Nowy Sącz. Tak słabego zainteresowania Budżetem Obywatelskim nigdy nie było

WIDEO: Barometr Bartusia

W 2015 r. w pierwszej edycji Budżetu Obywatelskiego Nowego Sącza wzięło udział 16205 mieszkańców. To dotychczas frekwencyjny rekord, ale edycja przeszła do historii także z innego powodu. Najwięcej głosów aż 4479 uzyskał projekt budowy siedmiu boisk osiedlowych za 2 mln zł, a w jego promocję zaangażowali się radni i urzędnicy ratusza. Rodzicom dzieci ze szkół, przy których obiekty miały powstać, rozdano nawet uzupełnione już karty do głosowania. Rok później, głosowało już, tylko lub może aż, 10 tys. osób, ale organizatorom przytrafiła się dość kuriozalna sytuacja, kiedy zagubiono jedną urnę z głosami, a potem odnaleziono. Tak ponad tysiąc głosów przypadło na jeden projekt z os. Dąbrówka. Po tamtej edycji wprowadzono głosowanie elektroniczne, co uszczupliło frekwencję. W 2017 r. padło 5,6 tys. głosów, a w 2018 r. ponad 8 tys. głosów, kiedy wątpliwości regulaminowe budził projekt kibiców gwarantujący karnety za 1 zł na mecze Sandecji.

Nowa władza zaproponowała duże zmiany w regulaminie prezydent Ludomir Handzel, po konsultacjach z zarządami osiedli i po doświadczeniach z ubiegłych edycji zdecydował, że 2 mln zł przeznaczone na projekty obywatelskie powinny być równo rozdysponowane między mieszkańców osiedli, tak aby wszystkie z 25 miały szansę na realizację zadania bez względu na liczbę mieszkańców, którzy wzięliby udział w głosowaniu. Jaki jest tego wynik? O podziale 2 mln zł zdecydowało zaledwie 3151 osób. Takiej frekwencyjnej mizerii jeszcze nie było.

- Jeśli budżet obywatelski dzieli się na wszystkie osiedla, a tam nie wszędzie pojawiają się projekty, to nie ma mobilizacji wśród mieszkańców. Stąd taki wynik głosowania i zaprzeczenie idei budżetu obywatelskiego - komentuje Leszek Zegzda, radny Koalicji Obywatelskiej. Innego zdania jest Artur Czernecki. - To mieszkańcy danego osiedla najlepiej wiedzą, co jest im potrzebne. Dzieląc budżet na osiedla, pobudza się także ich aktywność. Wcześniej trudno nam było, mówię o Falkowej, konkurować z takimi gigantami jak np. Barskie - zaznacza. Czernecki problem za to widzi w braku promocji budżetu, o którym poza stroną urzędu niewiele pisano, i braku zorganizowania miejsc do głosowania dla np. dla osób starszych.

- Przykro mi, że mnie wcześniej nie posłuchano, kiedy chciałem doradzić dobre rozwiązania. Przyjęto za to strategię, żeby wyrzucić z budżetu obywatelskiego osiedle Dąbrówka, które wygrało poprzednie cztery edycje. Nie dziwię się stąd, że jest teraz taka niska frekwencja. Budżet obywatelski to coś innego niż osiedlowy, a chciano z niego taki zrobić. Nie udało się, a pan prezydent po prostu przestrzelił i wyszło z tego, to co widać. Najlepiej byłoby powrócić do wcześniejszej idei budżetu obywatelskiego, a obok wprowadzić budżet osiedlowy - komentuje Michał Kądziołka, radny i przewodniczący Zarządu Osiedla Dąbrówka.

W ratusze na razie trwają analizy, co poszło nie tak i jak można zachęcić mieszkańców do większej aktywności. Pozytywów szukają inni radni.

- Cieszy mnie bardzo fakt, że bezsprzecznym pozytywem tegorocznej edycji jest fakt, że w najbliższym mi okręgu I, obejmującym osiedla: Centrum, Helena, Kochanowskiego, Przetakówka, Stare Miasto i Zabełcze trafią środki finansowe większe niż kiedykolwiek miało to w przeszłości miejsce - wylicza radny Koalicji Nowosądeckiej Krzysztof Ziaja.

- Optymistycznie napawa także to, że pomijane dotychczas w budżecie osiedla otrzymają nowe środki, że dzięki temu mieszkańcy przekonają się, że warto mieć wpływ na to gdzie i na co wydawane są miejskie czyli nasze wspólne pieniądze - dodaje.