Po ubiegłotygodniowej sesji Rady Miasta Nowego Sącza, na której prezydent wycofał z porządku obrad kilka źle przygotowanych uchwał oświatowych, władze miasta znalazły się w ogniu krytyki. Nie ugasił go fakt, że Ludomir Handzel wycofał się z pomysłu likwidacji Szkoły Podstawowej nr 1. Przynajmniej na rok.
- Tak zwana „reforma oświatowa” prezydenta Handzla jest nagła i pospieszna. Nie poprzedziły jej żadne konsultacje społeczne. Jest przeprowadzana wbrew woli środowisk związanych z placówkami, w oderwaniu od ogólnego kontekstu funkcjonowania sądeckiej oświaty - ocenia radny Wojciech Piech, były wiceprezydent miasta.
Władze miasta po fali negatywnych komentarzy wróciły do zapowiadanego w kampanii wyborczej pomysłu Okrągłego Stołu Nowosądeckiej Oświaty, na który zaprosili przedstawicieli publicznych i niepublicznych przedszkoli, szkół podstawowych i średnich, a także placówek wychowawczych. Poza tym wysłano zaproszenie do rad rodziców, radnego Grzegorza Ledzińskiego (przewodniczącego komisji edukacji) i związków zawodowych przy placówkach oświaty.
- Będziemy rozmawiać o wszystkim, co siedzi w głowach i sercach tych, którzy chcą się wypowiedzieć na temat oświaty i wychowania w Nowym Sączu - zaznaczyła w Radiu Kraków Małgorzata Belska, dyrektor Wydziału Edukacji i Wychowania.
Sposób doboru uczestników Okrągłego Stołu Oświaty jest jednak dość dziwny. Początkowo o tym, kto ma prawo przyjść do ratusza, miała decydować kolejność zgłoszeń (liczyło się każde z pięciu pierwszych z poszczególnych typów placówek). Potem zdecydowano się na coś jeszcze bardziej zaskakującego.
- Zorganizowaliśmy losowanie uczestników spośród przeszkoli, szkół i innych placówek - wyjaśnia dyrektor Belska. Dodaje, że nie można było zaprosić wszystkich zainteresowanych.
Szczęścia w losowaniu nie miała dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1, o którą jest afera. Zamiast Jolanty Bodziony w obradach miała uczestniczyć Anita Zontek, przewodnicząca rady rodziców. - Dostałam informację, że mogę uczestniczyć w obradach. Będzie ciężko, władza będzie nas atakować - obawia się Anita Zontek. Zresztą, i tak jeszcze nie wiadomo, czy Zontek weźmie udział w obradach; na oficjalnej liście uczestników stołu, opublikowanej na stronie miasta, jej nazwiska nie ma.
Patryk Wicher, radny wojewódzki - który w poprzedniej kadencji był przewodniczącym Komisji Edukacji Rady Miasta Nowego Sącza - chwali pomysł dyskusji. Do sposobu jej organizacji jednak przekonany nie jest.
- Sama rozmowa jest ważna, ale przy jednym stole nie da się omówić wszystkich problemów - zaznacza. Jego wątpliwość budzi losowy sposób doboru dyskutantów. - Każda szkoła jest inna, ma swoje indywidualne problemy. Trudno będzie znaleźć jedno rozwiązanie dla wszystkich - dodaje.
Wiceprezydent Magdalena Majka:
Pomysł wspólnej debaty wywodzi się z okresu kampanii wyborczej, kiedy to Ludomir Handzel zapowiadał zorganizowanie takiego stołu. Źródła pomysłu są głębsze. Uważamy, że taka debata jest potrzebna. Wszystkie środowiska związane z oświatą w Nowym Sącz - mamy tu na myśli przedstawicieli wszystkich instytucji edukacyjnych, również rodziców, związków zawodowych, pracowników obsługi - powinny mieć szansę, żeby się spotkać i porozmawiać. Jest to część zamysłu prowadzenia polityki lokalnej w Nowym Sączu. Chcemy, żeby o ważnych sprawach mówiło się otwarcie.
