https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: Ojciec skatował czteroletnią córkę

Maria Reuter
Po pobiciu córki Marek S. na trzy miesiące trafił do aresztu
Po pobiciu córki Marek S. na trzy miesiące trafił do aresztu Stanisław Śmierciak
Ojciec skatował czteroletnią dziewczynkę. W tej rodzinie to niestety nie był pierwszy raz.

Zarzut drastycznego znęcania się nad rodziną usłyszał 32-letni sądeczanin Marek S., który na trzy miesiące trafił do aresztu.
- To trwało sześć lat i pewnie nikt nawet o tym nie wiedział - mówi sądecki prokurator rejonowy Artur Szmyd.

Faktycznie, służby, które zareagowały na ujawnienie brutalnego pobicia czteroletniej dziewczynki, twierdzą, że nie docierały do nich żadne sygnały na temat przemocy w rodzinie państwa S. Tymczasem nad trójką dziewczynek i ich matką, panią Renatą, Marek S. znęcał się fizycznie i psychicznie od dawna. Bicia, targania za włosy, wyzwisk i gróźb nie zauważyli ani dzielnicowy, ani sądowy kurator.

- Po ujawnieniu pobicia tej dziewczynki okazało się, że dwa lata temu ojciec złamał jej starszej o rok siostrze nogę - mówi Henryk Koział, zastępca komendanta Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.

Pani Renata przebywa wraz z dziećmi u rodziny. Mimo że jej mąż jeszcze co najmniej przez trzy miesiące powinien pozostać w areszcie, nie chce wracać do domu, gdzie rozgrywało się piekło.

- Za pierwszym razem, gdy sąd zajmował się sprawą pobicia żony przez Marka S., kobieta wróciła do niego. Z tego powodu sąd także jej ograniczył prawa rodzicielskie - mówi Józef Markiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Sączu. Dodaje przy tym, że w ostatnim czasie Renata S. regularnie zgłaszała się do jego placówki po odbiór świadczeń socjalnych.
- Nigdy jednak nie zgłaszała naszym pracownikom takich problemów - dodaje Markiewicz.
O przemocy w rodzinie państwa S. nie wiedział także Czesław Baraniecki, dyrektor Sądeckiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej. - O takich sprawach informuje nas policja. My wysyłamy do dotkniętej przemocą rodziny pismo, w którym zapraszamy ofiary do skorzystania z naszej pomocy. To, czy zechcą przyjść, zależy jednak od nich - tłumaczy Baraniecki.

Według procedury, rodziny dotknięte tego typu problemem powinny być pod stałą opieką policji.

- Obowiązkiem dzielnicowego jest co najmniej raz w miesiącu odwiedzić taką rodzinę, porozmawiać z nią, a w szczególności sprawdzić stan bezpieczeństwa dzieci - wyjaśnia Iwona Grzebyk z Komendy Miejskiej Policji.

Mimo ścisłej współpracy wymienionych jednostek trzeba było dramatycznego zdarzenia, by ktoś zajął się problemem rodziny S. Nie był to niestety jedyny podobny przypadek. W ciągu niecałego tygodnia w samym Nowym Sączu aresztowano dwóch kolejnych mężczyzn, którym zarzucono pastwienie się nad rodziną.

W piątek zatrzymany został 49-letni mężczyzna, który przez około dwa tygodnie znęcał się nad żoną. W poniedziałek sąd wydał decyzję o aresztowaniu Tadeusza G., który przez kilka miesiący terroryzował żonę i czterech synów.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

>ja<
a o matce "bardzo niemądra" to wielki komplement. A co powiedzieć o policji, sąsiadach, rodzinie i innych ?
J
Jolka
Znam po częsci ten przypadek , tylko szkoda że predzej nie wyszło na jaw, jest R, wina że tak długo czymała i cierpiała ,bo jemu należało się prędzej te dzieci są bardzo drobniutkie szkoda ich,, chciała bym żeby wienzieniu trafił na takiego co by go nauczył i za pamiętał ten ból do końca swoich dni.., a z więzienia niema miejsca w sród społeczności
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska