otworzyli drzwi balkonowe umożliwiając kobiecie powrót do mieszkania i swego dziecka.
Kiedy po kilkunastu minutach strażacy kończyli akcję, matka i dziecko trzymane przez nią na rękach machali im z balkonu, na pożegnanie i w podzięce za pomoc.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!