Chyba tęsknota za barwnymi czasami miłościwie panującego cesarza Franciszka Józefa, które znamy z operetek zachęciła w sobotę tysięce ludzi, nie tylko sądeczan, do odwiedzin w małej Galicji przy Lwowskiej. Wszyscy byli współuczestnikami osobliwej, ale miłej i pouczającej wyprawy w przeszłość.
Jak na galicyjskie obyczaje przystało, z bizantyjskim przepychem witano oficjalnych gości. Gospodarz, czyli dyrektor Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu Robert Ślusarek poprosił marszałka województwa Małopolski Marka Nawarę, by wraz z Leszkiem Zegzdą "raczyli zechcieć" dokonać uroczystego przecięcia wstęgi. To tej ceremonii przygotowano... piłę drwalską, gdyż zamiast wstęgi trzeba było przeciąć żerdź opartą na koziołkach". Gdy żerdź zamieniła się w dwie mniejsze, huknął wystrzał na wiwat oddany przez strojnych w galowe mundury kanonierów II Oddziału Artylerii Fortecznej Twierdzy Kraków. Gdy dym opadł, do dzieła poświęcenia obiektów wybudowanych kosztem 25 milionów złotych przystąpił biskup diecezji tarnowskiej Andrzej Jeż.
Mowa na otwarcie należała do burmistrza Starego Sącza, bo w Miasteczku Galicyjskim stoi starosądecki ratusz. Marian Cycoń sugestywnie wskazując ręką na niebo nie mówił jednak o przeszłości lecz o przyszłości, kiedy to do zabytkowego miasteczka goście ze świata przybywać będą dzieki lotnisku, które ma powstać w Starym Sączu.
Oklaskami nagradzano przypomnianych podczas uroczystości otwarcia ludzi, którzy zaczęli budowanie w Nowym Sączu małej Galicji - byłego dyrektora sądeckiego muzeum Wacława Kawiorskiego i poprzedniego marszałka Małopolski Janusza Sepioła.
A tymczasem na rynku, w uliczkach, sklepach i warsztatach małej Galicji życie toczyło się własnym rytmem. Wśród gości, "współczesnych", co rusz pojawiali się mieszkańcy galicyjskiego miasteczka sprzed wieku. W automobilu - kabriolecie przyjechała dama z parasolką towarzysząca ziemianinowi w surducie. Szli do fotografa na "sesję do albumu". Żydowski krawiec zachwalał swe usługi. Młodzian w tużurku wracający z birbantki wstępował do apteki Nitribita, by kupić sole na kaca. Gospodynie sprzedawały przysmaki, artyści ludowi rzeźby i obrazki. Tak będzie przy ulicy Lwowskiej jeszcze mnóstwo razy. Idea miasteczka jest bowiem taka, że ma ono tętnić życiem. Będzie tu karczma z jadłem i napojami, apteka z lekami i sklep w którym można będzie kupić szwarc mydło i powidło
Wybierz prezydenta Nowego Sącza. Oddaj głos już dziś
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu