Farba wyblakła, są miejsca gdzie się złuszcza. W skrócie upływ czasu zrobił swoje.
- Ten mural nie wygląda już najlepiej. Słońce i deszcz zrobiły swoje. Warunki atmosferyczne bywają jednak czasem niesprzyjające dla murali. W tej chwili mamy ścianę i zgodę właścicielki udostępnioną do tworzenia. Szukamy, czekamy na inwestora. Być może ktoś się znajdzie, kto będzie chciał zagospodarować coś fajnego. Jest taka możliwość – przyznaje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Mgr Mors (prywatnie Mariusz Brodowski, rocznik 1985).
- Na tę chwilę nie dysponujemy aż tak dużym budżetem, by tam sobie zadziałać z czymś swoim, czymś spontanicznym. Droga jest jednak otwarta. Odnośnie kosztów wszystko zależy od realizacji projektu. Wachlarz jest bardzo duży, to wielka ściana. Wtedy malowaliśmy to z własnych budżetów, najtaniej jak się da. Efekt jest taki, ale takie było założenie, że ten mural nie był aż tak trwały. Teraz możemy wykonać mural na krótko, czyli pięć lat, ale również na dwadzieścia – zauważa artysta street art.
A czym jest wspomniany mural? To jak informował już na naszych łamach Mgr Mors, przedstawienie marzeń z dzieciństwa.
- Pokazałem, jak mały chłopiec próbuje sięgnąć po spray. A tak to było w moim przypadku. Mamy też kota na płocie czy stary, zapomniany samochód, gdzieś w lesie. To obrazy, które kolegom z jakichś powodów zapadły w pamięć – mówił.
Budują nowy most na trasie do Krynicy-Zdroju

- Piękne widoki i bliskość natury. Tych turystycznych hitów w naszym regionie nie brak
- Piękna strona starówki w Nowym Sączu. Najbardziej efektowne kamienice w centrum
- Łowca "wodnych potworów" z Sądecczyzny. Wędkarstwo to jego pasja
- Łobuzy w Infinity Music Club w Nowym Sączu. Boogie z zespołem dali czadu
- Pamiątka Górala spoza Podhala. Takie suweniry będą promować pięć grup góralskich