
Monika
Moja historia jest banalna... bardzo. Zostały kupione prawie 11 lat temu... już sobie wyobrażałam jak będą się komponować z letnimi stylizacjami. Życie jednak napisało inny scenariusz. Dzień po kupnie butów, okazało się, że jestem w ciąży, więc obcasy w tym stanie... no nie dla mnie. Córka urodziła się przedwcześnie i jest dzieckiem niepełnosprawnym... w obcasach nie da rady przy niej "biegać" tak więc od 11 lat leżą sobie w szafie, nie założone na wyjście ani razu, ale mam do nich sentyment... gdy na nie patrzę, zawsze przypomina mi się ten szczęśliwy dzień, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży.

Kinga
Może i but, który znajduje się na zdjęciu nie jest mój, ale jest dla mnie ogromnie ważny. Dostałam go w spadku po moim ukochanym dziadku, jedynej sobie, która bardzo we mnie wierzyła i zawsze była ze mnie dumna. Dziadziuś kupił je rok przed śmiercią no i niestety... Nie zdążył się nimi nacieszyć, ponieważ był w trakcie chemioterapii... rok później zmarł na raka płuc. Bardzo przeżywałam jego śmierć, ponieważ, jak już pisałam, był on jedyną osobą, która we mnie wierzyła. Te buty, chociaż nie moje, stanowią dla mnie bardzo ważna i wyjątkową pamiątkę po nim. Rodzina chciała je oddać do "szafy" na ubrania, ale na to nie pozwoliłam, bo pamiętam jak dziadziuś się z nich cieszył i jak bardzo mu się podobały. Może kiedyś oddam je osobie, która będzie dla mnie równie ważna jak on był. A może będę je przekazywać z pokolenia na pokolenie... kto wie.

Dominika
But wspinaczkowy. W zasadzie jest to but mojego męża. A jest on dla mnie ważny o tyle, że jest symbolem naszej wspólnej pasji. To właśnie w nim przewspinał kilometry skalnych ścian mając mnie na drugim końcu "sznurka", czyli liny. But zjechał z nami pół skalnej Europy, a największego sukcesu dokonał w minionym roku. Pozwolił mojemu mężowi na wspięcie się na drogę Mordor o wycenie 8b na Obłazowej w Przełomie Białki. Niestrudzenie wspiera o na mikroskopijnych stopniach pomimo niewątpliwie przykrego odoru dolatującego ze środka.

Małgorzata
W tych bucikach pierwsze kroki robiła 9 lat temu moja córka Kasia.