https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Studenci PWSZ jeżdżą na granicę polsko-ukraińską, by pomagać uchodźcom [ZDJĘCIA]

Tatiana Biela
Młodzi ochotnicy obstawiają dwa przejścia graniczne Korczowa – Krakowiec i Budomierz – Hruszów. Stacjonują po stronie ukraińskiej, gdzie zorganizowano punkt medyczny
Młodzi ochotnicy obstawiają dwa przejścia graniczne Korczowa – Krakowiec i Budomierz – Hruszów. Stacjonują po stronie ukraińskiej, gdzie zorganizowano punkt medyczny Szymon Bochenek
Studenci ratownictwa medycznego PWSZ w Nowym Sączu jeżdżą na granicę polsko - ukraińską, by w razie potrzeby służyć pomocą uciekinierom z ogarniętej wojną Ukrainy. 18 osób podzielonych zostało na trzy grupy liczące po sześciu młodych adeptów ratownictwa, głównie z drugiego roku studiów. - Jesteśmy grupą wolontariuszy, ale mamy pełne wsparcie ze strony władz PWSZ - mówi Szymon Bochenek, absolwent ratownictwa medycznego sądeckiej uczelni i student pielęgniarstwa.

FLESZ - Ukraina w ruinie. Straty liczone w miliardach

od 16 lat

Młodzi ochotnicy obstawiają dwa przejścia graniczne Korczowa – Krakowiec i Budomierz – Hruszów. Stacjonują po stronie ukraińskiej, gdzie zorganizowano punkt medyczny.

- Przeciętnie jeden zespół przebywa tydzień na granicy, później wymieniamy się - opowiada Szymon Bochenek.

Studenci mają do dyspozycji karetkę, a także w pełni wyposażony plecak do pomocy doraźnej i ambulatoryjnej. Sprzęt jest niezbędny bo adepci ratownictwa spotykają się na granicy z szeregiem wyzwań medycznych.

- Mowa tutaj mi.in. o odwodnieniu, wycieńczeniu, odmrożeniach, oparzeniach, a także problemach z ciśnieniem - wylicza sądecki ratownik.

Uciekający z kraju uchodźcy przejawiają także cały wachlarz objawów związanych z ekstremalnym stresem wynikającym z opuszczenia domu, czasami z jedną walizką w ręku.

- Niepokoją się o swoich bliskich pozostawionych w Ukrainie, nie są także pewni co spotka ich w nowych kraju i kiedy będą mogli wrócić do rodzinnych miejscowości. W takich sytuacjach pomaga także zwykła ciepła rozmowa, empatia i współczucie - tłumaczy Szymon Bochenek.

Sądeczanie nie znają języka ukraińskiego, ale mają do dyspozycji tłumacza. Pomagają im również inni wolontariusze posługujący się obydwoma językami. W razie konieczności młodzi ratownicy korzystają także z pomocy wolontariuszy medycznych z innych krajów, którzy przebywają w Ukrainie.

- To dla nas dobra szkoła nie tylko zawodu, ale także życia. Sprawdzamy się w warunkach, którymi nie mamy na ogół do czynienia w sytuacji pokojowej - zaznacza sądeczanin.

Wśród uciekinierów zdecydowanie przeważają kobiety, dzieci i osoby starsze. Jeśli są mężczyźni, to na ogół w wieku powyżej 60 lat. Na ogół wystarcza doraźna pomoc, ale w uzasadnionych przypadkach polska karetka zabiera osobę potrzebującą do któregoś ze szpitali na terenie naszego kraju.

Choć praca na granicy jest bardzo wymagająca zarówno - psychicznie, jak i fizycznie, studenci PWSZ mogą liczyć na wsparcie ze strony wykładowców, którzy biorą pod uwagę ich zaangażowanie w działalność pomocową i nie robią problemów z powodów nieobecności na zajęciach.

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska