Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obowiązkowy egzamin dla rowerzystów? [OPINIE, SONDA]

Maria Mazurek
Czy rowerzyści powinni podchodzić do testów, by zdobyć kartę, bo nauczy ich to zasad ruchu drogowego i bezpiecznej jazdy?
Czy rowerzyści powinni podchodzić do testów, by zdobyć kartę, bo nauczy ich to zasad ruchu drogowego i bezpiecznej jazdy? fot. Michał Ostałowski
Każdy cyklista w naszym kraju powinien mieć kartę rowerową i zdać egzamin z przepisów drogowych - to pomysł Ministerstwa Infrastruktury. Czy jest trafiony? Co Ty sądzisz? Wyraź swoją opinię na forum pod artykułem i zagłosuj w sondzie.

NIE. Adam Łaczek, cyklista (i aktywista rowerowy), dziennikarz obywatelski z Krakowa

Polska nie ma prawa wprowadzić tego przepisu.
To pomysł bez sensu i to z kilku powodów. Po pierwsze: z powodu formalnoprawnego. Polska podpisała Międzynarodową Konwencję o Ruchu Drogowym. To dzięki temu dokumentowi, ujednolicającym prawo drogowe w wielu państwach, możemy bez problemu poruszać się na naszych prawach jazdy choćby w Niemczech. Dokument ten mówi równocześnie, że od rowerzystów nie można wymagać dokumentów będących odpowiednikiem prawa jazdy. Konwencja została przetłumaczona na język polski i opublikowana w Dzienniku Ustaw. Konstytucja stanowi jasno: jeśli prawo międzynarodowe wchodzi „w konflikt” z regulacjami państwowymi, to pierwszeństwo mają przepisy ponadpaństwowe.

Przechodząc do warstwy samej idei. Też bez sensu. W naszym kraju dzieci zdają na kartę rowerową. I ten egzamin jest fikcją, która wcale nie sprawdza, czy potrafią bezpiecznie poruszać się po ulicach. W Holandii dzieci nie dostają żadnego papierka, ale przechodzą coś w stylu „testu rowerzysty”. Składa się on z części teoretycznej (przy czym to teoria zupełnie inna niż u nas, bo np. są zdjęcia z prawdziwych sytuacji drogowych), i praktycznej - razem z instruktorem jeżdżą na rowerach po swojej okolicy, a ten sprawdza, jak sobie radzą. Tymczasem gdy u nas cykliści zaproponowali któremuś z MORD-ów, by egzamin na kartę rowerową wyglądał w podobny sposób, usłyszeli, że... nikt nie weźmie odpowiedzialności za dzieci wyjeżdżające na ulice.

Wprowadzanie obowiązkowego egzaminu na kartę rowerową dla dorosłych jest bezsensownym rozszerzaniem tego, co zupełnie nie sprawdza się w szkołach. Równie dobrze, by zwiększyć bezpieczeństwo cyklistów, można rozdawać im medaliki ze św. Krzysztofem. Jeśli państwo chce zwiększyć świadomość rowerzystów, niech zainwestuje w edukację, np. w spoty, uczące jak bezpiecznie jeździć, które mogłyby być emitowane w telewizji.

TAK. Marek Dworak, dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego

Rowerzyści powodują bardzo dużo wypadków
Wprowadzenie takich regulacji byłoby krokiem w dobrym kierunku, choć, zaznaczam - oprócz znajomości przepisów ruchu drogowego ważne jest ich egzekwowanie.

Sam jestem rowerzystą. A jednak zachowanie na drogach innych cyklistów często wprowadza mnie w osłupienie. Przykład z wczoraj: prowadziłem samochód jedną z głównych ulic Krakowa. Zwróciłem uwagę rowerzystce trzymającej się lewej krawędzi drogi. Zapytała mnie wtedy: A co, mało ma pan miejsca, żeby mnie wyprzedzić z drugiej strony? Tymczasem przepisy jasno wskazują, że nie można wyprzedzać rowerzystów z prawej strony.

Z policyjnych statystyk wynika, że rowerzyści są - zaraz po kierowcach samochodów osobowych - najczęstszymi sprawcami wypadków drogowych. Powodują ich więcej niż motocykliści, kierowcy ciężarówek, kierowcy autobusów i tak dalej. Jeżdżą za szybko (nawet na ścieżkach rowerowych powinni jednak jechać z racjonalną prędkością, bo zawsze może im wyskoczyć jakiś pies lub dziecko), wyjeżdżają nagle na ulice, wymuszając pierwszeństwo, czesto brakuje im wyobraźni. Jakby wydawało im się, że są nieśmiertelni. A przecież w razie wypadku to oni ucierpią bardziej niż kierowcy. Wystarczy niefortunnie spaść z roweru, by stracić życie.

Cykliści jednak nie znoszą, gdy zwraca się im uwagę, a jeśli policja wręcza im mandaty, odbierają to jako atak na swoją grupę. Chcą być wolni, niezależni, poza przepisami - a tę ich mentalność podsycają stowarzyszenia rowerowe.

Uważam więc, że dobrze byłoby egzaminować ich ze znajomości przepisów ruchu drogowego. Ale jeszcze ważniejsze jest, żeby kontrolować, czy do tego prawa się stosują. Bo duża część rowerzystów już zna przepisy - gdyż mają prawo jazdy - ale i tak wsiadając na jednoślad zachowują się tak, jakby ich nie było. Warto też zadbać o poprawę edukacji dotyczącej bezpieczeństwa drogowego w szkołach.

Czy rowerzyści powinni podchodzić do testów, by zdobyć kartę, bo nauczy ich to zasad ruchu drogowego i bezpiecznej jazdy?
Wiesław Wcześny, przewodnik turystyczny, Nowy Sącz: Żaden papierek nie da gwarancji, że na drogach będzie bezpieczniej. Dlatego „prawo jazdy” na rower nie jest potrzebne. Zdecydowana większość rowerzystów zna przepisy ruchu drogowego, ale to wcale nie przekłada się na bezpieczną jazdę. Jeśli sami nie będziemy stwarzać zagrożenia i szanować się na drodze, to nic złego się nie zdarzy. Tego karta rowerowa nie zapewni.

Łukasz Bałut, doradca klienta, Tarnów: Jestem za wprowadzeniem karty rowerowej dla dorosłych. Jeżdżę na rowerze i widzę jak inni poruszają się na ścieżkach lub ulicy. Niektórzy w ogóle nie znają podstawowych zasad ruchu drogowego. Dochodzi do wielu wypadków z rowerzystami. Sam byłem poszkodowany w takim zdarzeniu. Starszy pan niespodziewanie zjechał rowerem z ulicy na chodnik nie trzymając się żadnych zasad i wjechał we mnie. Ponadto ścieżek jest mało, co powoduje, że trzeba poruszać się po ulicy, więc przepisy każdy powinien znać.

Józef Zalwowski, emeryt, rowerzysta z Libiąża: Objechałem w minionym roku na rowerze całą Polskę , zbierając pieniądze dla chorej koleżanki. Zebrałem też sporo doświadczenia. Jestem za wprowadzeniem karty rowerowej, ale tylko dla tych, którzy nie mają prawa jazdy i często zupełnie nie znają znaków i przepisów. Na szosie jest wielu takich, którym wydaje się, że świetnie poruszają się na dwóch kółkach, tymczasem nie znają w ogóle zasad ruchu drogowego i stanowią zagrożenie.

Bartek Kurek, kierowca, Trzebinia: Jestem przeciwnikiem karty rowerowej. Jej wprowadzenie oznacza kolejne utrudnienia w życiu ludzi. To może jest dobre dla dzieci, które cieszą się ze zdanego egzaminu i legitymacji. Większość dorosłych ma prawo jazdy i przepisy zna - ci, którzy je łamią, zdają sobie z tego sprawę i karta nie pomoże. Nie można wszystkiego określić i wymagać prawem, a przy tym dodawać problemów ludziom.

Michał Ochelski, student z Krakowa: Myślę, że posiadanie karty rowerowej nie jest potrzebne. Większość rowerzystów jest na tyle rozsądna, że nie stwarza niebezpieczeństwa. Wiedzą, że w czasie wypadku to oni są bardziej narażeni niż kierowcy samochodów. Taki egzamin byłby potrzebny tym, którzy rzeczywiście nie mają bladego pojęcia o przepisach i są niebezpieczni dla innych. Ale to mniejszość. Jazda po mieście to kwestia własnej odpowiedzialności i sposobu poruszania się. Ja, na przykład, zawsze wybieram ścieżki rowerowe, bo tam jest bezpieczniej.
Artur Birczyński, profesor fizyki z Kra_kowa: _Znajomość przepisów ruchu drogowego jest niezbędna przy poruszaniu się rowerem po mieście. Wiele osób lekceważy je i stwarza niebezpieczeństwo. Rowerzyści często są niestety nieodpowiedzialni i mogą powodować wypadki. Niejednokrotnie nie mają też świateł. Każdy rowerzysta powinien znać przepisy obowiązujące na drodze i mieć odpowiednio wyposażony rower. Zmiana przepisów może to na nich wymóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska