Do przetargu stanęły dwa stowarzyszenia, wspomniane „Przytul mnie” oraz „Bezdomne psy i koty” prowadzone przez Beatę Zygadło-Sapok, inicjatorkę budowy schroniska. Kiedy okazało się, że to Joanna Otto kierować będzie nowo powstałą placówką, na sądeckich portalach społecznościowych pojawiły się głosy, że wynik przetargu był z góry przesądzony, ponieważ Joanna Otto startowała do rady miasta z listy Koalicji Nowosądeckiej. Kontrowersje budził również fakt, że stowarzyszenie, które będzie prowadzić schronisko, istnieje dopiero od czerwca tego roku.
Było kilka przyczyn
Prezydent Ludomir Handzel tłumaczy, że na ostateczny wynik przetargu złożyło się kilka przyczyn natury formalnej.
- Jedną z nich jest brak dołączenia do oferty, przez przedstawiciela reprezentującego stowarzyszenie, zgody wszystkich członków stowarzyszenia do zaciągania zobowiązań przekraczających 10 tys. zł - wyjaśnia.
Prezydent dodał również, że oferta stowarzyszenia „Bezdomne psy i koty” jest trudna do weryfikacji. Dlaczego?
- Stowarzyszenie nie dołączyło do wspomnianej oferty swojego przedstawiciela - precyzuje Jakub Pędzich z Biura Prasowego Urzędu Miasta.
Wyjaśnia też, że nie było zgody wszystkich członków, aby ów przedstawiciel mógł reprezentować stowarzyszenie na zewnętrz.
Zostałam pominięta
Beata Zygadło-Sapok, inicjatorka budowy schroniska dla bezdomnych zwierząt, jest rozżalona decyzją władz miasta. Uważa, że została pominięta i nie ma możliwości działania w placówce, która powstała m.in. dzięki jej staraniom. Zygadło-Sapok twierdzi również, że nie została poinformowana o formalnych brakach w ofercie stowarzyszenia „Bezdomne psy i koty”.
- Szkoda, że nikt nie zaproponował mi prowadzenia schroniska na zasadzie współpracy z panią Otto - mówi.
Beata Zygadło-Sapok jest przekonana, że cała spawa podzieliła mieszkańców Nowego Sącza.
- Część z nich popiera moją osobę, inni wspierają Joannę Otto - opowiada.
Ponadto, jej zdaniem, wynik konkursu był z góry przesądzony, ze względu na związki Otto z Koalicją Nowosądecką.
Chcę współpracować
Joanna Otto przekonuje, że chce współpracować z innymi stowarzyszeniami. Zaprosi Beatę Zygadło-Sapok na otwarcie schroniska, ale z powodu bardzo okrojonego budżetu nie może zaproponować jej etatu.
- Dla mnie nie ma tu konfliktu politycznego - zapewnia i dodaje, że jest otwarta na współpracę z Zygadło-Sapok np. na zasadzie wolontariatu.
Joanna Otto związana była wcześniej ze stowarzyszeniem „Mam Głos”. Choć nie startowało ono w konkursie, jego członkowie mieli ją przekonać, aby stanęła do przetargu. To m.in. dlatego powstało stowarzyszenie „Przytul mnie”, które będzie prowadzić schronisko.
