Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obywatelu, nie głosuj bez sensu

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Przemek Franczak: niespecjalnie zaskoczyła mnie informacja, że Jacek Majchrowski storpedował budżet obywatelski.
Przemek Franczak: niespecjalnie zaskoczyła mnie informacja, że Jacek Majchrowski storpedował budżet obywatelski. fot. Andrzej Banaś
W Krakowie mieszkam nie od wczoraj, rzekłbym nawet, że od urodzenia (czasy prezydenta Jerzego Pękali, nie pamiętam człowieka), więc niespecjalnie zaskoczyła mnie informacja, że Jacek Majchrowski storpedował budżet obywatelski. W sumie - to takie życiowe doświadczenie z 40 lat spędzonych w tym zasmrodzonym mieście (wczoraj miało zapach wychodka, w którym wędzono ryby) - zdziwiony byłbym dopiero wtedy, gdyby wszystkie zwycięskie projekty realizowane były bez przeszkód i w terminie.

Skoro jednak nie zdążyliśmy nadal skończyć tych z zeszłego roku, to przeniesienie nowych do przyszłorocznych planów inwestycyjnych - a potem, na co się zanosi, ich ostateczne uwalenie - wydaje się boleśnie logiczne. Poza tym, jak sądzę, prezydent jest przekonany, że musi ratować miasto przed mieszkańcami.

Gdyby te krnąbrne, niewdzięczne bestie nie głosowały na księżycowe pomysły, jeno w obywatelskim odruchu zaproponowały na przykład wymianę posadzek w magistracie lub program dopłat do zagranicznych wczasów dla urzędników, wszystko szłoby jak po maśle. Ale tor motocyklowy? No proszę was, przecież lepiej te pieniądze wpompować w, chyba niewiele się pomylę, teatr Variete.

Tyle chociaż, że sprawa stawiana jest jasno: w tych wszystkich modnych inicjatywach z "obywatelskością" w nazwie chodzi wyłącznie o stwarzanie pozorów.

Niedawno zakończyła się akcja z "Superścieżką", czyli projektem zagospodarowania wąskiego pasa między rondami Mogilskim i Grzegórzeckim. Mieszkańcy pomagali go stworzyć, potem głosowali - w sumie 120 na krzyż - generalnie cud-miód, spełniony sen miejskiego aktywisty.

"Superścieżka" to oczko w głowie urzędników, przewrażliwieni byli (są) na jej punkcie do tego stopnia, że gdy nazwałem ją superściemą, to od razu nadszedł histeryczny mail, że przeczytali "ze zdumieniem i zażenowaniem".

Zdania nie zmieniłem, bo choć uważam, że takich inicjatyw powinno powstawać jak najwięcej, to tu mamy do czynienia z grubymi nićmi szytą akcją wizerunkową. "Superścieżka", finansowana przez zalewających okolicę betonem inwestorów, to jedynie listek figowy, mający nieudolnie zakryć to, co dzieje się na zabudowywanych od lat bez ładu, składu i planu Grzegórzkach. Niech powstaje, ale warto odrzeć ją z aury projektu wyjątkowego, którym przywraca się przestrzeń mieszkańcom.

Nazywajmy rzeczy po imieniu: tutaj przestrzeń cały czas im się zabiera. Krótko mówiąc, "Superścieżka" to rzucony ludziom ochłap, zresztą na razie tylko wirtualnie. Na finale akcji padło takie zdanie: "Nawet jeżeli tego nie zrealizujemy, to już wygraliśmy".

Postaram się przetłumaczyć to z urzędniczego na polski: no i to by było na tyle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska