Czy jest ratunek? – My ten problem możemy rozwiązać – zapewnił podczas debaty w sądeckim Miasteczku Galicyjskim Janusz Adamek, prezes Sądeckich Wodociągów. I nie są to słowa rzucone na wiatr. Wystarczy tylko wspomnieć, że Sądeckie Wodociągi w ciągu minionych paru lat zainwestowały kilkaset milionów złotych w sieć wodno-kanalizacyjną, doprowadzając m.in. wodę do około 20 tysięcy gospodarstw domowych w Nowym Sączu, Starym Sączu i Nawojowej. – Wszyscy, którzy są podłączeni do naszej sieci wodociągowej mogą spać spokojnie. Dobrej wody w kranach im nie zabraknie – zapewnia prezes Janusz Adamek.
- Nowoczesny wodociąg to bezpieczeństwo, ale także pewność dostaw czystej wody – przypomina Jacek Lelek, burmistrz Starego Sącza. Na jego terenie już około 80 procent gospodarstw zostało podłączonych do sieci wodociągowej. Zapowiada, że to nie koniec inwestycji. – Przed nami jeszcze sporo pracy, ale mamy już z „górki”. Musimy przecież odpowiedzialnie gospodarować zasobami wody - mówi burmistrz Starego Sącza. Nie ukrywa, że jedynym remedium na suche krany, wysychające źródła i studnie może być podpięcie do sieci wodociągowej.
Czy budowa sieci wodociągowej rzeczywiście jest jedynym ratunkiem? – Jest to dobre rozwiązanie, gdyż wody powierzchniowe w znacznym stopniu są skażone zanieczyszczeniami komunalnymi i z gospodarstw domowych – mówi Ewa Gądek, kierownik nowosądeckiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. A jaka jest jakość wody powierzchniowej na Sądecczyźnie? Jest dobra, z kilkoma wyjątkami – te wyjątki to Biczyczanka, Poprad, Przydońska Rzeka. - Mimo, że rok 2015 był rokiem suchym ocena powyżej ujęć wody nie wykazała pogorszenia kategorii wód – przypomina Ewa Gądek.
Więcej w piątkowej Gazecie Nowosądeckiej