Pieniądze miały być na bezzwrotne dofinansowania dla mieszkańców dotkniętych powodzią, którzy otworzą własną działalności gospodarczej. Po około 50 tys. zł na start i refundację składek ZUS mogło otrzymać 45 osób z powiatów nowosądeckiego, limanowskiego i gorlickiego.
- Po analizie umowy doszliśmy do wniosku, że miasto brałoby na siebie zbyt duże ryzyko związane z niewłaściwym wykorzystaniem środków - tłumaczy Marek Oleniacz, sekretarz miasta. - Mówimy o środkach publicznych, które musielibyśmy zaryzykować, a mamy ograniczone możliwości egzekucji pieniędzy od niesolidnych beneficjentów.
Zobacz także: Nowy Sącz: wycinka drzew oszpeci miasto?
Jak twierdzi Oleniacz, instytucje rozdzielające środki w tego typu programach (np. Sądecka Agencja Rozwoju Regionalnego) coraz częściej stykają się z przypadkami nieuczciwego korzystania z unijnych dotacji.
- Nie twierdzę, że tak na pewno stałoby teraz, ale gdyby ktoś otrzymał dotację i zniknął z przyznanymi pieniędzmi, to nawet nie mielibyśmy, jak go szukać - tłumaczy sekretarz miasta. - A wtedy musielibyśmy oddać całą sumę z miejskiej kasy.
Po co zatem miasto w ogóle składało wniosek i przez wiele miesięcy zabiegało o otrzymanie dotacji?
- Stale monitorujemy konkursy ogłaszane przez różne instytucje i, jeśli spełniamy kryteria, to staramy się startować - przyznaje Renata Hogan-Marciszewska z Referatu Programowania i Wdrażania Projektów UM w Nowym Sączu.
Oleniacz nie zgadza się jednak z zarzutem, że miasto postępuje nieracjonalnie, sięgając po wszystko, co jest możliwe, a dopiero później myśląc, jaki to ma sens.
Zobacz także: Nowy Sącz: wycinka drzew oszpeci miasto?
- Szczegółowe zasady wykorzystania tych środków poznaliśmy już po zakończeniu konkursu, a w dodatku stale się one zmieniały - przekonuje sekretarz UM.
- Wszystkie wymagania stawiane wnioskodawcom dostępne były w internecie od 30 czerwca minionego roku. W późniejszym czasie WUP Kraków nie wprowadził żadnych dodatkowych obostrzeń - zapewnia Katarzyna Nyklewicz odpowiedzialna w WUP za kontakty z mediami. Nowosądecki przypadek, jej zdaniem, jest pierwszym, w którym zwycięzca konkursu rezygnuje z podpisania umowy.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
