- Usłyszałem huk i zaraz potem w światłach latarni zobaczyłem roztrzaskane auta - mówi pracownik stacji benzynowej Orlen w Nowym Sączu. Był akurat na nocnej zmianie, kiedy nad ranem na skrzyżowaniu ulic Lwowskiej, Nowochruślickiej i Prażmowskiego zginął kierowca dostawczego fiata ducato. Kilkanaście godzin później na tym samym skrzyżowaniu samochód potrącił dziecko jadące rowerem. Mały rowerzysta, na szczęście, przeżył wypadek.
Czytaj także:**Nowy Sącz: zablokują ulicę Piotra Skargi?**
- Pobiegłem tam. Na miejscu był mężczyzna, chyba bezdomny. Próbował pomóc ofiarom - opowiada świadek porannego zdarzenia. - Zrozpaczona pasażerka fiata prosiła, aby ratować kierowcę. Próbowaliśmy go wyciągnąć, ale bez powodzenia, bo zakleszczył się we wraku. Kilka minut później nadjechały straż pożarna i pogotowie. Kierowca już jednak nie żył.
Fiat zderzył się z osobowym audi, a następnie zniszczył sygnalizację świetlną. Po południu światła nadal nie działały. Wtedy to 9-letni chłopiec chciał przejechać rowerem po przejściu dla pieszych. Potrącił go renault. Karetka zabrała rannego do szpitala.
Feralne skrzyżowanie od lat należy do najgroźniejszych w mieście. Andrzej Krok, naczelnik sądeckiej drogówki, mówi wprost o "niefortunnym zaprojektowaniu". Jego zdaniem, bezpieczeństwo i płynność ruchu poprawiłoby dopiero duże rondo. Na samym skrzyżowaniu w minionym roku odnotowano dwa wypadki i 16 kolizje. Na dojazdowych ulicach Lwowskiej i Prażmowskiego było w sumie 21 wypadków i 150 kolizji.
Okoliczni mieszkańcy narzekają na bezczynności gospodarzy miasta wobec zagrożenia, jakie stwarza brak ronda. Nie przypadkiem, jak mówią, skrzyżowanie mieści się koło cmentarza gołąbkowickiego.
ZDJĘCIA W SERWISIE NOWYSACZ.NASZEMIASTO.PL[/b
[b]Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kibole z sąsiedniego osiedla polowali na mojego syna
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy