Nowy Sącz: wycinka drzew oszpeci miasto?

- Wcześniej przed blokiem przy ulicy Barskiej pięć pięknych brzóz ucięto w połowie pni - żali się Maria Korczyńska. Z mężem uwieczniła na zdjęciach więcej takich przykładów na całym osiedlu. Dziwi się, dlaczego cięcia, po których zostały tylko kikuty, w dokumentacji figurują jako prace pielęgnacyjne. - Jak można tak brutalnie okaleczać drzewa? - pyta oburzona mieszkanka.

Czytaj także: Wody 'Jan' i 'Piwniczanka' przestaną istnieć?

Podobne sygnały docierają z innych miejsc. Na nowosądeckim os. Wojska Polskiego na ścięcie skazano 90 drzew. Z dzielnicy Zabełcze wycięto rząd wierzb rosnących wzdłuż drogi. W Mszanie Dolnej w starym miejskim parku wykarczowano zdrowe, wiekowe drzewa. Wszystko, jak zapewniają urzędnicy, dzieje się zgodnie z planem i zgodnie z prawem - po uprzednim zdobyciu zgody na wycinkę. W Mszanie nawet z zezwoleniem konserwatora zabytków, który ma pod opieką park.

-Przykro patrzeć na to pobojowisko - wzdycha Jadwiga Pycińska, emerytowana nauczycielka przyrody z Mszany Dolnej. Jednych boli, że drzewa znikają z ich osiedli, inni sami o to wnioskują. - A urzędnicy, tak przypuszczam, skwapliwie wykorzystują każdy pojedynczy wniosek o wycinkę, bo znika jesienny problem z usuwaniem liści. Szkoda tylko, że przy okazji zamienia się miasta w betonową pustynię - zauważa Maria Korczyńska.

Problem dotknął Romana Kulpę - kierownika administracji osiedla Westerplatte, na którym mieszka pani Maria. - Firma, która wygrała przetarg na konserwację zieleni, wykonała prace niezgodnie ze sztuką ogrodniczą - opowiada kierownik osiedla. - Zdarzyło się też tak, że mieszkańcy samowolnie oznaczyli dodatkowe drzewa do wycinki. Wykonawca nie wiedząc, że na pniach widnieją nielegalne oznaczenia, wyciął część drzew "nadliczbowo".

Nauczony przykładem, radzi innym, aby dokładnie sprawdzali kompetencje firm oferujących pielęgnację zieleni, bo efektem bywa śmierć drzewa. - Niestety, nie zadowolimy wszystkich. Ci, którzy mieszkają na niższych kondygnacjach, domagają się likwidacji drzew, a mieszkańcy wyższych pięter protestują - zaznacza Kulpa.

Burmistrz Mszany Dolnej Tadeusz Filipiak, gdzie pod piłą padło w tym tygodniu około 80 dorodnych drzew, przekonuje, że to konieczność, aby zrealizować plan gruntownej odnowy parku. Powstanie tutaj scena plenerowa i plac zabaw dla dzieci.

- Rozumiem odczucie pani Jadwigi, która zresztą niegdyś uczyła mnie przyrody - mówi burmistrz Filipiak. - Obecnie park rzeczywiście strasznie wygląda, ale proszę wszystkich, którzy interweniują w tej sprawie, aby dali nam czas, poczekali na efekt końcowy. Odnową parku zajęli się świetni fachowcy, którzy mieli do czynienia z Łazienkami Królewskimi w Warszawie.

Sąsiad sądeckiej "alei kikutów" - radny Józef Hojnor mieszka w bloku przy ul Batalionów Chłopskich. Przyznaje, że widok jest żałosny, ale twierdzi, że drzewa przeszkadzały i całkiem powinny zniknąć.
Mieszkańcy domów jednorodzinnych po drugiej stronie ulicy mają inne zdanie.

- Popełniono barbarzyństwo - twierdzi jedna z osób, prosząc o anonimowość. Małgorzata Grybel, rzecznik sądeckiego Urzędu Miasta, zapewnia, że miejski ogrodnik obejrzy miejsca wskazane przez naszych Czytelników, aby sprawdzić, czy cięć dokonano zgodnie ze sztuką i pozwoleniami. - Jeśli nie, wykonawcy mogą spodziewać się kar - nadmienia Grybel.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy