FLESZ - Wariant Delta uszkadza słuch?

Dzień 17 czerwca na zawsze pozostanie w pamięci Leszka Półtoraka. To właśnie wtedy na Sądecki Oddział Ratunkowy trafił jego ojciec Marcin. Mężczyzna stracił przytomność, a lekarka zdiagnozowała głęboki sen związany z chorobą Parkinsona. W trakcie pobytu pacjenta na SOR został mu również założony cewnik.
- To bardzo inwazyjna procedura, na którą trzeba mieć zgodę osoby zainteresowanej lub, jeśli nie jest to możliwe, członka najbliższej rodziny czy też opiekuna. Ani mój tato, ani ja nie wydaliśmy takiej zgody - mówi nam dzisiaj Leszek Półtorak.
Po kilku godzinach Półtorak odebrał ojca z SOR -u. Dzień później pojawiły się u pacjenta pierwsze symptomy zakażenia, które później rozwinęło się w sepsę.
- Tato przestał oddawać mocz i przyjmować płyny, był coraz bardziej osłabiony. W cewce moczowej pojawiła się krew - opowiada Leszek Półtorak.
Z powrotem w szpitalu
19 czerwca, pacjent z powrotem trafił do sądeckiego szpitala, tym razem na oddział internistyczno - kardiologiczny. Pomimo ogólnego osłabienia był w stanie m.in. przespacerować się kilkakrotnie po korytarzu czy też, przy pomocy syna, skorzystać z toalety i wziąć prysznic.
- Niestety, pomimo pisemnego i ustnego zakazu cewnikowania, po raz kolejny zastosowano wobec taty tę procedurę. Złożyłem skargę w tej sprawie i cewnik został zdjęty. Wystąpiło przy tym lekkie krwawienie - opisuje Leszek Półtorak.
W czasie pobytu ojca na oddziale internistyczno - kardiologicznym Półtorak zaobserwował szereg mniejszych i większych nieprawidłowości w opiece nad pacjentem. Mowa tutaj chociażby o fakcie, że to syn podczas wizyty zauważył, że Marcin Półtorak przestał oddychać.
- Zaalarmowałem personel, a tato został poddany tlenoterapii. Dzień później, czyli 5 lipca, to ja odkryłem, że tato nie żyje. Lekarz potwierdził zgon. Była godzina 16.55 - opowiada.
Prokuratura prowadzi śledztwo
Leszek Półtorak jest przekonany, że niewłaściwy sposób leczenia, w tym przede wszystkim nieuzasadnione założenie cewnika, przyczynił się do śmierci jego ojca. Złożył w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.
- Rzeczywiście, prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel medyczny Szpitala Specjalistycznego w Nowym Sączu poprzez zastosowanie niewłaściwej terapii - wyjaśnia prokurator Paweł Mrozowski.
Chodzi tutaj konkretnie o ustalony personel SOR, czyli osoby na których ciążył obowiązek opieki nad Marcinem Półtorakiem. Wspomniana terapia (cewnik) miała doprowadzić do sepsy, niewydolności wielonarządowej i ostatecznie zgonu pacjenta.
Prokurator dodaje również, że prokuratura zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok, która ma ustalić przyczyny śmierci Marcina Półtoraka. Jej wyniki powinny zostać przesłane z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ do dwóch tygodni.
Leszek Półtorak czeka z niecierpliwością na ekspertyzę specjalistów w Krakowa. Nie może zrozumieć dlaczego sprawnej ruchowo i aktywnej osobie w ogóle założono cewnik.
- Tato był osobą bardzo aktywną fizycznie, potrafił pokonać dziennie dystans 10 km, dodatkowo był w trakcie ćwiczeń w Inter Cardzie. Jego sprawność ruchową także może potwierdzić wielu świadków - zaznacza.
Jeśli chodzi o cewnikowanie to zaznacza również, że po zastosowaniu takiej procedury pojawiają się problemy z nietrzymaniem moczu.
- To wszystko było zupełnie niepotrzebne, a błędna decyzja kosztowała mojego tatę życie - mówi dzisiaj.
Sądecki Szpital Specjalistyczny na razie nie komentuje sprawy. - Czekamy na wyniki śledztwa prowadzonego przez prokuraturę - informuje Agnieszka Zelek-Rachtan, rzeczniczka sądeckiej placówki.
- Sezon na grzyby trwa. Pani Marta z Muszyny pokazała swoje zbiory
- Pięciogwiazdkowy hotel w słynnym uzdrowisku będzie gotowy w przyszłym roku!
- Sławy w Nowym Sączu. Był Jarosław Kaczyński, teraz pojawił się Jaś Fasola z misiem
- Odpust w sądeckiej bazylice znów przyciągnął tłumy wiernych
- Gmach Instytutu Ekonomicznego powstaje w ekspresowym tempie. Zobaczcie sami