Jutro w Zagrodzie Maziarskiej motamy…
Jak najbardziej! Motanka to tradycyjna, ręcznie robiona słowiańska lalka. Traktowana jest jako talizman. Tym razem na warsztatach wykonamy krupienniczki - lalki wypełnione ziarnem lub krupami, które chronią i przynoszą dobrobyt.
Wcześniej były lalki na miłość, baby zielarki, stojące na straży zdrowia i dobrego samopoczucia. Robiliście badania, czy rzeczywiście mają siłę sprawczą?
Oczywiście, że działają. Na sto procent! Jakże by mogło być inaczej! (śmiech) W przypadku krupienniczek, dla lepszego efektu można im włożyć do środka pieniążek. Jaki, to już zależy od osoby, która będzie lalkę robiła.
Co trzeba przynieść?
Ów grosik na pewno. Poza tym tradycja mówi o tym, że lalka-motanka powinna mieć na sobie kawałek czegoś, co wcześniej należało do mamy czy babci. Chodzi o kawałek materiału, na przykład ze starej sukienki. Jeśli jednak nie mamy czegoś takiego, nic się nie stanie. Wszystko, co potrzebne do zrobienia motanki będzie na miejscu. Jak zawsze, wszystko dziać się będzie w przyjemnej atmosferze - z dużą ilością śmiechu i dobrej zabawy. Tym razem być może swoim mruczeniem będą nam towarzyszyły skansenowe koty. (śmiech) Wystarczy się zapisać - 18 353 43 63, zaczynamy w sobotę o godz. 11.
Co na przyszłość?
W kwestii lalek - dziesięciorączka. Ta lalka przyda się każdej kobiecie, która czasem ma zajęć na dziesięć rąk. Warsztaty cieszą się niesłabnącym powodzeniem, więc pewnie weźmiemy na warsztat motanki-weselniczki, nierozłączki czy też laleczki na szczęście, które chcemy zrobić z dziećmi. Są tak małe, że mieszczą się w dłoni. To jednak na przyszłość, bo wcześniej mamy święta za pasem, więc będziemy robić ozdoby choinkowe. Trochę inne, bo na przykład światy, czyli ozdoby z opłatków. Z kolei 10 grudnia w Klimkówce organizujemy wystawę „Życie drewna” podsumowującą roczny projekt związany ze snycerstwem.
Rozmawiała Halina Gajda